Gazetkowa strategia, w którą grała cała rodzina. Tzar: Ciężar korony podbił serca graczy i został w nich na zawsze
Gazetowa dystrybucja pozwoliła pewnym grom osiąść na stałe w pamięci polskich graczy. Tzar: Ciężar korony to idealny przykład takiej produkcji, gdyż pomimo swoich wad owa strategia do dziś cieszy się popularnością.
W przeszłości tanie magazyny o grach przychodziły dzieciom na ratunek za sprawą pełnych wersji produkcji, których wymagania sprzętowe były znikome. Przykładem takiej pozycji jest wydany 27 stycznia 2000 roku Tzar: Ciężar korony. Do czasopism ów tytuł zaczął być dołączany zaledwie kilka lat później; między innymi do listopadowego wydania „Komputer Świat Gry” z 2002 r.
Tzar: Ciężar korony to pierwsza gra bułgarskiego studia Haemimont Games, które aktualnie można kojarzyć ze względu na serię Tropico oraz zeszłoroczne Jagged Alliance 3. Początki deweloperów nie były jednak łatwe, co widać po ich ponad dwudziestoletniej grze. Tzar borykał się z problemami natury technicznej oraz słabą historią w kampanii fabularnej. Nie można było jednak odmówić mu grywalności i klimatu.
Ten cykl nie jest częścią naszego działu Premium. Decydując się na zakup abonamentu, możesz jednak pomóc w tworzeniu większej liczby takich tekstów. Dziękujemy.
Kup Abonament Premium Gry-Online.pl
Dziecko pasji od graczy dla graczy
Projekt Haemimont Games był typową grą, która pojawiła się z potrzeby stworzenia czegoś własnego. Jak opisywał to były członek studia, Vesselin Handjiev, jako gracze, deweloperzy odczuwali znudzenie nowymi strategiami nawet po kilku miesiącach od premiery. Często prowadzili rozmowy na ten temat, zastanawiając się, co im się nie podoba, co chcieliby zobaczyć, w jaką strategię zagrać.
Ostatecznie uznali, że gatunkowi brakowało między innymi aspektu regrywalności; czegoś, dzięki czemu chciałoby się powracać do danej produkcji raz po raz. Myśl ta przyświecała im podczas tworzenia Tzara: Ciężaru korony. Prace nad grą trwały ponad 2 lata i odpowiadało za nią około 20 osób. Zakładano, że jej mechaniki, uzupełnione o edytor map, sprawią, że fani będą regularnie powracali do Tzara i za każdym razem dobrze się bawili.
Graczy miała ograniczać tylko wyobraźnia – i poniekąd tak było. Prężne społeczności z Hiszpanii i Włoch tworzyły własne kampanie oraz „złote edycje” z dodatkowymi misjami, co tylko rozbudowywało zawartość Tzara i wypełniało fanom kolejne godziny. W tym ostatnim na pewno pomogły również kinowe lokalizacje gry, w tym polska.
Tzar tanich strategii naszego dzieciństwa
Będąc dzieckiem na początku XXI wieku, zwykle miało się dużo czasu, ale mało pieniędzy. Każda gra była więc na wagę złota, a jedną z nich zdecydowanie był Tzar: Ciężar korony. Produkcja pojawiła się na rynku, gdy gatunek strategii czasu rzeczywistego wciąż cieszył się bardzo dużą popularnością. Prawdopodobnie zdecydowana większość graczy wiedziała, o co chodzi w produkcjach tego typu, więc łatwo przyszło im zrozumienie założeń Tzara.
Tym bardziej, że u podstaw gra Haemimont Games jest rasowym RTS-em. Oferuje trzy nacje: Europejczyków, Azjatów i Arabów. Każda z nich ma swoje charakterystyczne jednostki, które różnią się statystykami. Możemy je ulepszać, prowadząc badania lub zwiększając poziom żołnierzy, ponieważ nawet najzwyklejszy piechur zdobywa doświadczenie w walce, co było unikalnym rozwiązaniem jak na tamte czasy.
Na pierwszy rzut oka Tzar: Ciężar korony sprawiał wrażenie realistycznej gry, ale szybko okazywało się, że nie brakuje w niej szczypty magii. Każdy ze wspomnianych narodów mógł przyzwać potężną jednostkę – Europejczycy kamiennego golema, Azjaci smoka, a Arabowie dżina. Dodatkowo na niektórych mapach były rozsiane magiczne portale, pozwalające zrekrutować orków, krasnoludy, duchy lub szkielety.
Czy jesteśmy w stanie umiejętnie wykorzystać zdolności łucznika bądź potężnego maga, możemy sprawdzić w kampanii składającej się z 18 misji, gotowych pojedynczych scenariuszach lub używając generatora losowych map. Dużą zaletą Tzara jest rozbudowany edytor tych ostatnich, który praktycznie do dzisiaj pozwala działać społeczności.
