autor: Maciej Śliwiński
Chińczycy bez World of Warcraft
Chińscy fani World of Warcraft od kilku tygodni przeżywają prawdziwą gehennę. Siódmego czerwca ich życie straciło sens, mozolnie levelowane postaci poszły się ... kochać, a twórcy innych popularnych w tym kraju gier MMO dorobili się pewnie fortuny. Dlaczego? Nie działają chińskie serwery WoW.
Chińscy fani World of Warcraft od kilku tygodni przeżywają prawdziwą gehennę. Siódmego czerwca ich życie straciło sens, mozolnie levelowane postaci poszły się ... kochać, a twórcy innych popularnych w tym kraju gier MMO dorobili się pewnie fortuny. Dlaczego? Nie działają chińskie serwery WoW.
Dostęp do świata Azerothu nie istnieje w Chinach od północy z siódmego na ósmego czerwca. Mniej więcej wtedy zakończyła się umowa licencyjna pomiędzy Blizzardem, a azjatycką firmą The9, która odpowiadała za administrację i utrzymanie tamtejszych serwerów World of Warcraft. Blizzard wprawdzie już wcześniej podpisał nową umowę licencyjną z inną spółką - NetEase.com, jednak w dniu, w którym serwery powinny zostać przeniesione, okazało się, że firma jest na to zupełnie nieprzygotowana od strony technicznej.
Obecnie pracownicy Blizzarda i NetEase.com pracują w pocie czoła, aby skonfigurować i ponownie uruchomić serwery jednej z najpopularniejszych na świecie gier MMORPG. Problem polega na tym, że nikt nie jest w stanie przewidzieć, kiedy dokładnie to nastąpi. Sporo problemów technikom obu firm sprawia przeniesienie całości bazy danych z serwerów prowadzonych przez The9 na zupełnie nowe maszyny zakupione specjalnie pod World of Warcraft przez NetEase.com.
Cała sytuacja jest dość kłopotliwa dla Blizzarda i z pewnością kilku osobom na co dzień przesiadującym w biurze tej firmy w kalifornijskim Irvine podniosło się ciśnienie. Według danych firmy analitycznej iResearch, na nasyconym tytułami MMO azjatyckim rynku World of Warcraft nie był nigdy dominującą platformą, a wielu tamtejszych graczy preferowało grę w lokalne i znane tylko na tamtejszym rynku massivy. Przez kilkutygodniową przerwę w działaniu serwerów Blizzard może stracić kolejnych graczy, a co za tym idzie jeszcze bardziej osłabić swoją pozycję wśród chińskich wydawców gier MMO.
Analitycy zajmujący się badaniem tamtejszego rynku gier już zauważyli kilka ciekawych trendów wśród zdesperowanych graczy World of Warcraft. Spora część z nich zdecydowała się przenieść na serwer do Tajwanu, co oczywiście wiązało się z utratą poprzedniego konta i postaci, a także o wiele gorszymi warunkami gry. Po kilku dniach masowej inwazji Chińczyków na tajwańskie serwery, te ostatnie odmówiły posłuszeństwa – aby wejść do gry, trzeba było czekać kilka godzin w zalagowanych kolejkach.
Ci gracze, którzy wykazali się nieco większym wirtualnym patriotyzmem, przerzucili się na inne gry MMO dostępne w tamtym rejonie świata. Problemy Blizzarda wykorzystały również firmy odpowiedzialne za inne MMO, które natychmiast zwiększyły swoje budżety reklamowe, stawiając na agresywną promocję i licząc, że raz przyciągnięci do ich produktów gracze, szybko nie wrócą do World of Warcraft.
Niedziałające serwery to również tragiczna informacja dla firm zajmujących się farmieniem i sprzedażą złota. Mimo że proceder ten nie jest do końca legalny i Blizzard stara się z nim walczyć, nie jest tajemnicą, że na azjatyckim rynku przynosi on spore dochody.