autor: Krzysztof Sobiepan
Fortnite miażdży PUBG-a na każdym froncie
Firma SuperData zajęła się podliczeniem najważniejszych wskaźników, by ostatecznie stwierdzić, że sukces Fortnite: Battle Royale zdecydowanie przyćmił wyniki PlayerUnknown's Battlegrounds. Produkcja F2P od Epic Games nadal rośnie w siłę, interesuje nowych widzów i zachęca do siebie kolejne rzesze graczy.
Przepychanki w coraz ciaśniejszej przestrzeni strzelanek battle royale ostatnio zdecydowanie idą po myśli darmowego Fortnite: Battle Royale, podczas gdy PlayerUnknown's Battlegrounds zaczyna dostawać lekkiej zadyszki. Potwierdzeniem tych zdroworozsądkowych sądów postanowiła zająć się firma analityczna SuperData Research. W opublikowanym artykule specjaliści stwierdzają bez ogródek, że propozycja Epic dominuje praktycznie pod każdym możliwym względem. Spece omijają wprawdzie samą liczbę użytkowników, ale dostępne źródła wspominają o 45 mln zawodników w Fortnite (via pcgamesn.com) i prawie 33 mln posiadaczy PUBG na Steam (via Steam Spy).
Twitch – gładki przepływ widzów
Zacznijmy od podsumowania minionego miesiąca. Pod koniec lutego darmowa propozycja od Epic Games znacząco wyprzedziła strzelankę PUBG Corp. pod względem oglądalności w serwisie Twitch. Łącznie 14 milionów użytkowników oglądało mecze Battle Royale, podczas gdy zawodników preferujących konkurencyjny tytuł śledziło „tylko” 8,7 mln widzów. Sytuacja musi boleć autorów PUBG tym bardziej, że od rozpoczęcia 2018 roku to oni byli na bezpiecznej pozycji lidera (było to zapewne związane z premierą wersji 1.0 gry).
Warto wspomnieć, że dane zebrano jeszcze przed ogromnym wydarzeniem, podczas którego znany na scenie Fortnite streamer Ninja rozegrał parę rund z raperem Drakiem, jednocześnie bijąc rekord całej platformy Twitch (via Forbes).
Przychody – podstawki plus morze przedmiotów kosmetycznych
SuperData szacuje przychody z Fortnite w wersji PC na ok. 126 mln dolarów, podczas gdy PUBG zarobił na tej samej platformie ok. 103 mln. Nie znamy dokładnej metody zbierania danych, ale pierwsza z gier oferuje tryb Ratowanie Świata w cenie 40 dolarów oraz liczne możliwości zakupu waluty i przedmiotów kosmetycznych w nieodpłatnym trybie PvP (który preferuje znaczna większość zarejestrowanych graczy). W przypadku Battlegrounds każdy gracz musi zapłacić 30 dolarów na start, ale zawodnicy mogą dodatkowo kupować klucze do skrzynek oraz same lootboxy na Rynku Steam.
Statystycy wspominają też, że tworzona przez Brendana Greene’a produkcja może mieć największe zarobki (czyli te związane z premierą „pełnej wersji”) już za sobą, podczas gdy zyski dla Epic będą w dalszym ciągu rosły. Dość oczywista różnica to model free-to-play, który wydaje się motorem postępu, świetnym narzędziem promocyjnym i swoistym asem w rękawie amerykańskiego wydawcy. Nie bez znaczenia jest też sprawniejsze wydanie tytułu na konsolach oraz kreskówkowa grafika. Koreańczycy z Bluehole nadal bez większych efektów walczą zaś ze znaczną plagą oszustów, co może być dla niektórych graczy faktem definitywnie skreślającym produkt.
Co nas czeka – wielcy gracze w gatunku battle royale?
Bez wątpienia duzi wydawcy patrzą na rozwój wydarzeń w tym segmencie, oblizując kły. Activision Blizzard (CoD), Electronic Arts (Anthem, Battlefield), Take-Two (Red Dead Redemption 2) czy Ubisoft (The Division 2) bardzo chętnie wskoczyłyby na pędzący już dość szybko „pociąg hype’u”. Najprawdopodobniej zbliżające się wysokobudżetowe klony czy jedynie dodatkowe tryby gry w obecnych już na rynku seriach będą próbowały dostarczyć „battle royale dla mas”, czyli takie bardzo przyjazne początkującym. Pytanie, czy jest jeszcze o co walczyć i jak dwaj tytani zareagują na wysyp kolejnych propozycji strzelankowych.
Sytuacja przypomina powoli kończącą się wojnę o graczy MOBA. Dota 2 i League of Legends są dwoma najpopularniejszymi tytułami, a korporacyjne próby oderwania od nich stałych graczy raczej spełzały na niczym (no, może z wyjątkiem całkiem niszowego Heroes of the Storm i trzecioosobowego Smite). Dość łatwo sobie wyobrazić, że Fortnite: Battle Royale i PUBG nie dadzą spóźnionej konkurencji żadnych szans, a wraz z rozwojem jeszcze bardziej dostosują swoje propozycje pod grupy docelowe. Lubisz szybsze mecze, gdzie stawki są nieco mniejsze, niektóre gadżety zabawne i zawsze możesz stworzyć sobie osłonę? Zapraszamy do imprezowego autobusu Epic. Interesuje cię większa doza realizmu, zaawansowana fizyka pocisków, pojedynki na dłuższe dystanse i wymagająca pewnej nauki obsługa broni? Samolot transportowy leci już nad Erangel.
2018 rok może okazać się „złotym rokiem battle royale”. Zbliżające się z wolna targi E3 zapewne zdradzą nam dużo więcej informacji o planach wielkich spółek w tym zakresie. Tymczasem liderzy zaczynają rozkręcać swoje aplikacje na rynku mobilnym.
- Oficjalna strona gry Fortnite
- Oficjalna strona gry Playerunkonwn’s Battlegrounds
- Oceniamy wczesny dostęp Fortnite – z małej chmury duże zombie
- Graliśmy w Playerunknown’s Battlegrounds – najlepsze igrzyska śmierci?