Ani Wiedźmin, ani The Last of Us. Tylko Arcane Netflixa jest w stanie zrobić coś, o czym adaptacje innych gier mogą pomarzyć
Scenarzystka Arcane wyjaśnia, dlaczego produkcja Netfliksa jest wyjątkowa na tle serialowych adaptacji gier.
Cały drugi – i jednocześnie ostatni – sezon Arcane znajdziemy już na Netfliksie. I choć to jedna z wielu związanych z grami serialowych produkcji, które powstały w ostatnim czasie, to jednak na tle innych tytułów jest wyjątkowa, o czym opowiedziała scenarzystka tej serii, Amanda Overton
W nowym wywiadzie dla GamesRadar+ twórczyni wyjaśniła, że Arcane jest w stanie zrobić coś, czego nie mogą takie serialowe ekranizacje jak The Last of Us czy Wiedźmin – wpłynąć na grę, odcisnąć na niej swe piętno. Scenarzystka zauważyła, że żadna powstała w ostatnim czasie adaptacja nie ma takiej relacji z grą, jaką może pochwalić się Arcane i League of Legends.
To naprawdę wyjątkowe – niewiele jest gier, które są tak zmienne jak League of Legends. Aktualizuje się cały czas, zmienia. To bardzo zwinna, zmieniająca się gra. Nieczęsto zdarza się możliwość, by stworzyć adaptację takiej gry, a później jeszcze zmienić, wpłynąć na tę grę. The Last of Us nie może tego zrobić, Wiedźmin również nie. Żadna adaptacja gry, która ostatnio powstała, nie ma takiej relacji, jaka jest między League of Legends a Arcane .
Choć serial The Last of Us nie może pochwalić się wpływem na samą grę, to jednak wciąż ma do zaproponowania graczom coś ciekawego, poszerzając i rozwijając znany fanom materiał. W nowym sezonie widowiska z Pedrem Pascalem poznamy bowiem przeszłość Isaaca, a tego nie oferowała gra.
Jeśli chodzi o Arcane, nie można zaprzeczyć, iż jest ono wyjątkową produkcją. Przypomnijmy, że to najbardziej kosztowny serial animowany w historii. Jego twórca obiecał zaś widzom, że wyciągnie wnioski z krytyki w stosunku do drugiego sezonu.
Arcane można obejrzeć na platformie Netflix.
Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!