Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość opinie 13 września 2022, 17:00

4 nowe słodkie gry, które naprawdę mnie zrelaksowały

Dzięki paru premierom wrzesień nie rysuje się wyłącznie pod znakiem zombie w zmienionej oprawie graficznej, ale również niesamowicie uroczych, relaksujących gier.

Pierwsze, co przychodzi do głowy, gdy myślimy o grach wideo, to walka. Rozwijanie postaci, pokonywanie przeciwników, różnorodni wrogowie, trudne pojedynki. Nic w tym dziwnego, bo nie tylko większość produkcji w pewnym stopniu zawiera te elementy, ale też to właśnie o takich tytułach jest najgłośniej i niemal każdy z nas w co najmniej kilka z nich grywa. Jeśli jednak znudzi nam się wieczne machanie mieczem czy strzelanie, mamy parę alternatyw, takich jak gry przygodowe, wyścigowe lub różnego rodzaju symulatory. Preferencje graczy w ostatnich latach wskazały na to, że wielu z nich niekoniecznie dzieli gry na te z walką czy bez niej, istotniejszy stał się bowiem podział na gry „poważne” i relaksujące.

„Poważne” niezupełnie oznacza, że muszą być to tytuły o podniosłej tematyce; raczej chodzi tu zarówno o klimat, jak i gameplay. Jeśli wymaga od nas skupienia i trzeba się przy nim wysilić, to jak najbardziej można mówić o „poważnych” grach. Taki typ rozgrywki, po pierwsze, nie każdy lubi, a po drugie, może bardziej zmęczyć, niż zrelaksować. A co, jeśli szukamy właśnie relaksu?

Na świecie coraz częściej mówi się o tzw. „wholesome games” bądź „cozy games”. Są to gry, które przede wszystkim charakteryzują się ciepłym, uroczym klimatem i najczęściej nie są wymagające, bo ich głównym celem jest wywołać uśmiech na twarzy gracza. Bardzo często też, mimo że przeznaczone są dla dorosłych, starają się klimatem czy oprawą graficzną trzymać „dziecinnego” stylu, by pozwolić graczom na małe nostalgiczne wycieczki do lat młodości.

„Przytulne gry”, choć bardziej naturalnym określeniem wydaje mi się „ciepłe”, dostały nawet na Steamie osobną kategorię, a grono fanów tego gatunku stale się powiększa. Animal Crossing: New Horizons, Cozy Grove, Unpacking, Spiritfarer czy Stardew Valley to ułamek całego gatunku, składającego się z masy uroczych, relaksujących tytułów. Twórcy, najczęściej niezależni, wypuszczają kolejne produkcje jedna po drugiej, a fani gatunku mają coraz większy wybór. W tym roku to właśnie wrzesień wydaje się najbardziej „hojny” – przeuroczych nowości znaleźć można tyle, że nie wiadomo, którą wybrać. Osobiście mam wrażenie, że taplam się w małym bajorku „uroczości”, skacząc w zachwycie od tytułu do tytułu, ale wcale nie narzekam, bo wydania z tego miesiąca są pierwszorzędnej jakości.

Dobrym źródłem informacji na temat ciepłych, przyjemnych gier jest strona o równie ciepłej i przyjemnej nazwie – Wholesome Games. Jej twórcy działają w mediach społecznościowych, demonstrując kolejne urocze tytuły. Dodatkowo cyklicznie prowadzą własny pokaz gier, nazwany Wholesome Direct, który można bezpłatnie oglądać na żywo w internecie i dowiedzieć się z niego o nadchodzących premierach.

Animal Crossing w bajce Disneya

4 nowe słodkie gry, które naprawdę mnie zrelaksowały - ilustracja #1

W Disney Dreamlight Valley w formie wczesnego dostępu zagramy na PC, PS4, PS5, XOne, XSX/S, a także Switchu. Gra znajduje się też aktualnie w ofercie Xbox Game Passa.

Jeśli z jakiegoś powodu ominął Was szał na Animal Crossing: New Horizons, pozwolę sobie przypomnieć, o co w tej grze w ogóle chodzi. Tworzymy postać i pod patronatem szopa z wielkim brzuchem i równie wielką miłością do pieniędzy wyruszamy rozpocząć nowe, idealne życie na bezludnej wyspie. Budujemy, sadzimy kwiaty, dekorujemy i tworzymy swoją idealną przestrzeń – taką, jaka tylko nam się wymarzy. W tym wszystkim możemy spotykać się z innymi graczami w trybie multiplayer i zapraszać na naszą wyspę nowych mieszkańców – urocze zwierzątka. Gra odniosła ogromny sukces szczególnie w okresie lockdownu, kiedy to spokojne łowienie ryb z innymi użytkownikami stało się alternatywą dla nieosiągalnych spotkań w rzeczywistości.

