Cziterom w CS:GO prawie wszystko uchodzi na sucho [Aktualizacja]
Pomimo usilnych prób wyplenienia zarazy oszustów w CS:GO, Valve zdaje się wciąż jedynie deptać po piętach cziterom. Jak pokazał jeden z użytkowników Reddita - zmiany w zakresie anticheata są konieczne.
Aktualizacja:
Na oficjalnym koncie CS:GO na Twitterze pojawił się wpis informujący o naprawie czynnika zaufania:
Jeżeli ostatnio zdarzały Wam się gorsze mecze, to mogło być spowodowane tym, że czynnik zaufania nie działał poprawnie. Wczoraj został on naprawiony i wedle naszych informacji działa tak, jak zamierzono. Dziękujemy wszystkim za wskazówki i komentarze.
Oryginalny tekst:
- Użytkownik Reddita opublikował film pokazujący nieskuteczność anticheata w CS:GO.
- Z materiału możemy się dowiedzieć o braku skuteczności systemów takich jak VAC czy Overwatch.
- Wśród rozwiązań sugerowanych przez graczy za każdym razem przytaczana jest konieczność dialogu ze społecznością.
Cziterzy, będący plagą całej elektronicznej rozgrywki, nie oszczędzają Counter-Strike: Global Offensive. Mimo całkiem dobrze rozwiniętego systemu zgłoszeń i wykrywania oszustw, na forach cały czas można odnaleźć wpisy narzekające na powszechność krętactwa w FPS-ie od Valve. I problem ten wydaje się ostatnimi czasy narastać. Do takich wniosków doszedł jeden z użytkowników Reddita, który mówi wprost: „Matchmaking w CS:GO jest przepełniony cziterami”. Gracz w pięciominutowym filmie pokazuje skalę tego utrapienia, w oparciu o swoje doświadczenia, ale również posiłkując się ciekawymi, lecz w pewnym stopniu zatrważającymi danymi.
Jednym z powszechnych argumentów stosowanych jako wyjaśnienie częstych nieprzyjemnych interakcji z oszustami jest tzw. czynnik zaufania, który wpływa na to, kogo serwer dobierze nam podczas meczu turniejowego. Innymi słowy - im niższy jest nasz czynnik zaufania, tym większa szansa, że trafimy na czitera. Valve nie podaje, co składa się na taką ocenę, jednak jak mówią deweloperzy, by mieć wysoki czynnik, należy: „być przyjaznym członkiem społeczności CS:GO i Steam”. Wiadomo także, że konta ze statusem Prime mogą liczyć na lepszą ocenę. Poprawne działanie czynnika zaufania jest jednak podawane w wątpliwość, a Valve nie daje żadnych informacji odnośnie tego, czy jest on skuteczny.
CS:GO daje społeczności możliwość oceny podejrzanych zachowań dzięki opcji Overwatch (pol. Nadzór), w której gracze analizują fragmenty feralnych meczów i wydają werdykt, który może doprowadzić do wykluczenia czitera z gry. Jednak jak przyznał w 2018 roku jeden z deweloperów, John McDonald - „wykrywalność oszustów tą metodą wynosi od 15 do 30 procent” (via Cybersport). Ponadto środowiska cziterskie same przyznają, że Overwatch w CS:GO nie wyrządza im praktycznie żadnej krzywdy.
Innym sposobem na pozbywanie się oszustów z Counter-Strike’a jest znany Valve Anti-Cheat (VAC), który zajmuje się automatycznym ich banowaniem przy pomocy swoich algorytmów. Wyrok wydany przez VAC-a nie podlega dyskusjom i jest permanentny dla danego konta Steam, jednak i to wydaje się za mało. W teorii w 2018 r. podjęto prace usprawniające anticheata - wdrożono system VACnet, który miał uczyć się zachowań graczy i rozpoznawać, jak wyglądają czity. Jak sytuacja wygląda obecnie? Nie wiemy - Valve nie informuje nas w żaden sposób o efektach tych prac. Społeczność wydaje się być sfrustrowana obecnym stanem rzeczy:
Musi być jakiś sposób, aby dotrzeć do deweloperów, bo jest naprawdę źle. Nigdy w ciągu moich 6 lat grania w tę grę nie doświadczyłem oszustwa na taką skalę. Właśnie dzisiaj grałem przeciwko 3 spinbotom pod rząd. Ktoś musi to zauważyć - pisze Trimurtidev.
Tak, ostatnio jest okropnie. Na serwerach jest ogromna ilość cziterów. Nawet na DMG (ranga Distinguished Master Guardian w CS:GO - dop. red.) podczas 2 (może 3) z moich 8 ostatnich meczów grałem z oszustami (wszyscy mieli wyraźne wallhacki. Nie jestem pewien co do tego trzeciego, ale on też najprawdopodobniej oszukiwał). Nie sądzę, żeby kiedykolwiek wcześniej było tak źle - przyznaje użytkownik yar 2000.
Gracze są zgodni - nie jest dobrze, a Valve zdaje się traktować problem po macoszemu. Na forach wymienia się wiele rozwiązań tej sytuacji, ale wśród nich powtarza się jeden wspólny mianownik - deweloperzy muszą w końcu zacząć pracować razem ze społecznością i postawić na wzajemny kontakt zamiast jego imitacji.