Co poza Hogwarts Legacy? Najlepsze gry z serii Harry Potter
Hogwarts Legacy jest na ustach graczy z całego świata. Z tego też powodu przypomnieliśmy sobie inne gry osadzone w uniwersum Harry’ego Pottera.
Książki opowiadające przygody Harry’ego Pottera sprzedały się w wielu milionach egzemplarzy, więc nic dziwnego, że „chłopiec, który przeżył” doczekał się swoich filmowych oraz growych adaptacji.
Z jakością gier o Harrym Potterze bywało różnie. Poniżej przedstawiamy nasz redakcyjny ranking wirtualnych przygód czarodzieja z blizną na czole – kolejno od najgorszej do najlepszej odsłony.
Ranking został stworzony na bazie wewnątrzredakcyjnego głosowania, a głosujący członkowie redakcji kierowali się przede wszystkim swoimi wspomnieniami z danymi produkcjami - nie zważając na platformy, na jakich je ogrywali.
9. Harry Potter i Insygnia Śmierci – część 1 i 2
Przez wielu fanów dwie ostatnie książki uważane są za najlepsze. Niestety, ale tego samego nie można powiedzieć o grach, które są po prostu słabe. Magiczna opowieść o walce Harry’ego Pottera z Lordem Voldemortem została tutaj potraktowana po macoszemu. Zamiast tego twórcy postanowili zrobić swoją wersję Gears of War. Szkoda, że polegli z kretesem, i tak naprawdę obydwie części Harry’ego Pottera i Insygniów Śmierci nie zasługują na żadne słowa pochwały.
Sytuację ratuje trochę bitwa o Hogwart, ale sama końcówka gry nie zrekompensuje fanom literackiego oraz filmowego pierwowzoru straty czasu przy tym tytule. Trzeba jednak przyznać, że etapy bazujące na filmach wyróżniają się na tle tych, które zostały wymyślone przez twórców. Nie wystarczyło to jednak do uratowania gry.
Jedyne, co można choć trochę pochwalić, to muzyka skomponowana przez Jamesa Hannigana. Inspirowane filmami dźwięki stały na naprawdę wysokim poziomie. Był to właściwie jedyny element gry, który wypełniony był po brzegi magią i zaangażowaniem autora.
- Więcej o grze Harry Potter i Insygnia Śmierci – część 1
- Więcej o grze Harry Potter i Insygnia Śmierci – część 2
8. Harry Potter i Czara Ognia
Czwarta część serii o młodym czarodzieju wprowadziła niemałą rewolucję. Twórcy postanowili bowiem odejść od w miarę swobodnego eksplorowania Hogwartu. W zamian za to gracze otrzymali szereg wypełnionych akcją etapów, w których trzeba było zebrać tarcze turnieju trójmagicznego. Nie brzmi to zbyt fascynująco, prawda?
Warto wspomnieć, że wymuszało to na graczu powrót do ukończonych już misji w celu sięgnięcia po kolejne wyżej wspomniane „znajdźki”. Bez tego przejście do następnego etapu było niestety niemożliwe. Twórcy jednak zadbali o to, żeby opowiadana na kartach książki historia była jak najwierniej oddana, za co należy się im pochwała.
Harry Potter i Czara Ognia to również pierwsza część serii, w której zaimplementowana została opcja gry wieloosobowej, co dodało grze uroku. Funkcja kooperacji pozwalała na przejście całego wątku fabularnego z innym graczem. Frajdy w tym rozwiązaniu dodawał przede wszystkim fakt, że wirtualne postacie mogły wspólnie rzucać potężniejsze zaklęcia. Kanapowe posiedzenia w 2005 roku stały się dzięki temu ciekawsze.
7. Harry Potter i Książę Półkrwi
Gra opowiadająca przygody tytułowego bohatera na szóstym roku jego nauki w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Niestety, ale twórcy nie zaoferowali w jej przypadku kompletnie nic magicznego, co mogłoby przykuć do ekranu monitora nawet najbardziej zagorzałych fanów uniwersum.
