Blizzard traci tak wielu pracowników, że potrzebuje planu kryzysowego
Jeden z producentów WoW nie jest zachwycony podejściem swoich przełożonych. Studio ma bowiem opuszczać tyle osób, że zespół musi opracować „mapę kryzysową” gier do wydania.
Zakończenie prac nad Diablo IV to dobra wieść dla fanów „Zamieci”, ale studio najwyraźniej nie ma powodów do świętowania. Według jednego z producentów gry World of Warcraft Blizzard traci zbyt wielu pracowników i przez to ma problemy z realizacją projektów.
Źródłem tych informacji jest „Glaxigrav”, pracownik firmy znany fanom od prawie dekady (via Wayback Machine). Producent WoW-a zdecydował się poruszyć sprawę na Twitterze w związku z odejściem „kolejnej osoby” w tym tygodniu.
Talent „wycieka” z Blizzarda
Jak czytamy, Blizzard traci utalentowanych twórców, „bo ktoś u władzy nie słucha reżyserów gier”. Wspomniał także, że „różnorodność, równość i integracja” w pracy powinna także oznaczać „różnorodność opinii”.
Glaxigrav zaraz dodał, że nie chce „walczyć”, a jedynie w spokoju tworzyć gry, „niesamowite bestsellery przyjmowane entuzjastycznie przez krytyków” i „lepsze loty na smokach” (w nawiązaniu do ciepło przyjętej nowinki z najnowszego dodatku do WoW-a). Problem w tym, ze sytuacja jest tak zła, iż Blizzard musi jakoby tworzyć „mapę kryzysową” produkcji, które firma jest w stanie dostarczyć na rynek.
Powrót (?) do biura
Główną przyczyną rozdźwięku między szefostwem a podlegającymi mu producentami ma być wdrożenie w lutym programu „powrotu do biura” (Return to Office, w skrócie RTO; via GamesIndustry.biz) i tym samym odrzucanie próśb o pozwolenie na pracę zdalną. To spory problem nie tylko dla licznych osób zatrudnionych w trakcie pandemii.
Potwierdzili to zarówno Glaxigrav, jak i Allison Steele, projektantka w studiu Blizzard Entertainment. W odpowiedzi na pierwszy tweet wspomniała ona, że ta „autodestrukcyjna” polityka kosztowała studio „niesamowitych ludzi”. Steele podejrzewa wręcz, że firma podjęła zdecyzję jako sposób na swego rodzaju „miękkie zwolnienia”, który pozwala „zaoszczędzić na odprawach”.
Niewykluczone, że odejścia to także efekt wprowadzenia systemu rankingowego pracowników (któremu sprzeciwiał się m.in. Brian Birmingham, zwolniony w lutym) oraz wcześniejsze działania i zarzuty wobec Activision (właściciela „Zamieci”), które raczej nie pozostały bez wpływu na zespół Blizzard Entertainment.
Gracze pomstują, Activision Blizzard wyjaśnia
Oczywiście internautom nie potrzeba żadnych sugestii (a co dopiero dowodów), by snuć własne przypuszczenia i wieszać psy na zarządzie Activision Blizzarda. W komentarzach do wpisu Glaxigrava oraz w wątkach w mediach społecznościowych masowo wyrażają swoje poparcie dla pracowników Blizzarda.
Activision Blizzard odniosło się do tych zarzutów w oświadczeniu dla serwisu Massively Overpowered. Przedstawiciel firmy stwierdził, że pracownik wspomniany przez Glaxigrava „odszedł z własnej woli”, a „retencja” (tj. zatrudnienie) w Blizzardzie wzrosła. Dodał też, że zespół WoW-a „dostarcza więcej zawartości niż kiedykolwiek”.
Może Cię zainteresować: