Fałszywi influencerzy streamują wideo 24 godziny na dobę
Chińska platforma streamingowa Taobao zalewana jest streamerami promującymi różne produkty przez 24 godziny na dobę. Okazuje się jednak, że nie są to żywi ludzie, lecz awatary wykorzystujące technologię deepfake.
Jak informuje serwis Technology Review, w Chinach coraz powszechniej wykorzystywana jest technologia deepfake. Stosują ją popularne platformy streamingowe, by za pośrednictwem cyfrowych influencerów, bez przerwy promować różnego rodzaju komercyjne produkty.
Deepfake zastępuje streamerów
Streaming w ostatnich latach stał się bardzo popularnym zajęciem, głównie dzięki niezłym zarobkom, na jakie mogą liczyć zajmujące się tym osoby. W niedalekiej przyszłości ten świetnie zapowiadający się biznes, może się jednak zakończyć, gdyż ludzie zostaną z niego wyparci przez sztuczną inteligencję.
Serwis Technology Review pisze, że w ostatnim czasie na wielu chińskich platformach streamingowych, takich jak Taobao, Douyin oraz Kuaishou, zaobserwowano znaczny wzrost liczby streamów na żywo, promujących różnego rodzaju produkty, które odbywają się przez całą dobę. Okazuje się jednak, że w transmisjach nie biorą udziału ludzie, lecz klony prawdziwych streamerów, stworzone przez sztuczną inteligencję przy pomocy technologii deepfake. Ta technika pozwala dość szybko i niskim kosztem stworzyć realistyczny awatar, który mówi i porusza się jak prawdziwy człowiek.
Streaming jest w Chinach bardzo popularnym sposobem sprzedaży produktów, a największe nazwiska w tej branży potrafią jednej nocy sprzedać towary o wartości setek milionów dolarów. Współpraca z nimi jest jednak bardzo kosztowna, dlatego mniejszym markom bardziej opłaca się stworzyć wirtualną kopię influencera, który będzie sprzedawał ich produkty.
Jak grzyby po deszczu, zaczęły więc powstawać startupy oferujące firmom stworzenie takiego wirtualnego awatara, będącego klonem prawdziwego streamera, który będzie pracował przez 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Koszty takiej usługi zaczynają się już od kilku tysięcy złotych, więc wiele firm chętnie z nich korzysta.
Cyfrowy streamer za kilka tysięcy złotych
Jedną z firm specjalizujących się w takich awatarach jest Silicon Intelligence. Startup początkowo na wygenerowanie cyfrowego klona, potrafiącego mówić i zachowywać się jak człowiek, potrzebował około 30 minut filmów treningowych. Obecnie wystarczy jedynie 60-sekundowy materiał wideo, by stworzyć prosty awatar, zaś usługa w przeliczeniu kosztuje 4800 zł. Gdy awatar jest już gotowy, ruchy jego ust i ciała dostosowywane są do skryptu audio. Dźwięki również generowane są za pomocą dużych modeli językowych, choć jeszcze kilka lat temu tworzyli je ludzie.
Jeśli klient chce bardziej skomplikowanego i wydajnego streamera, musi zapłacić nawet kilkanaście tysięcy złotych, przy czym cena obejmuje nie tylko stworzenie klona, ale także utrzymanie go przez rok. Bardziej zaawansowane modele potrafią reagować na komentarze widzów i w czasie rzeczywistym odpowiadać na zadawane pytania, wyszukując informacje w swojej bazie danych. Dzięki temu wygląda to tak, jakby streamer AI aktywnie komunikował się z widzami. Silicon Intelligence twierdzi, że może nawet dostosować strategię marketingową do liczby widzów.
Tacy wirtualni streamerzy nie zastąpią największych influencerów, jednak są wystarczająco dobrzy, by stać się alternatywą modeli ze średniej półki. Cyfrowe klony już zaczęły podbijać chiński rynek, co wpłynęło na kondycję tej branży. Według raportu firmy iMedia Research, ludziom coraz trudniej jest znaleźć pracę, jako gospodarz komercyjnych streamów, zaś wynagrodzenie w porównaniu do ubiegłego roku zmniejszyło się o 20%.
Za kilka lat, gdy technologia deepfake zostanie dopracowana na tyle, by wirtualny awatar stał się nie do odróżnienia od człowieka, branżę streamingu może całkowicie przejąć AI, wypychając z niej ludzi. Cyfrowe klony będą znacznie tańsze i mogą pracować bez żadnej przerwy, więc dla firm staną się bardziej użytecznym narzędziem.