Wątek główny był krótszy niż kampania jednoosobowa do jakiejkolwiek odsłony Call of Duty. Harry Potter i Książę Półkrwi stanowił wyzwanie na lekko ponad cztery godziny. Nie pomagał również fakt, że twórcy próbowali zamaskować ten fakt wprowadzeniem misji pobocznych oraz znajdziek, które gracz mógł kolekcjonować podczas przechadzania się korytarzami szkoły zarządzanej przez Albusa Dumbledore’a.
Trzeba jednak przyznać twórcom, że nie ograniczyli się do znanych rozwiązań, a spróbowali stworzyć coś nowego. W grze wprowadzono system tworzenia eliksirów w postaci przyjemnej minigry. Szkoda, że była to tak naprawdę jedyna godna uwagi nowość.
Na koniec po raz kolejny w tym tekście trzeba pochwalić Jamesa Hannigana. Kompozytor wykonał naprawdę ogrom pracy przy muzyce do gier o młodym czarodzieju i jego przyjaciołach. Uhonorowaniem tego była nagroda, jaką otrzymał od Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Muzyki Filmowej.
6. Harry Potter: Mistrzostwa świata w Quidditchu
Jeśli kiedykolwiek, tak jak Ron Weasley, marzyliście o tym, żeby zostać graczem quidditcha, to jest to gra przeznaczona dla Was. Stworzenie spin-offu głównej serii, koncentrującego się na tym magicznym sporcie, było strzałem w dziesiątkę.
Do dyspozycji graczy oddana została możliwość wzięcia udziału w mistrzostwach Hogwartu oraz tytułowych mistrzostwach świata. Osoby nieprzepadające za meczami o wysoką stawkę mogły rozegrać towarzyską potyczkę, a także wykazać się swoimi umiejętności w serii minigier.
Harry Potter: Mistrzostwa świata w Quidditchu dbał o to, żeby za szybko nie wkradła się nuda. Wszak latanie na miotle i łapanie złotego znicza mogło po jakimś czasie zmęczyć nawet najwytrwalszych fanów młodego czarodzieja. Dlatego twórcy dopilnowali, aby wygrany mecz był odpowiednio wynagradzany. Zdobyte w ten sposób karty czarodziejów dało się przeznaczyć na odblokowanie kolejnych drużyn oraz lepszych mioteł.
5. Harry Potter i Kamień Filozoficzny
Pierwsza gra opowiadająca o przygodach tytułowego czarodzieja pokazała, jak bardzo gracze czekali na tego typu produkcję. Okazała się ona prawdziwym spełnieniem marzeń dla wszystkich fanów książek opowiadających historię Harry’ego Pottera. Czy powinno to kogokolwiek dziwić?
Raczej nie, ponieważ to właśnie ponad dwadzieścia lat temu po raz pierwszy doświadczyliśmy możliwości eksplorowania korytarzy Hogwartu w poszukiwaniu fasolek wszystkich smaków Bertiego Botta oraz kart z wizerunkami najsłynniejszych czarodziejów. Dla miłośników książkowego pierwowzoru było to prawie jak spełnienie marzeń.
Trzeba jednak przyznać, że Harry Potter i Kamień Filozoficzny zestarzał się okropnie. Gra stworzona na bazie silnika Unreal Engine potrafi wywołać lawinę śmiechu swoją grafiką, a model Hagrida pochodzący z wersji na PSX z pewnością śni się twórcom do dziś po nocach. W momencie premiery nie było to jednak ważne. To właśnie dzięki tej grze fani mogli wyobrazić sobie, że sami otrzymali list zapraszający do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie.
4. Harry Potter i Zakon Feniksa
Piąta część przygód Harry’ego Pottera wprowadziła do serii pewną innowacyjność. To właśnie w Zakonie Feniksa gracze po raz pierwszy dostali swobodny dostęp do całego Hogwartu, a także otaczających go terenów. Ponadto obyło się bez zbędnych ekranów ładowania.
Przywrócono również formułę znaną z pierwszych trzech części, a gracze mogli sterować nie tylko trójką głównych bohaterów, bo do ich dyspozycji twórcy oddali również na krótką chwilę Albusa Dumbledore’a oraz Syriusza Blacka. Wydawać by się mogło, że był to gotowy przepis na sukces.