Do Tzara po prostu przyjemnie się wracało nawet po wielu latach przerwy, a przystępność produkcji sprawiała, że cała rodzina potrafiła zaangażować się zabawę i grać na zmianę na losowych mapach, gdy w domu był dostępny tylko jeden komputer. Przy kilku pecetach nic zaś nie stało na przeszkodzie, żeby zorganizować mały turniej.
Jedną z największych zalet bułgarskiej produkcji zdecydowanie były audiowizualia. Oprawa graficzna, pomimo lat, wciąż dobrze się trzyma; tekstury są wyraźne i przyjemne dla oka. Problematyczny może być jedynie fakt, że Tzar: Ciężar korony uruchamia się maksymalnie w rozdzielczości 1024x768 i wymagane są mody, jeśli chcemy uzyskać większy obraz bez sztucznego rozciągania go.
Klasę samą dla siebie stanowi muzyka, która mocno zapada w pamięć. Z pewnością każdy, kto w przeszłości grał w Tzara, do dzisiaj jest w stanie zanucić przynajmniej jedną melodię. Ścieżka dźwiękowa owego tytułu jest bardzo specyficzna i trudno znaleźć podobne brzmienia w konkurencyjnych strategiach. To nieodłączny element tej produkcji oraz część „tożsamości Tzara”.
Gra z własnymi problemami, które mogą odrzucić
Jedną z największych wad Tzara: Ciężaru korony jest sztuczna inteligencja. Przeciwnik często podejmuje głupie decyzje, a żeby to nadrobić, po prostu oszukuje, zawsze wiedząc, co się dzieje i co planujemy. Głupotę komputera możemy czasami wykorzystać, ale działa ona również na naszą niekorzyść. Irytuje to zwłaszcza, gdy prowadzimy większą armię.
Ponadto nasze jednostki bardzo słabo wyszukują ścieżki. Notorycznie zdarza się, że z jakiegoś powodu zbaczają z kursu i wędrują w sobie tylko znanym kierunku. Z tego powodu prowadzenie armii ku twierdzy przeciwnika wymaga pilnego śledzenia, czy jakieś zguby nie krążą właśnie wzdłuż drzew, które nawet nie są po drodze.
Inną kwestią jest decyzja artystyczna stojąca za wyglądem portretów bohaterów kampanii fabularnej. To oczywiście nie ma żadnego związku z techniczną stroną Tzara, ale karykaturalne twarze postaci mocno kontrastują ze stonowaną oprawą graficzną gry. Strasznie to wybija z immersji i nie każdy będzie w stanie całkowicie nie zwracać na uwagi ten „szczegół”. Tym bardziej, że sama fabuła jest dość infantylna i trudno zaangażować się w historię.
Jak dzisiaj zagrać w Tzara: Ciężar korony?
Kupienie gry nie stanowi dziś problemu. Nawet bez promocji jest dostępna na GOG-u i Steamie za 17,99 zł, a na wyprzedażach kosztuje zwykle zaledwie 6 zł. Kłopoty pojawiają się jednak przy jej uruchamianiu. Na potrzeby tekstu chciałem ponownie zagrać w Tzara, ale niestety nie udało mi się go włączyć. Testowałem różne metody, które przewijały się na forach, instalowałem mody i niestety nic się nie zmieniło.
Niektórym graczom udaje się „odpalić” produkcję, ale ja znalazłem się w grupie osób, którym Tzar: Ciężar korony na współczesnym systemie operacyjnym po prostu się nie włącza. Tytuł kosztuje jednak tak niewiele, że śmiało można go nabyć i zobaczyć, czy się uruchomi (a jeśli nie, dokonać zwrotu). Ja zaś muszę odkopać starego laptopa z Windowsem Vistą, żeby przetestować, czy na nim w końcu powrócę do spędzania wakacji z Tzarem.
Najsmutniejszym aspektem tej historii nie są jednak problemy z działaniem gry. Jest nim fakt, że w portfolio na swojej oficjalnej stronie internetowej studio Haemimont Games w ogóle nie wspomina o Tzarze: Ciężarze korony.
Retro Gaming
Cykl Retro Gaming rozwijamy od października 2023 roku. Teksty wchodzące w jego skład znajdziecie w tych miejscach. Poniżej linkujemy do pięciu poprzednich odcinków:
- Ta gra łączyła cechy Heroesów i Magic the Gathering. Etherlords nie miało litości dla nowicjuszy
- Dobry humor i broń obracająca cały świat. Armed and Dangerous to ostatnia gra w duchu Shiny Entertainment
- Mamy Diablo w domu. Bez Get Medieval nie byłoby wielu kultowych gier
- 21 lat temu ta strategia oszałamiała liczbą jednostek. Impossible Creatures to unikalne dzieło twórców CoH
- Chciałem napisać o wybitnej strategii Myth. Przepraszam, że skończyłem z tekstem na 23 tysiące znaków