Hayden Christensen od 20 lat chciał zagrać wersję Anakina, o której opowiedział mu George Lucas. Umożliwiła mu to Ahsoka
Hayden Christensen ostatnio wspominał rozmowę z George’em Lucasem sprzed 20 lat, podczas której usłyszał o wersji Anakina, która spodobała mu się. Był podekscytowany, gdy po latach mógł ją odegrać.
Hayden Christensen przebył długą i trudną drogę przez rolę Anakina. Początkowo był ostro krytykowany za swój występ w trylogii prequeli, a obecnie to jeden z ulubieńców fanów Star Wars, który ostatnio był podekscytowany możliwością powrotu do roli Anakina Skywalkera nie w jednej, a dwóch produkcjach – najpierw w Obi-Wanie Kenobim, a później w Ahsoce.
I to ten drugi serial umożliwił mu spełnienie marzenia, które żyło w nim od 20 lat. A zrodziło się po rozmowie z George’em Lucasem, która odbyła się 20 lat temu, gdy pracowali nad Zemstą Sithów. Filmowiec przedstawił wtedy Christensenowi losy jego bohatera, a dokładniej to, co rozegrało się między Epizodem II a III. Usłyszał zatem o Anakinie z czasów Wojen Klonów, którego wizja spodobała się aktorowi.
[Pamiętam, jak] George [Lucas] opowiedział mi o Wojnach Klonów, gdy przygotowywaliśmy się do Zemsty Sithów. Wprowadził mnie w historię – w to, jak Anakin walczył podczas Wojen Klonów, jak świetnym był wojownikiem i odznaczonym generałem. Pamiętam, że myślałem wtedy: "Wow, to brzmi naprawdę świetnie, chciałbym to zobaczyć”. [Po serialu animowanym Wojny Klonów] prawdziwym przywilejem było poruszenie tego w aktorskiej produkcji [Ahsoce].
Hayden Christensen przyznał również, że był bardzo podekscytowany, mogąc samodzielnie "odkryć Anakina z czasów Wojen Klonów" w Ahsoce. Choć były to krótkie występy, pozwoliły zobaczyć Skywalkera w wersji Christensena w nieco innym wydaniu niż dotychczas, co zresztą spotkało się z bardzo pozytywnym odbiorem także ze strony widzów, których powrót aktora do roli ucieszył.
Jeśli jeszcze nie widzieliście Haydena Christensena jako Anakina z czasów Wojen Klonów, to Ahsokę możecie obejrzeć na Disney+.
Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!