Tak się jednak nie stało, bo sandboxowy charakter gry nie był jej najmocniejszą stroną. Tytuł ten trapiony był przez wiele problemów technicznych, a grafika nawet w dniu premiery sprawiała wrażenie przestarzałej. Za rekompensatę posłużyło naprawdę sporo aktywności, minigier oraz pobocznych misji, które czekały na graczy. Bo kto nie chciałby zagrać w eksplodującego durnia czy gargulki?
3. Harry Potter i Więzień Azkabanu
Trzecia część filmowych przygód „chłopca, który przeżył” uważana jest przez wielu za najlepszą. To samo można powiedzieć o grze, której głównym zadaniem była promocja widowiska nakręconego przez Alfonso Cuarona. I to się udało.
Po raz pierwszy w całej serii twórcy oddali do dyspozycji graczy wszystkich trzech bohaterów. Więzień Azkabanu pozwalał na kierowanie ruchami Harry’ego, Rona i Hermiony, a także korzystanie naprzemiennie z ich mocnych stron w rozwiązywaniu łamigłówek, które nie były żadnym wyzwaniem nawet dla młodszych graczy.
Trzecia część gry poszerzyła również teren Hogwartu, który gracze mogli zwiedzać. Nadal nie było mowy o w pełni otwartym świecie. Nie zabrakło również możliwości latania na Hardodziobie, a szukanie ukrytych sekretów sprawiało wiele frajdy. I to wszystko pomimo mroczniejszego stylu. W związku z tym Harry Potter i Więzień Azkabanu zyskał swoje należne miejsce na jednej z kart z czekoladowych żab.
2. Harry Potter i Komnata Tajemnic
Tytuł, który pokazuje, jak powinno podejść się do kwestii dopracowania kontynuacji całkiem udanej pierwszej części gry. Zdecydowana większość bolączek „jedynki” została naprawiona, co zostało przyjęte z wielką ulgą.
Po raz kolejny gracze otrzymali możliwość kierowania głównym bohaterem, który przemierzał korytarze Hogwartu i rozwiązywał napotkane na swojej drodze łamigłówki. Pomimo tego, że Harry Potter i Komnata Tajemnic był tytułem przeznaczonym w głównej mierze dla dzieci, to czasami potrafił przysporzyć sporego bólu głowy swoim poziomem trudności.
Całość ubrana została w nieznacznie poprawioną oprawę graficzną względem pierwszej części gry. Gameplay był jednak odrobinę mroczniejszy, a dobiegający z głośników głos czyhającego na życie Harry’ego Pottera bazyliszka potrafiły przyprawić o ciarki.
Praktycznie wszystkie gry opowiadające przygody młodego czarodzieja mają ze sobą coś wspólnego – to zdecydowanie klimatyczna ścieżka dźwiękowa. Nie inaczej jest w przypadku drugiej części cyklu, za którą odpowiadał Jeremy Soule, nagrodzony de facto nagrodą BAFTA.
1. LEGO Harry Potter (wszystkie odsłony)
Bezapelacyjnie najlepsze gry, w których poruszamy się po uniwersum Harry’ego Pottera. Przynajmniej według naszej redakcji. Trzeba jednak przyznać, że klockowe tytuły miało w sobie to coś, przez co chciało się spędzać czas na eksplorowaniu terenu zamku.
Seria LEGO Harry Potter zasłużenie jest oceniana najlepiej spośród wszystkich gier z serii. Połączenie magicznego świata z popularnymi na całym świecie klockami było strzałem w dziesiątkę. Nie ma tutaj praktycznie żadnego elementu, na który można by narzekać.
Najważniejsze jest to, że nie były one ograniczone wyłącznie do filmów. W związku z tym podczas zabawy śledziliśmy również losy i wydarzenia przytaczane na kartach książek. Oczywiście, jak na tytuł z serii LEGO przystało, całość okraszona była sporą dawką humoru, dzięki któremu w klockowego Harry’ego Pottera grało się z ciągłym uśmiechem.