Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość opinie 13 marca 2023, 16:00

Dead Island 2 zaskoczyło mnie brutalnością. To gra dla ludzi o mocnych żołądkach

Po wielu latach od pierwszej zapowiedzi Dead Island 2 w końcu zbliża się do premiery. Tym razem jednak z trochę mniejszym szumem, bez wsparcia genialnym, i nieco mylącym, zwiastunem. Czy mimo to zdoła nas przekonać do oczyszczenia Los Angeles z zombie?

Źródło fot. Deep Silver / Plaion
i

Marka Dead Island mocno zapadła wszystkim w pamięć! Tyle że nie za sprawą wyjątkowej jakości pierwszej części z 2011 roku, a dzięki niezwykłemu zwiastunowi, jaki początkowo promował tę produkcję. Twórcy zderzyli w nim sielankową wyprawę rodziny na tropikalne wakacje z brutalnym atakiem zombiaków, opatrując całość pomysłowym montażem, puszczeniem sekwencji od tyłu i kontrastującą, spokojną muzyką. O tym krótkim filmiku mówił wtedy cały świat, na czele z najbardziej prestiżowymi magazynami filmowymi, Hideo Kojimą, raperem Ice-T i innymi szychami.

Po premierze okazało się jednak, że Dead Island to tylko kolorowa, prosta rzeź zombie bez pełnej emocji fabuły i poruszających tragedii z trailera, co niektórych trochę rozczarowało. Ostatecznie wyszedł z tego solidny, choć niczym niewyróżniający się średniak, a autorzy, czyli polskie studio Techland, po czterech latach wrócili do tematyki zombie w nieco bardziej ambitnym i rozbudowanym Dying Lighcie. Dziś historia jakby zatoczyła koło, bo obie marki odżyły dzięki swoim sequelom, a nadchodzącej drugiej części Dead Island trudno będzie nie porównywać z zeszłorocznym Dying Lightem 2 – nawet jeśli za „Martwą Wyspę 2” odpowiada już zupełnie inne studio i wydawca.

Co mi się podobało:

  1. zróżnicowane modele zombie;
  2. sporo sposobów na eliminację żywych trupów;
  3. świetna muzyka przez cały czas;
  4. bogactwo detali w lokacjach;
  5. proceduralna „dekompozycja” zombiaków…

Co mi się nie podobało:

  1. …która jest aż nadto realistyczna, przez co może być męcząca w dużych dawkach;
  2. trochę nietrafiony timing zamachu bronią w czasie walki;
  3. powtarzalność lokacji i zagadek w pierwszych misjach;
  4. kiczowaty klimat horrorów klasy B.

Miałem niedawno okazję zagrać w pierwsze etapy Dead Island 2 i nie mogłem pozbyć się ciągłych skojarzeń z Dying Lightem 2 – wszak w obu tych tytułach walczymy z zombiakami z perspektywy pierwszej osoby za pomocą różnych pałek i ostrzy, a premiera sequela Techlandu miała miejsce raptem rok temu. Ale samej grze oczywiście nadal bliżej do swojego pierwowzoru i bardziej liniowej rozgrywki w mniejszych lokacjach. Po małej sesji przypominającej z „jedynką” okazało się, że twórcy dość wiernie trzymali się oryginału, co może być zarówno dobrą, jak i złą wiadomością.

Dead Island 2 zaskoczyło mnie brutalnością. To gra dla ludzi o mocnych żołądkach - ilustracja #1

Dead Island 2, 2023, Deep Silver / Plaion

Martwa wyspa na stałym lądzie

Nie wiem, co kierowało autorami przy wyborze nowego miejsca akcji gry, ale wpadli w te same sidła, co polski tłumacz tytułu Die Hard (Szklana pułapka). W „dwójce” nie ma już bowiem żadnej wyspy, trafiamy natomiast do Kalifornii, by przedzierać się przez kolejne dzielnice Los Angeles opanowane przez zombie. Początkowo są to głównie rezydencje bogaczy z Bell Air połączone ciasnymi uliczkami. Tak jak poprzednio nie ma tu żadnego otwartego świata, tylko większe lub mniejsze mapy. Jeśli misja zakłada przeniesienie się gdzieś dalej, przechodzimy przez bramę sektora kwarantanny, oglądając przy okazji ekran loadingu.

Grafika ogólnie nie wygląda źle, choć odniosłem wrażenie, że wszystko jest nieco zbyt sztuczne i sterylne. Niby pasuje to do obrazu wysprzątanych, luksusowych domów pełnych eleganckich gratów, ale Los Angeles to miasto kontrastów i chciałbym w późniejszych etapach ujrzeć nieco większą różnorodność w lokacjach oraz przede wszystkim w ich wystroju. Studio filmowe, do którego trafiłem na końcu prasowego dema, daje taką nadzieję – zobaczymy, co z tego wyjdzie. Powtarzalne są również pseudozagadki środowiskowe, ograniczające się do odszukania identycznego bezpiecznika bądź akumulatora, by aktywować zamkniętą bramę. To raczej takie sztuczne spowalniacze, aby nieco wydłużyć rozgrywkę.

Symulator machania młotem

Dead Island 2 zresztą nie udaje, że jest przygodową grą akcji, tylko głośnio przyznaje się do bycia zwykłym „akcyjniakiem”. Sceny katastrof, eksplozji oraz walki towarzyszą nam od pierwszych minut – i o walkę głównie tu chodzi. Ale o ile w Dying Lighcie 2 od razu wpadłem w rytm niezwykle satysfakcjonującego szlachtowania zombiaków, tak tutaj od początku coś mi nie pasowało! Włączyłem nawet ponownie DL2, by sprawdzić, o co chodzi, i chyba jest to czas animacji zamachu bronią. Okazuje się on tu nieco dłuższy, co psuje trochę całą sekwencję ciosu od wciśnięcia przycisku do dźwięku i wizualnych efektów trafienia zombie. Całość trwa jakby o ułamki sekundy za długo – niby drobiazg i pewnie nie wszyscy to nawet zauważą, ale mnie jakoś przeszkadzało złapać właściwy rytm.