Disney postanowił trafić zarówno do fanów gier w stylu ACNH, jak i do fanów swoich licznych animacji – wydane parę dni temu w Early Accessie Disney Dreamlight Valley łączy w sobie jedno i drugie. W grze tworzymy własną postać i całe sąsiedztwo zamieszkane przez bohaterów znanych z animacji studia, takich jak Moana, Myszka Miki czy Elsa. Tytuł stanowi połączenie symulatora miasta i gry przygodowej, pełnej rozmaitych misji i eksploracji, a tym, co wyróżniło go jeszcze przed premierą wczesnego dostępu, jest kreator postaci. Możemy stworzyć swój bajkowy odpowiednik i zanurzyć się po same uszy w baśniowym świecie Disneya.

Pokemony w multiplayerze

4 nowe słodkie gry, które naprawdę mnie zrelaksowały - ilustracja #2

W Temtema zagramy na PC, PS5, XSX/S, a także Switchu. Gra wymaga stałego połączenia z internetem.

To, czy Temtem zasługuje na wyróżnienie jako najbardziej urocza gra tego miesiąca, to kwestia dyskusyjna – w grze, w przeciwieństwie do większości tytułów, które zaliczamy do tych relaksujących, występują bowiem walki. Oprawa graficzna jest jednak tak urocza, że trudno przejść obok tej pozycji obojętnie. Same walki natomiast są turowe, a przemoc w nich nieprzesadzona, bo przeciwnika albo łapiemy, albo patrzymy, jak oddala się z podkulonym ogonem, zamiast – jak to zwykle w grach bywa – umierać.

Temtem to gra, którą najłatwiej określić mianem multiplayerowych Pokemonów. Twórcy nigdy nie ukrywali, że to z tej kultowej marki czerpali inspiracje, widoczne zresztą na pierwszy rzut oka. Losowe pojedynki w wysokiej trawie, łapanie potworków, ewolucje, podobne nazwy ataków... Fani „Poksów” odnajdą się tu natychmiast bez najmniejszego problemu. Temtem wyróżnia się jednak tym, że jest rozbudowanym MMO. Na każdym kroku naszej przygody spotykamy innych graczy, mamy tu czat, możemy wymieniać się potworkami czy grać wspólnie. Sprawia to, że pomimo niedociągnięć (gra to pierwszy projekt niewielkiego studia, a nie dzieło jakiegoś giganta) Temtem to taki uroczy powiew świeżości w swoim gatunku i gra idealna na piętnaście minut dziennie w towarzystwie przesłodkich stworków.

Przyjaciele wyhodowani we własnym ogródku

4 nowe słodkie gry, które naprawdę mnie zrelaksowały - ilustracja #3

W Ooblets zagramy na PC, XOne, a także Switchu.

Zwykle unikam wszelkich gier będących symulatorami farmy – sprawiają, że czuję się, jakbym pracowała, zamiast się bawić. Kupiłam Ooblets urzeczona grafiką i bardzo bałam się, że to, jak ogromną rolę odgrywa tu opieka nad gospodarstwem rolnym, popsuje mi całą rozgrywkę. Na szczęście wcale tak się nie stało, choć niekoniecznie wyszło mi to na dobre, bo od wydania tego tytułu nie potrafię oderwać się od zabawy.

W Ooblets wprowadzamy się do małego miasteczka, dostajemy własny dom z ogródkiem i informację, że wszędzie wokół nas żyją małe stworzonka zwane ooblets. Gra wykorzystuje typowy dla np. Pokemonów schemat „zbierz je wszystkie”, ale zamiast walk i rzucania kulkami w napotkane stworki mamy tu... pojedynki na taniec. Jeśli uda nam się wygrać taki pojedynek (który działa dokładnie jak typowa walka turowa, a mechanika starcia została zrealizowana wyjątkowo przyjemnie), dostajemy nasionko, a z niego możemy wyhodować nowego stworka we własnym ogródku.

W Ooblets nie brakuje różnych potworków (jest ich niemal 150), przemiłych bohaterów, pobocznych misji i ciekawych lokacji, więc podczas prób zebrania ich wszystkich nie sposób się nudzić. Ta urocza produkcja została utrzymana w stylistyce low poly i nie sili się na dopracowaną grafikę, zaskakując za to rozbudowaniem. W każdym miejscu świata coś się dzieje, a każda, nawet najbardziej prozaiczna, czynność ma konkretny sens i cel, bo koniec końców prowadzi do zdobycia nowych stworków.

Platformówka dla zmęczonych ludzi

4 nowe słodkie gry, które naprawdę mnie zrelaksowały - ilustracja #4

W Here Comes Niko zagramy na PC i Switchu.

