Crytek może zostać przejęty przez Tencent. W tle obawy o szpiegostwo
Firma Tencent ma szykować się do wykupienia studia Crytek. Budzi to spore kontrowersje, gdyż zespół produkuje także technologie do symulatorów wojskowych, więc powstają obawy, że mogłoby być użyte przez Chiny do szpiegowanie państw NATO.
- chińska firma Tencent próbuje kupić studio Crytek,
- koncern jest gotów wydać na ten cel ponad 300 mln euro,
- potencjalne przejęcie Cryteka budzi kontrowersje, gdyż technologie studia wykorzystywane są w wojskowych symulatorach,
- eksperci i deweloperzy obawiają się, że po przejęciu studia chińskie władze będą w stanie wykorzystać technologie Cryteka do szpiegowania.
W ostatnich latach firma Tencent zainwestowała miliardy dolarów w amerykańskie i europejskie studia deweloperskie, wykupując wiele z nich w całości (np. Yager oraz Klei Entertainment) lub nabywając udziały (taki los spotkał ostatnio Dontnod Entertainment oraz Bohemia Interactive). Według najnowszych doniesień, kolejnym celem chińskiego giganta ma być przejęcie zespołu Crytek, autorów serii Crysis.
O sprawie donosi niemiecka gazeta Bild. Tencent jest gotów wydać ponad 300 mln euro na wykupienie studia, a wszystko ma się odbyć za pośrednictwem europejskiego oddziału chińskiej firmy.
Sprawa jest o tyle ciekawa, że Crytek nie zajmuje się tylko tworzeniem gier. Jak podkreślają redaktorzy Bildu, istotną sferą działalności firmy jest praca nad symulatorami dla armii, w tym dla wojsk krajów NATO Deweloperzy obawiają się, że po przejęciu studia te technologie (w tym silnik CryEngine) i programy mogłyby zostać wykorzystane do szpiegowania zachodnich wojsk oraz firm z branży militarnej.
Tencent oficjalnie kreuje się jako niezależna firma, ale według redaktorów Bildu ma mocne powiązania z władzami Chin. W 2017 roku koncern obiecał zwiększenie udziału członków Komunistycznej Partii Chin w swoich strukturach, w tym na stanowiskach kierowniczych. Już wtedy stanowili oni 23% składu zarządu.
Bild zwrócił się z prośbą o komentarz do Tencentu i Cryteku, jednak bezskutecznie. Z kolei Henning Otte, ekspert do spraw obronności obecnych władz Niemiec, stwierdził, że sprzedaż studia zagrażałaby bezpieczeństwu narodowego i nie może do niej dojść.
Śledztwo Bildu w tej sprawie trwa. Obecnie gazeta nie może ujawnić wszystkich uzyskanych informacji, gdyż mogłoby to zagrozić jej źródłom.