autor: Maciej Żulpo
Demo Seven: The Days Long Gone debiutuje na Steamie i GOG.com
Polskie Seven: The Days Long Gone, czyli „połączenie Dishonored i rzutu izometrycznego”, możecie przetestować za darmo. Demo niezależnej produkcji zadebiutowało dziś w sklepie Steam i na platformie GOG.com.
Seven: The Days Long Gone może i przeszło w growym świecie bez echa, ale Polacy i tak robią wszystko, żeby tytuł dotarł do jak największej liczby graczy. Na Steamie i GOG-u zadebiutowała właśnie darmowa wersja demonstracyjna oryginalnej skradanki stworzonej przez niezależny zespół Fool’s Theory z Bielska-Białej. Żeby przekonać się, jak wyglądałby „Dishonored w rzucie izometrycznym”, udajcie się pod jeden z poniższych adresów:
Demo oferuje dostęp do prologu – ale to wcale nie oznacza, że można je nazwać skromnym. Pozornie mały fragment pozwoli Wam na zgłębienie najważniejszych aspektów gry, takich jak walka i czary, korzystanie z przebrań czy w końcu – niespodzianka – skradanie się. Jeśli natomiast po zaliczeniu prologu wciąż będziecie mieli ochotę na więcej, nic nie stoi na przeszkodzie, by zakupić pełną wersję – szczególnie że w tym tygodniu nabędziecie ją o 30% taniej. Trudno przecież zamknąć ogrom dystopijnej wyspy Peh w jednym fragmencie!
To nie są głupcy
Fool’s Theory wie, co robi. Niezależne studio – choć nowe – w żadnym wypadku nie powinno być określane mianem niedoświadczonego. Do zespołu należą weterani branży, odpowiedzialni m.in. za prace nad Wiedźminem 2: Zabójcami Królów, Wiedźminem 3: Dzikim Gonem czy dobrze przyjętym niezależnym Kholatem. Seven trudno nazwać więc projektem amatorskim, nawet jeśli tytuł nie zaliczył spektakularnego debiutu.
Decyzję twórców o wypuszczeniu wersji demonstracyjnej motywowało najprawdopodobniej niezbyt ciepłe przyjęcie gry przez prasę. W naszej recenzji Draug wystawił tytułowi przeciętną notę, chwaląc interesujący pomysł na rozgrywkę i dobrze zaprojektowany świat i krytykując m.in. zatrzęsienie niedociągnięć technicznych. Na portalu Metacritic średnia ocen recenzentów wynosi 69/100 punktów, z niewiele wyższą średnią ocen graczy. Do tragedii jednak grze daleko, dlatego trudno dziwić się, że rodzimi deweloperzy postanowili za pomocą dema poszerzyć grono potencjalnych nabywców. Trzymamy kciuki, żeby tak się stało.