Być może twórcom chodziło tu o jakieś elementy realizmu i symulacji, by zamachnięcie się ciężkim młotem przez drobną dziewczynę wyglądało prawdziwie, wyszło to jednak tak sobie. Z perspektywy FPP trudno też oszacować, czy jesteśmy już w zasięgu rażenia przeciwnika oraz swojej broni, o czym pisał już Hed w recenzji w 2011 roku – pod tym względem nic się nie zmieniło. Na szczęście walka w Dead Island 2 to o wiele więcej niż tylko machanie maczetą czy kijem.

Dead Island 2 zaskoczyło mnie brutalnością. To gra dla ludzi o mocnych żołądkach - ilustracja #2

Dead Island 2, 2023, Deep Silver / Plaion

Wykorzystujemy tu różne gadżety pokroju np. bomb samoróbek, są też interaktywne elementy otoczenia pozwalające razić wrogów prądem i ogniem. Broń można także ulepszać, by zadawała dodatkowe obrażenia, a postać ma do dyspozycji system perków. Autorzy opracowali do tego specjalne karty z różnymi zdolnościami, które odkrywamy w trakcie rozgrywki i docelowo tworzymy coś w rodzaju buildu postaci, dobierając do talii wybrane karty – perki. Mamy też kopniaki, wyskoki, wślizgi, więc ostatecznie walkę można sobie urozmaicać na różne sposoby, a obrazu całości dopełnia proceduralny system „rozkwaszania” zombiaków, za sprawą którego gra po prostu kipi od scen typu gore.

Gra dla ludzi o mocnych żołądkach

Dla niektórych będzie to zapewne główna zaleta tej produkcji – ja przyznam, że po paru godzinach miałem dość oglądania realistycznego odrywania płatów skóry, mięsa i kończyn od ciał mieszkańców Los Angeles. Twórcy nazwali ten system FLESH (ang. mięso, ciało) i rzeczywiście działa on w przypadku każdego zombiaka. W zależności od rodzaju broni i tego, gdzie trafimy wroga, różne części ciała mogą się od niego odrywać, łącznie z całymi kończynami, jeśli chcemy stwora spowolnić. Co ciekawe, cięcia pojawiają się odpowiednio również na ubraniu i zależnie od liczby trafień rozrywanie może działać stopniowo – najpierw cięcie widać na skórze, potem mogą wyjść całe kości i „mięso”.

Trzeba przyznać, że wygląda to nieźle, zwłaszcza w połączeniu z dość przekonującym zestawem zombiaków, wśród których znajdują się postacie w dresach, garniturach, ubraniach roboczych czy żołnierze w mundurach, ludzie szczupli i otyli – po prostu mieszkańcy współczesnego miasta. Z drugiej strony w tak dużej dawce i bez dłuższych przerw gore bywa nieco męczący i po paru godzinach mocno zatęskniłem za jakimś karabinkiem M4, by móc walczyć na dalszy dystans, a nie tylko oko w oko, oglądając za każdym razem tryskającą krew, kości i tkanki.

Dead Island 2 zaskoczyło mnie brutalnością. To gra dla ludzi o mocnych żołądkach - ilustracja #3

Dead Island 2, 2023, Deep Silver / Plaion

Zombie – slayerzy z TikToka

Gore’u nie łagodzi nawet dość luźny klimat gry, któremu blisko do kiczowatych, pełnych cringe’owych dialogów horrorów klasy B. Liczyłem na to, że twórcy trochę się pobawią i zrobią z tego coś, co inteligentnie wyśmiewa tę konwencję (jak np. w filmie Shaun of the Dead), ale wszystko wskazuje na to, że kicz i cringe są tu jałowe. Wprawdzie czasem trafiają się jakieś przebłyski, jak choćby walka na sali weselnej z bossem, który okazuje się panną młodą, a w tle leci jeszcze odpowiednio dobrana piosenka, niemniej dominują kiepskie dialogi i postacie poboczne o dość męczących charakterach. Zupełnie jak nasi bohaterowie – zombie slayerzy. Mamy całkiem sporą liczbę kandydatów do wyboru, jednak każdy z nich zdaje się pretendować do roli irytującej gwiazdy TikToka.

Młodszy kuzyn Dying Lighta 2

Zapowiedziane jeszcze w 2014 roku Dead Island 2 przebyło długą i wyboistą drogę procesu produkcji, łącznie ze zmianą studia. Takie przedłużające się cykle „deweloperskiego piekła” zwykle zwiastują małą katastrofę na premierę, jednak póki co nie zauważyłem niepokojących symptomów w testowanym fragmencie. Z drugiej strony nie było również żadnego efektu „wow”. Wydaje mi się, że gra wypadnie podobnie jak pierwsza część – to jak na razie solidny, bezpieczny „akcyjniak” dla fanów zombie i gore’u. Widziałem jednak tylko małą część tej produkcji – może w dalszych etapach czają się jakieś niespodzianki, które sprawią, że nie będziemy chcieli czekać aż dziewięciu lat na trzecią część? Dead Island 2 na pewno okaże się takim młodszym i mniejszym kuzynem Dying Lighta 2, ale czy uboższym? Przekonamy się w kwietniu!

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej