autor: Michał Kułakowski
Gearbox broni się przed pozwem zbiorowym w sprawie Aliens: Colonial Marines
Reprezentanci studia Gearbox Software odrzucają oskarżenia zawarte w pozwie zbiorowym, który w ubiegłym roku wysunęli amerykańscy gracze zawiedzeni po premierze Aliens: Colonial Marines. Według adwokatów dewelopera, celem ataków niezadowolonych konsumentów powinna być jedynie firma Sega, która odpowiadała za wydanie i promocję tytułu. Prawnicy podważają również formalną zasadność sądowego oskarżenia.
Premiera gry wywołała jeden z największych skandali w branży, z którym mieliśmy do czynienia w ostatnich latach
W połowie ubiegłego roku informowaliśmy o pozwie zbiorowym wysuniętym w USA wobec studia Gearbox Software oraz firmy Sega. Oba podmioty oskarżane były o niezgodne z prawem praktyki marketingowe, świadome działania na szkodę swoich klientów i łamanie etycznych kodeksów biznesowych. Chodziło tu przede wszystkim o „sławne” prezentacje wczesnej wersji Aliens: Colonial Marines, które były pokazywane na targach PAX i E3. Pokazywały one atrakcyjnie wyglądające "rzeczywiste fragmenty rozgrywki", które jak się okazało znacząco odbiegały od tego co mogliśmy zobaczyć w finalnej odsłonie tytułu. Według zawiedzionych graczy, deweloperzy rozmyślnie nie przyznali, że materiały promocyjne nie przedstawiały gotowego produktu.
Do tej pory, poza krótkim lekceważącym komentarzem, przedstawiciele Gearbox nie wypowiadali się na temat pozwu. Zmieniło się to jednak wczoraj, kiedy prawnicy dewelopera przedstawili szereg argumentów sprzeciwiających się ubiegłorocznemu wnioskowi sądowemu. Na początku, przyznają, że cisza ze strony dewelopera wynikała głównie z nacisków ze strony Segi, która przygotowywała wspólną linię obrony. Działania te zakończyły się jednak niepowodzeniem. Dlatego, jak twierdzą, muszą bronić dobrego imienia swojego pracodawcy. Są przekonani, że jedynym oskarżonym przez graczy podmiotem w sprawie powinna być firma Sega, która odpowiadała za wydanie i promocję Aliens: Colonial Marines. W ich rozumieniu, przy pracach nad grą Gearbox działał w ramach kontraktu podpisanego z wydawcą i jako producent oprogramowania nie może odpowiadać za złe praktyki marketingowe swojego produktu, na które nie miał żadnego wpływu.
Co więcej, w sądowym oświadczeniu złożonym przez Steve'a Gibsona, wiceprezesa Gearbox Software, znajdziemy informacje o tym, że studio jest poniekąd także poszkodowaną stroną w całej sprawie. Gibson twierdzi, że jego firma straciła duże pieniądze podczas produkcji Colonial Marines. Miało ona dokładać z własnej kieszeni miliony dolarów, które przeznaczono na dokończenie gry. Fundusze, które przekazywała Sega po zakończeniu kolejnych etapów prac, miały być bowiem stanowczo niewystarczające. Gibson zaznacza również, że poza nimi twórcy nie otrzymali żadnych innych środków od wydawcy. Do dewelopera nie trafił nawet drobny procent zysków ze sprzedaży tytułu. W swoim zeznaniu, szef Gearbox zaprzecza również, by przy tworzeniu dema Colonial Marines programiści korzystali z innego silnika. Jak zapewnia, używano jedynie technologii Unreal Engine 3.
Przy okazji, adwokaci studia złożyli wniosek o anulowanie całego pozwu z przyczyn formalnych. Jeden z jego dwóch twórców, będący równocześnie oficjalnym reprezentantem sprawy przed sądem, pozostaje nieosiągalny, bowiem wpadł w kłopoty z prawem i przebywa w więzieniu. Ma to utrudniać proces i stawiać pod znakiem zapytania jego dalszy przebieg. Kolejnym argumentem prawników jest to, że nie sposób stwierdzić ilu graczy widziało demo prasowe gry i materiały promocyjne, a także jakie miało to przełożenie na wyniki sprzedaży tytułu. Lista potencjalnych poszkodowanych jest więc zbyt duża i trudna do ustalenia.