autor: Bartosz Świątek
CS:GO – zemsta na cheaterach jest słodka; Polacy w czołówce oszustów
Internauta o ksywce ScriptKid stworzył fałszywy hack do CS:GO, na różne sposoby utrudniający życie osobom, które go zainstalują. Niestety, po udawane „oprogramowanie do cheatowania” najczęściej sięgają gracze z Polski.
W SKRÓCIE:
- gracz o ksywie ScriptKid stworzył fałszywy hack, który utrudnia życie oszustom w CS:GO;
- oprogramowanie psuje zabawę na szereg różnych sposobów – m.in. zmusza do strzelania do sojuszników, utrudnia celowanie, marnuje pieniądze i uniemożliwia rozbrajanie bomb;
- ScriptKid wydał 600 dolarów, by program był wyświetlany w Google jako najpopularniejsze rozwiązanie dla oszustów.
Jeden z graczy wydał 610 dolarów (około 2400 złotych), by zemścić się na cheaterach w Counter-Strike: Global Offensive. Użytkownik o ksywie ScriptKid stworzył oprogramowanie, które na różne sposoby utrudnia oszustom życie i wysyła mu nagrane powtórki z momentu ich śmierci. Następnie wrzucił je do sieci jako program do cheatowania i zapłacił Google za pozycjonowanie, by upewnić się, że szukający podobnych rzeczy internauci trafią właśnie na jego stronę.
Pomysłowe sposoby na ukaranie cheatera
Trzeba przyznać, że omawiany gracz znalazł kilka oryginalnych pomysłów na ukaranie osób, które psują zabawę innym. Część z nich działa automatycznie, a niektóre są aktywowane w określonych momentach starcia albo też wówczas, gdy oszust dociera do oznaczonego w oprogramowaniu punktu na mapie.
Jakiego rodzaju „kary” przygotowane zostały dla oszustów? Jest ich sporo. Zacznijmy od tego, że oprogramowanie stworzone przez ScriptKida potrafi przerwać rozbrajanie bomby w ostatnim momencie, podstępnie odtwarzając przy tym dźwięk, który normalnie towarzyszy jej unieszkodliwieniu.
Cheaterzy korzystający z omawianego „hacka” na początku każdego meczu automatycznie wydają pieniądze na najbardziej bezużyteczne bronie, a strzelając serią mają 50-procentową szansę na upuszczenie całego swojego arsenału (inna kara działa podobnie, ale aktywuje się zawsze i w przypadku każdej broni).
Z kolei korzystając z karabinu snajperskiego cheaterzy muszą radzić sobie z odwróconymi ustawieniami myszy. W niektórych sytuacjach oprogramowanie może też nagle dramatycznie zwiększyć czułość sterowania, zmusić do ciągłego skakania albo bardzo utrudnić celowanie (coś w stylu odwróconego aim bota – celownik oddala się od wroga, kiedy tylko go do niego zbliżymy). Dodatkowo „hack” powoduje, że rzucając granat możemy automatycznie upuścić go pod swoimi nogami.
Najzabawniejsza jest jednak kara nazwana BloodBrothers. Powoduje ona, że za każdym razem, gdy mamy na muszce sojusznika, automatycznie oddajemy strzał. Oczywiście często doprowadza do tzw. „kicka” – wyrzucenia z rozgrywki w wyniku głosowania pozostałych członków zespołu. Sceny, na których widzimy zdezorientowanych, niewiedzących co się dzieje oszustów, którzy uciekają przed swoimi towarzyszami, są czystym złotem.
Najczęściej nabierają się… Polacy
Niestety, w całej sprawie jest też niechlubny, polski wątek. Okazuje się bowiem, że grupą narodową, która najczęściej sięgała po fałszywy hack byli właśnie nasi rodacy. Potwierdza to ekran statystyk, który widzimy w pierwszej minucie i siedemnastej sekundzie filmu (dla wygody wklejony poniżej).
Jak widać, stanowimy aż 34,38% użytkowników omawianego oprogramowania – w naszym kraju zostało ono pobrane 351 razy. Dla porównania, w drugiej na liście Brazylii po „hack” sięgnięło 145 osób (14,2%), zaś w trzecich Niemczech 126 graczy (12,34%). W przypadku pozostałych krajów liczba ukaranych oszustów była mniejsza od stu.
- Counter-Strike: Global Offensive – strona oficjalna
- Counter-Strike: Global Offensive – poradnik
- Counter-Strike: Global Offensive - porady jak zacząć przygodę z popularnym FPS-em
- Recenzja gry Counter- Strike: Global Offensive - kultowa strzelanina w nowych szatach