Christopher Nolan jest zainteresowany egranizacjami swoich filmów
Christopher Nolan nie miałby nic przeciwko powstaniu gier na podstawie swoich filmów. Tak stwierdził reżyser w rozmowie z Geoffem Keighleyem w odpowiedzi na pytanie o możliwość pojawienia się tego typu egranizacji.
Kiedy w jednym zdaniu pojawia się kwestia filmów i gier wideo, zwykle mowa o rozmaitych ekranizacjach, które zazwyczaj pozostawiają wiele do życzenia. Ten stereotyp nie zmienił się nawet po premierze całkiem udanych adaptacji pokroju Detektywa Pikachu czy Sonica. Podobne (jeśli nie większe) uprzedzenia budzi odwrotny zabieg, czyli egranizacje filmów. Jednak nie zniechęca to Christophera Nolana, skoro reżyser stwierdził, że chętnie zobaczyłby gry wideo na podstawie swoich filmów.
Taka wypowiedź padła w trakcie rozmowy Nolana z Geoffem Keighleyem, który uraczył filmowca garścią pytań przesłanych przez internautów. Trudno się dziwić, że wśród nich znalazła się ta propozycja (nadesłana przez Rileya Ruckera). W końcu sama obecność gospodarza gali The Game Awards może prowadzić myśli do tej kwestii. Cały wywiad możecie obejrzeć poniżej, a interesujące nas pytanie pada na filmiku około 26 minuty.
Reżyser wyraził uznanie dla branży gier, aczkolwiek nie omieszkał podkreślić istotnej sprawy. Christopher Nolan nie chce bowiem typowej produkcji na licencji, której wartość wynikałaby niemalże wyłącznie z odniesienia do kinowego hitu, lecz „czegoś dobrego”. To samo uważa na temat ekranizacji gier, przy czym podkreślił, że tworzenie ich jest jeszcze bardziej skomplikowane niż filmów:
Tworzenie filmów jest skomplikowane i czasochłonne. Tworzenie gier jest jeszcze bardziej skomplikowane i zajmuje nawet więcej czasu. […] Nie można tylko podpiąć się pod coś i wykorzystać nazwę znaną z filmów. W sumie to samo dotyczy ekranizacji gier – nie można tak po prostu polegać na marce, to [ekranizacja gry – przyp. autora] musi być dobre samo w sobie. Poświęciłem cały swój czas i energię na produkcję filmów i wiem, że [tworzenie gier] jest równie trudne, ale to wspaniały świat i na pewno jestem tym [egranizacją własnego filmu] zainteresowany.
Oczywiście to tylko rozważania (marzenia?) filmowca i widzów-graczy, a nie wiążące obietnice. Owszem, być może ta jawna wypowiedź Christophera Nolana zachęci co bardziej ambitnych twórców do wyjścia z propozycją tej czy innej egranizacji. Jednak lepiej traktować to wyłącznie jako ciekawostkę i znak dobrej woli reżysera wobec potencjalnej gry na podstawie jego twórczości. Na razie musi nam wystarczyć Batman Begins z 2005 roku.