Pierwsze recenzje Diuny Denisa Villeneuve’a - dla samych wizualiów warto pójść do kin
W sieci pojawiły się pierwsze recenzje Diuny w reżyserii Denisa Villeneuve’a. Chwalone są muzyka, efekty specjalne i scenografia. Krytyka spadła głównie na niedoskonałości fabularne. Jeśli sequel nie powstanie, film może okazać się jedną z największych parodii wszech czasów.
Do premiery filmu Diuna w reżyserii Denisa Villeneuve’a pozostał jeszcze ponad miesiąc, ale w sieci już pojawiają się jego pierwsze recenzje. Wydaje się, że nie jest źle – opinie 17 krytyków zebrane na portalu Metacritic dają obrazowi średnią notę 76 na 100 punktów (w serwisie Rotten Tomatoes pozytywnych jest 85% z 27 opinii). Cztery osoby – Robbie Collin z The Telegraph, James Mottram z Total Film, Ben Travis z Empire i Xan Brooks z Guardiana – wystawiły nawet najwyższe możliwe oceny. Negatywnie skrajne noty, m.in. Richarda Lawsona z Vanity Fair oraz Davida Ehrlicha z IndieWire, oscylowały zaś w okolicy 40-50 punktów. Co się spodobało oglądającym, a co uznali oni za słabe?
Diuna niemal jednomyślnie została określona filmem pięknym od strony wizualnej. Zachwalane są majestatyczne krajobrazy, monumentalna architektura przedstawionego świata, a także imponująca technologia, w tym statki kosmiczne. Scenografia zachwyca do tego stopnia, że Brian Truitt z USA Today stwierdził, iż Diuna raczej robi wrażenie, niż zapewnia rozrywkę.
Wspomniany już David Ehrlich ujął to inaczej – jego zdaniem film Villeneuve’a stanowi „akt budowania świata”, przez który cierpi fabuła. W podobnym tonie wypowiedział się Owen Gleiberman z Variety, według którego Diuna jest wierną ekranizacją pierwszej połowy powieści Franka Herberta. „(…) dzieląc tę historię na dwie części, Villeneuve rozpoczął zbyt wiele wątków, których oczywiście nie dało się w prosty sposób zakończyć”. Aby dobrze zrozumieć zaprezentowane wydarzenia, niezbędny wydaje się więc kontekst książkowy… lub filmowa kontynuacja. Jeśli jednak Diuna nie odniesie sukcesu, sequel może nigdy nie powstać, co Scott Collura z serwisu IGN określił mianem potencjalnej parodii.
Chwalono też grę aktorów czy świetną, jak zawsze, muzykę Hansa Zimmera (pełną ścieżkę dźwiękową z filmu znajdziecie tutaj). Mimo to do pewnego stopnia potwierdziła się hipoteza, że Diuna Franka Herberta jest powieścią niemożliwą do przełożenia na język filmu. Niemniej dla samych wizualiów będzie chyba warto wybrać się 15 października do kin. Usługa HBO Max, w której obraz zadebiutuje równolegle z premierą na wielkim ekranie, wciąż jest bowiem w Polsce niedostępna.
- Oficjalna strona internetowa wytwórni Warner Bros.
- Reżyser Diuny zdradza, że 2. część skupi się na innym bohaterze
- Diuna w HBO Max – według reżysera to „niedorzeczna” decyzja
- Jason Momoa uwielbia Diunę i z chęcią obejrzałby jej 6-godzinną wersję