autor: Konrad Serafiński
Chiny wprowadzają godzinę policyjną dla niepełnoletnich graczy
Chiński rząd wprowadza „godzinę policyjną" dla nieletnich, którzy zbyt dużo grają w tytuły wieloosobowe. Na młodych graczy nałożono prawne ograniczenia dotyczące czasu spędzonego w grach.
Serwis BBC News donosi, że chiński rząd wprowadził „godzinę policyjną” dla nieletnich w odniesieniu do gier online. W praktyce będzie to wyglądać następująco: gracze poniżej 18. roku życia mają kategoryczny zakaz grać przez internet między godziną 22:00 a 8:00. To jednak nie jedyne ograniczenie, które nałożono na nastolatków. Niepełnoletni gracze (w Chinach, podobnie jak w Polsce, pełnoletniość osiąga się w wieku 18 lat) nie mogą przekroczyć 90 minut grania w dni powszednie oraz 180 minut w dni wolne od szkoły i święta. Takie decyzje chińskiego rządu są częścią zdecydowanie szerszego ruchu, mającego na celu walkę z uzależnieniem od gier wideo.
Przypomnijmy, że Chiny nie są jedynym miejscem, gdzie zwrócono uwagę na ten problem. Kilka miesięcy temu Międzynarodowa Organizacja Zdrowia (World Health Organization, w skrócie WHO) oficjalnie uznała „nadmierne granie” za chorobę. Definicja schorzenia objęła między innymi osłabioną kontrolę nad czasem oraz intensywnością grania, nadawanie grom coraz wyższego priorytetu w „piramidzie” aspektów życiowych czy negatywny wpływ na karierę zawodową i stosunki rodzinne. Dodajmy, że ICD-11 (wspomniana klasyfikacja chorób) wejdzie w życie 1 stycznia 2022 roku.
Wracając jednak do sprawy Chin. Mam nadzieję, że nikomu z Was nie umknęło, że to państwo jest jednym z największych rynków gier wideo na świecie. Dlatego decyzje rządu odbijają się bezpośrednio na producentach oraz wydawcach. Może się także okazać, że nieco „rykoszetem” oberwie się także Europie, gdyż wiele firm ze Starego Kontynentu będzie musiało dopasować swoją politykę do standardów chińskich. Warto jednak pochwalić Chiny za starania w sprawie walki z mikropłatnościami oraz wydawaniem realnej waluty w grach (szczególnie przez dzieci).
Brytyjczycy na ratunek uzależnionym?
Brytyjska służba zdrowia ogłosiła otwarcie pierwszej w kraju kliniki zajmującej się uzależnieniami od technologii. W placówce będą leczone przypadki nałogowego korzystania z gier wideo, mediów społecznościowych oraz Internetu u osób w wieku 13-25 lat. Czy kolejne państwa również podejmą podobne działania?
Według oficjalnych wytycznych chińskiego rządu, gracze w wieku od 8 do 16 lat mogą wydawać na gry internetowe/subskrypcje/przedmioty kosmetyczne 200 juanów (około 115 złotych) miesięcznie. Nieco starsi użytkownicy (16-18 lat) mogą nieco bardziej zaszaleć, podwajając tę kwotę. Dodajmy, że Chiny wielokrotnie krytykowały gry wideo za negatywny wpływ na młodych ludzi. W zeszłym roku wprowadzono nawet prawną regulację liczby nowych gier dla wielu graczy. Państwo wstrzymało zatwierdzanie nowych tytułów przez 9 miesięcy, co miało ogromny wpływ na tamtejszy przemysł.
Takie restrykcje musiały odbić się na największych firmach deweloperskich. Tencent zareagował ograniczeniem czasu gry do 1 godziny dziennie dla użytkowników poniżej 12. roku życia i 2 godzin dla starszych niepełnoletnich. By tego dopilnować, zdecydowano się na dodatkowe środki weryfikacji wieku i tożsamości na podstawie dostępnych danych państwowych. Nowe wytyczne będą dotyczyły wszystkich platform do gier wieloosobowych w Chinach. Administracja będzie współpracować z organami ścigania w celu skonstruowania jednolitego systemu identyfikacji dla wszystkich dostępnych urządzeń oraz gier - tak twierdzi rzecznik prasowy chińskiego rządu.
Jako gracze chcielibyśmy za wszelką cenę bronić tezy, że uzależnienie od gier nie jest prawdziwe. Niestety taki problem w pewien sposób istnieje i nie jest tylko wymysłem mainstreamowych mediów (w przeciwieństwie do ciągłego „wkręcania” ludziom, że gry to główny powód przemocy na świecie), które chętnie gonią sensację. Uzależnić można się niemalże od wszystkiego - kawy, papierosów, alkoholu, ale nie tylko (telewizja, sport). Oczywiście niedawne badania Uniwersytetu Oksfordzkiego pokazują, że źródłem problemu nie musi być np. samo nadmierne granie, lecz inne „frustracje” niepowiązane bezpośrednio z grami wideo.
Co Wy o tym sądzicie? Czy w Polsce również powinniśmy nieco bliżej przyjrzeć się tematowi nadmiernego grania? Rząd mógłby wprowadzić konkretne restrykcje, za których złamanie obowiązywałaby odpowiednia kara. A może kontrola rodzicielska wystarczy? Oczywiście komentarze są do waszej dyspozycji. Pozwolę sobie tylko na jedną konkluzję: paradoksalnie ograniczenia (nawet w słusznej sprawie) zawsze będą świetnym pretekstem do ich przekroczenia - w myśl reguły, że zasady są po to, żeby je łamać. Nie oznacza to oczywiście świata bez praw i ograniczeń. „Dobra G. E. Moore, skończ już, bo to jest serwis o grach, a nie jakieś wypociny!”.