Takim hasłem promuje się Here Comes Niko i wyznam, że jako typowy zmęczony życiem człowiek złapałam się ten slogan, który od razu przykuł moją uwagę. Here Comes Niko to pierwszy zewnętrzny projekt, który jako wydawca wzięło pod swoje skrzydła Gears for Breakfast, czyli studio odpowiedzialne za A Hat in Time. Jeśli nie kojarzycie A Hat in Time, warto to nadrobić, bo ta stale rozbudowywana o kolejne DLC platformówka 3D jest jedną ze sztandarowych „uroczych produkcji”, pełnych nie tylko słodyczy, ale też humoru i naprawdę dobrze zaprojektowanych poziomów.

Here Comes Niko od razu kojarzy się z A Hat in Time to kolejna pozycja stawiająca na radość i humor. Już na pierwszy rzut oka wyróżnia się grafiką, bo twórcy w środowisku trójwymiarowym osadzili postacie stworzone w 2D, co daje wyjątkowo ciekawy efekt. Here Comes Niko oprócz świetnej grafiki oferuje aż sześć światów i najbardziej relaksującą atmosferę, jaką można sobie wyobrazić. Nie uświadczycie tu stresujących sekwencji i igrania ze śmiercią, bo jako Niko przemierzamy otoczenie zupełnie bezstresowo.

Wypełniając polecenia naszego szefa (uroczej żaby), odkrywamy świat pełen obiektów i postaci gwarantujących zabawne interakcje. Na szczęście na całej tej sielskiej otoczce nie cierpią projekty poziomów, bo te zostały przygotowane ciekawie i sprawiają, że Niko przede wszystkim jest platformówką, a słodką grą dopiero w drugiej kolejności.

Więcej słodyczy

Lista uroczych i często oryginalnie zaprojektowanych gier, które wychodzą w samym wrześniu, jest tak długa, że przekopywanie się przez nie przypomina wycieczkę do sklepu pełnego słodkości. Kręcimy się w kółko, oglądając cukierki, czekoladki, żelki czy lizaki i przytłoczeni wrażeniami sami nie wiemy, co wybrać.

Na wyróżnienie zasługuje na pewno Tinykin, który – jak sugeruje tytuł – jest platformówką o byciu malutką postacią w wielkim świecie, czy Kaichu: The Kaiju Dating Sim, które przypadnie do gustu fanom visual novel lub symulatorów randkowania. Lada moment na konsole wychodzą też Hokko Life, czyli kolejna odpowiedź na ACNH, a także Tunic, izomeryczna przygoda, w której wcielamy się w małego liska (dostępna już na PC, XOne i XSX/S).

Tytuły, które określamy jako „wholesome” czy „cozy”, nie tylko oferują ciepły, relaksujący klimat – przede wszystkim większość z nich wnosi coś nowego i unikalnego do świata gier wideo. Podczas gdy gros typowych produkcji opiera się w mniejszym lub większym stopniu na walce, a sporo schematów stało się już standardami w danych gatunkach i mało który twórca od nich odchodzi, gierki tego rodzaju najczęściej unikają klasycznych rozwiązań. Odkładając na bok osobiste preferencje, zmęczenie życiem czy zamiłowanie do wszystkiego, co słodkie, powiem tak: ten nurt jest zdecydowanie wart uwagi. Kto wie, ile ciekawych tytułów, które zaprezentują coś nowego i wyjątkowego, dostaniemy jeszcze w tym roku? Ja liczę na jak najwięcej.

OD AUTORKI

Choć urocze gry to jedynie niewielki wycinek tego, w co zwykle grywam, obserwowanie rozwoju tego nurtu sprawia mi wyjątkową przyjemność. Czy gdybym go nie śledziła, siedziałabym teraz przy zapauzowanym Ooblets, myśląc tylko o tym, co posadzić na mojej farmie? Pewnie nie, bo nawet nie wiedziałabym o istnieniu tej gry.

O grach, uroczych i nie tylko, często piszę tutaj, wspominając też co ciekawsze premiery.

Aleksandra Wolna

Aleksandra Wolna

Dla GRYOnline.pl pisze od marca 2022 roku, zajmując się publicystyką zarówno o grach, jak i o filmach. Na co dzień zajmuje się tworzeniem gier od strony fabularnej, więc branżę zna od podszewki. Gra od małego; najczęściej wybiera JRPG-i czy gry niezależne, choć ma też ogromną słabość do platformówek 3D. Najlepiej odnajduje się w słowie pisanym, więc połączenie tworzenia tekstów z pasją do gier uważa za naturalną kolej rzeczy. Prywatnie kolekcjonuje Tamagotchi i zajmuje się swoją niewielką, kocią rodziną. Ulubionymi grami, zdjęciami kotów i innymi różnościami chętnie dzieli się na Instagramie.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Grałeś/grałaś kiedyś w Pokemony?

Tak, w kilka odsłon
70,5%
Tak, ale tylko w jedną odsłonę
12,2%
Nie, ale chcę spróbować
4,7%
Nie i nie zamierzam próbować
12,6%
Zobacz inne ankiety