autor: Krzysztof Bartnik
25 to Life może liczyć na poparcie fanów
Pod koniec czerwca nowojorski senator Charles Schumer zdecydowanie sprzeciwił się wydaniu gry 25 to Life w Stanach Zjednoczonych, gdyż jego zdaniem całość niesie za sobą złe przesłanie (mowa np. o możliwości strzelania do policjantów podczas grania). Sprawa stanęła na odpowiedziach na powyższe zarzuty, jakich udzieliły firmy: Eidos (wydawca) oraz Microsoft. Teraz, we wszystko wmieszali się gracze.
Pod koniec czerwca nowojorski senator Charles Schumer zdecydowanie sprzeciwił się wydaniu gry 25 to Life w Stanach Zjednoczonych, gdyż jego zdaniem całość niesie za sobą złe przesłanie (mowa np. o możliwości strzelania do policjantów podczas grania). Sprawa stanęła na odpowiedziach na powyższe zarzuty, jakich udzieliły firmy: Eidos (wydawca) oraz Microsoft. Teraz, we wszystko wmieszali się gracze.
Pod tym adresem znajduje się specjalna petycja, której głównym celem jest pokazanie poparcia dla Eidosu w związku z tworzeniem 25 to Life i wydaniem gry na obszarze Ameryki Północnej. Za przygotowanie petycji odpowiada niejaki Brian Zelden. Napisał w niej: „Jesteśmy ludźmi zmęczonymi ignorancją rządu. Jesteśmy ludźmi zmęczonymi tym, że rząd obwinia gry video za działania chorych osób. Chcemy, żeby politycy (i wszyscy inni), pamiętali, że żyjemy w Ameryce, kraju swobody wypowiedzi i wolności rynkowej” .
Póki co, opisywana petycja nie spotkała się ze sporym odzewem wśród producentów, wydawców i osób, do których była adresowana (kilkadziesiąt wpisów). Producenci 25 to Life dziękują za wsparcie, jednak nie oczekują zbytnio, żeby opinia graczy przyniosła jakiekolwiek efekty w tej sprawie.
No cóż, wygląda na to, że po zamieszaniu z GTA: San Andreas, każdy amerykański polityk czy senator widzi swoją szansę na wybicie się w oskarżaniu gier o zbrodnie całego świata. Osobiście życzę im (nie)powodzenia.