autor: Bartosz Świątek
Age of Empires 4 bez krwi i przemocy, za to z częściową destrukcją otoczenia
Adam Isgreen z zespołu World’s Edge - dyrektor kreatywny Age of Empires IV - opowiedział w niedawnym wywiadzie prasowym o kilku aspektach powstającej produkcji. W rozmowie pojawiły się m.in. wątki krwi i brutalności oraz destrukcji otoczenia.
Serwis PCGamesN przeprowadził wywiad z Adamem Isgreenem z podległego Microsoftowi studia World’s Edge - dyrektorem kreatywnym Age of Empires IV. W czasie rozmowy pojawiły się wątki powiązane z atmosferą (np. obecnością krwi i brutalności czy paletą barw) oraz gameplayem, a konkretniej zastosowanym systemem fizyki.
AoE4 bez krwi i brutalności, ale mody na pewno pomogą
Deweloper stwierdził, że w jego produkcji nie pojawią się krew i brutalność, ale gracze oczekujący tego typu zawartości z pewnością stworzą odpowiednie mody.
Chcemy, aby w grę mogło zagrać jak najwięcej osób, w jak największej liczbie przedziałów wiekowych, więc chcemy utrzymać nasz rating na niskim poziomie (mowa o kategoriach wiekowych przyznawanych przez PEGI i ESRB).
Jednakże, podobnie jak w przypadku każdej innej gry z serii Age, jestem pewien, że w przeciągu mniej więcej dnia od premiery, entuzjastyczni fani stworzą mody „bloody mess" (lub coś z podobnie kreatywną nazwą), z których będą mogli skorzystać fani lubiący mieć podobne rzeczy w swojej rozgrywce - stwierdził Adam Isgreen.
W produkcji prawdopodobnie znajdzie się natomiast suwak, który pozwoli dostosować intensywność kolorów - ma to związek z mieszanym odbiorem tonu pierwszego trailera i gameplayu, który zdaniem części graczy jest nieco cukierkowy. Dyrektor kreatywny gry uważa też, że świat w jego dziele prezentuje się podobnie do tego z poprzednich odsłon.
Jednym z filarów gier Age zawsze był „jaskrawy, kuszący świat" i z pewnością chcemy to utrzymać w Age 4. Biorąc pod uwagę reakcję na zwiastun i wygląd (produkcji - przyp. red.), myślę, że jesteśmy dość blisko tego, w co celujemy. Tworzymy grę na PC, więc zadbamy o to, by znalazło się w niej ustawienie pozwalające zmienić nasycenie kolorów, dla graczy, którzy będą chcieli trochę je zmniejszyć - czytamy w wywiadzie.
Destrukcja otoczenia będzie widowiskowa, ale raczej nie wpłynie na rozgrywkę
Odpowiadając na pytanie dziennikarza, Adam Isgreen stwierdził, że w Age of Empires IV znajdziemy też system pozwalający na zniszczenie części otoczenia. Będzie można rozwalać rzeczy zbudowane przez ludzi (budynki etc.), ale nie elementy stworzone przez naturę, takie jak ziemia czy góry. Produkcja nie pozwoli zniszczyć mapy w sposób, który umożliwiłby faktyczną zmianę topografii terenu.
Semantyka może tu mieć znaczenie, więc pozwól, że odpowiem konkretnie - interpretuję słowo „środowiskowy" jako oznaczające struktury/elementy stworzone przez człowieka, a nie, powiedzmy, możliwość wysadzenia klifu lub spowodowania lawiny, która zmienia samą topografię mapy - tego ostatniego nie robimy. W przypadku niszczenia rzeczy stworzonych przez człowieka, tak, będą wszelkiego rodzaju dynamiczne efekty dotyczące destrukcji i w ogóle walki jako takiej - stwierdził deweloper.
Raczej nie powinniśmy się też spodziewać, że fizyka odegra w grze rolę wykraczającą poza kosmetykę. Uczynienie z tego systemu elementu właściwej rozgrywki jest zdaniem dewelopera bardzo problematyczne - sprawia, że walka staje się czasem zbyt chaotyczna, a osiągane zwycięstwa nie są w pełnie zasłużone, co nie powinno mieć miejsca w grze strategicznej. Co więcej, oznacza to dodatkowe obliczenia, które muszą być wykonywane na komputerze każdego gracza w trybie multiplayer (co zapewne wpłynęłoby negatywnie na wydajność, szczególnie w przypadku słabszych pecetów).
Ciągle zastanawiamy się nad wpływem na gameplay. Powiedzmy, że grasz w trybie Regicide i z jakiegoś powodu nie obsadziłeś swojego przywódcy w garnizonie - on po prostu stoi w twoim dobrze ufortyfikowanym mieście, podziwiając swoje królestwo. Przeciwnik ma trebusz poza zasięgiem i nie może go trafić (tej postaci - przyp. red.), ale tego samego nie można powiedzieć o ścianie znajdującej się we względnym pobliżu. Rozbija ścianę, powodując, że odłamki lecą wszędzie (w linii ataku, ale losowo, w polu w kształcie stożka za ścianą) i jeden z nich trafia i zabija przywódcę.
Choć byłby to "moment" (fajna chwila w grze - przyp. red.), to nie byłoby to zabawne zwycięstwo, ani coś, na co naprawdę zasłużyłeś, w kontekście tego, jak grało się w Age w przeszłości; to trochę zbyt przypadkowe i nieprzewidywalne - argumentuje Adam Isgreen.
Przypominamy, że Age of Empires IV zostało zapowiedziane w sierpniu 2017 r. W połowie listopada tego roku - w czasie XO19 - mieliśmy okazję zobaczyć pierwszy gameplay z tej produkcji. Tytuł zmierza wyłącznie na komputery i na razie nie ma wyznaczonej daty premiery (choć według plotek ukaże się dopiero w 2021 r.).