George Lucas uratował scenę kultowego pojedynku Luke’a i Lorda Vadera w Gwiezdnych wojnach dzięki tej „dosadnej” poradzie
Gdyby nie poczucie dobrego smaku George’a Lucasa, finałowa walka Luke’a Skywalkera z Darthem Vaderem w Powrocie Jedi mogłaby wyglądać zupełnie inaczej.
Każdy, kto śledzi różnego rodzaju serie filmowe czy serialowe, z pewnością zauważył, że w miarę pojawiania się kolejnych odsłon jesteśmy świadkami coraz większego rozmachu. Przykład? Szklana pułapka. W pierwszej odsłonie John McLane musi zmierzyć się z terrorystami w wieżowcu Nakatomi Plaza, podczas gdy ostatnia, piąta część cyklu to już próba niedopuszczenia do wojny nuklearnej zagrażającej całemu światu. Jest to oczywiście jedna z wielu franczyz, która udowodniła, że więcej nie zawsze znaczy lepiej. Co ciekawe, podobnie mogło być w przypadku oryginalnej trylogii Gwiezdnych wojen.
Z wydanej wiele lat temu książki The Making of Star Wars: Return of the Jedi (via SlashFilm) dowiedzieliśmy się, reżyser Powrotu Jedi Richard Marquand pragnął, aby finałowy pojedynek pomiędzy Lukiem, Vaderem i Imperatorem był o wiele bardziej widowiskowy od tego w Imperium kontratakuje. I chociaż nie wiemy, jak dokładnie wyglądała wizja twórcy, nie trudno się domyślić, że była ona bardziej efektowna.
Finalnie otrzymaliśmy jednak powściągliwy pojedynek, do którego Imperator początkowo w ogóle się nie mieszał, oglądając rozwój sytuacji ze swojego tronu. Dzięki temu Palpatine zachował swój status złowrogiej szarej eminencji. Okazuje się, że ten minimalizm to zasługa George’a Lucasa.
George powiedział, że nie musi być większy, bo w zasadzie nie może być. George jest bardzo dosadny. Powiedział: „To tylko dwóch facetów walących w siebie kijami. Nie przejmuj się tym. To jest większe z powodu tego, co dzieje się w ich głowach. Właśnie to sprawia, że [walka] jest większa”. To było świetne, ponieważ wtedy zobaczyłem dokładnie, co miał na myśli, i zdałem sobie sprawę, że do tamtego momentu nie rozumiałem tej sztuczki – wyjawił Marquand.
Lucas doskonale wiedział, że to, co naprawdę było widowiskowe, to wewnętrzna walka Luke’a i Vadera. W trakcie pojedynku obaj przeciwnicy doświadczali prawdziwego rollercoastera uczuć. Jak wyjaśnił Marquand, młody Jedi przeżył w tym czasie trzy poważne bitwy w swojej głowie: począwszy od zwykłego gniewu, przez rezygnację, na furii kończąc. Nie było zatem potrzeby, by stawiać na widowiskowość.
Ironiczny jest jednak fakt, że to co, Lucas forsował w przypadku Powrotu Jedi, zostało przez niego zaniechane w przypadku trylogii prequeli. Zwłaszcza w trakcie finałowej walki pomiędzy Anakinem a Obi-Wanem w Zemście Sithów emocje, jakie kotłowały się w głowach przeciwników, zostały przyćmione przez efekty specjalne i niemalże cyrkowe akrobacje walczących Jedi.