Sony nie zgodziło się na protagonistkę prostytutkę w Detroit: Become Human
Tom Henderson ujawnił nieznane wcześniej informacje na temat gry Detroit: Become Human. Ponoć pierwotnie miało się w niej znaleźć czworo protagonistów, jednak jedna z bohaterek nie dostała aprobaty Sony. Powodem był jej wygląd.
Jednym z mocnych punktów wydanej na PC i konsole PlayStation gry Detroit: Become Human od studia Quantic Dream niewątpliwie była trójka protagonistów – Connor, Marcus i Kara. Troszczyliśmy się o nich, a ich los szybko stawał się nam nieobojętny. Okazuje się, że mogło być jeszcze ciekawiej. Tom Henderson ujawnił bowiem informację, jakoby pierwotnie produkcja miała zaoferować czwórkę grywalnych postaci: dwóch mężczyzn i dwie kobiety. Jedna z pań nie zdobyła jednak aprobaty Sony – a przypomnijmy, że Detroit było na początku tytułem ekskluzywnym PS4 – przez co została skasowana. A może raczej zepchnięta na drugi plan?
Tom Henderson wspomina bowiem, że była to blondwłosa androidka o dużym biuście, pracująca jako dama lekkich obyczajów czy – trzymając się nomenklatury gry – partnerka seksualna. Taki opis odpowiada w dużym stopniu postaci North, z którą w pogłębioną relację mógł wejść Marcus. Pełniła ona podobną „funkcję” – w pewnym momencie powiedziała wręcz o sobie: „Byłam nikim, lalką zaprogramowaną, żeby zaspokajać ludzi, zabawką dla ich przyjemności…”. A choć jej wygląd – zwłaszcza na początku fabuły – nie do końca odpowiada charakterystyce podanej przez Hendersona, to na późniejszym etapie gry bohaterka przemalowuje ciemnobrązowe włosy na truskawkowy blond. Można też założyć, iż wraz z ograniczeniem roli North w historii pewne części jej ciała zostały zmniejszone.
Według Toma Hendersona wygląd i rola bohaterki wywołały na tyle duże zamieszanie, że Sony – rozwiązawszy problem – chciało jak najszybciej zakończyć obejmującą trzy gry umowę ze studiem Quantic Dream (mowa o Heavy Rain, Beyond: Dwóch duszach oraz właśnie Detroit: Become Human). Co ciekawe, po wydaniu drugiej z tych pozycji francuscy deweloperzy mieli ponoć przez dwa lata pracować nad kosmiczną produkcją z otwartym światem o roboczej nazwie Project Karma (później podobno przemianowali ją na Project Solstice). Sony chciało jednak Detroit.
Ponadto według Hendersona twórcy napotkali problemy z dostosowaniem wykorzystywanego ówcześnie silnika do opracowania gry z otwartym światem. Czy zatem trafiła ona do kosza? Niekoniecznie – informator podaje, że możemy o niej usłyszeć jako o Gwiezdnych wojnach. Trudno jednak przewidzieć, kiedy i czy w ogóle tak się stanie.
- Oficjalna strona internetowa studia Quantic Dream
- Recenzja gry Detroit: Become Human – Blade Runner dla mas
- Detroit: Become Human – poradnik do gry