autor: Konrad Serafiński
Dying Light otrzyma kolejne DLC
W wywiadzie dla serwisu GamesIndustry.biz Tymon Smektała z Techlandu zdradził, że studio wciąż pracuje nad nową zawartością do Dying Light. Przy okazji dowiedzieliśmy się kilku ciekawostek związanych z kontynuacją.
Chociaż premiera Dying Light 2 już w przyszłym roku, to deweloperzy nie zapominają o pierwszej części gry. W wywiadzie dla serwisu GamesIndustry.biz Tymon Smektała, główny projektant w studiu Techland, przyznał, że mała grupa producentów wciąż tworzy dodatkową zawartość do oryginalnego tytułu. Co ciekawe, twórcy spotkali się w nocy przed tegorocznymi targami E3 i dyskutowali o chęci dodania do gry jeszcze większej ilości treści, niż pierwotnie zakładano. Powód, dla którego zespół nie odpuścił wspierania pierwszej części Dying Light, podał Tymon Smektała:
Wspieraliśmy grę z dwóch powodów. Pierwszym z nich jest wiara w naszą społeczność graczy, my naprawdę sądzimy, że oni będą dla nas kluczową grupą, rozprzestrzeniającą informację o Dying Light 2. Kolejnym powodem jest fakt, że wspieranie gry takiej jak Dying Light przez dłuższy czas pozwala nam być nieco bardziej „szalonymi” i kreatywnymi w niektórych kwestiach. Co więcej, dzięki temu możemy testować niektóre pomysły i elementy rozgrywki, których nie jesteśmy pewni. [...] Jeśli mamy jakiś pomysł, możemy w pewnym stopniu umieścić go w pierwszej części (jako DLC - przyp. red.) i zobaczyć, czy działa. Dzięki temu wiemy, co jest dla ludzi atrakcyjne, a co nie.
Z tego, co widzimy, pierwsza część Dying Light staje się swego rodzaju królikiem doświadczalnym przed premierą kontynuacji. Techland wspierając pierwowzór sonduje reakcje graczy i dzięki feedbackowi może oszacować, czy dana mechanika sprawdzi się na dłuższą metę. Co ciekawe, według Smektały społeczność graczy Dying Light rosła wprost proporcjonalnie do nowej zawartości. Nie jest to typowe, bowiem najczęściej sprzedaż tytułu z roku na rok spada. Tu jest jednak odwrotnie: w 2018 roku sprzedano więcej egzemplarzy niż w 2017 (a 2017 więcej niż w 2016). Przypomnijmy, że produkcja zadebiutowała w styczniu 2015 roku.
W wywiadzie nie mogło zabraknąć tematu narracji oraz tego, w jaki sposób decyzje gracza wpłyną na świat gry. Wiemy, że przez wybory użytkownicy doświadczą tylko połowy zawartości przy pierwszym przejściu tytułu. Ma to stanowić niejako remedium na zbyt małą swobodę w pierwszej części:
Kiedy analizowaliśmy Dying Light, doszliśmy do wniosku, że stworzyliśmy grę w miarę sandboxową. To daje Ci wiele możliwości rozgrywki. Niestety, narracja była linearna. Co więcej, oprócz średniej narracji, główny bohater podejmował sporo kontrowersyjnych decyzji. W pierwszej części było wiele momentów, kiedy chciałeś, żeby Kyle wybrał inną opcję, ale scenarzyści zadecydowali za Ciebie. Dlatego naszym marzeniem przy Dying Light 2 jest danie graczom takiej wolności w prowadzeniu historii, jaką mają w rozgrywce.
Jak już dobrze wiemy, konsekwencje naszych wyborów zwyczajnie zobaczymy na ekranie. Twórcy chcą wywołać u graczy prawdziwe emocje i sprawić, by grający czuł wagę podejmowanych decyzji. Tymon Smektała przyznał również, że Techland to wciąż stosunkowo małe studio, w którym pracuje około 300 osób. Dlatego doświadczenie „tylko” 50% gry podczas pierwszego przejścia nie oznacza, że za drugim razem zobaczymy zupełnie inne miejsca czy postacie. Pozostała część zawartości to po prostu konsekwencje innych decyzji gracza i zmieniony wygląd znanych lokacji. Najlepiej podsumował to Tymon Smektała:
Wciąż nie jesteśmy korporacją. To nie jest wielkie studio, gdzie wszystko jest sztywne i sformalizowane. Wciąż niekiedy wariujemy.
Tym optymistycznym akcentem kończymy tę dawkę informacji. Warto tylko przypomnieć, że Dying Light 2 ukaże się wiosną przyszłego roku na PC, PlayStation 4 oraz Xboksie One. Dokładnej daty premiery jeszcze nie znamy.
