Najciekawsze materiały do: Days Gone
Days Gone - DG- Fixes and Improvements v.1.0
modrozmiar pliku: 4,4 KB
DG- Fixes and Improvements to modyfikacja do gry Days Gone, której autorem jest xowny.
Days Gone - poradnik do gry
poradnik do gry2 kwietnia 2021
Poradnik do Days Gone przeprowadzi Cię przez wszystkie zadania i pomoże oczyścić najtrudniejsze gniazda z zombie. Solucja zawiera najlepsze porady, a także lokalizację sekretów i znajdziek. Sprawdź również najlepsze bronie i umiejętności na start.
Recenzja gry Days Gone – Synowie Anarchii kontra Żywe trupy
recenzja gry26 kwietnia 2019
Światowa premiera 26 kwietnia 2019. Days Gone to sandbox, w którym najważniejsza jest historia na 40 godzin i kapitalnie napisane postaci. Jednym to wystarczy, żeby polubić ten tytuł, innych pewnie odstraszą błędy i niektóre rozwiązania. Tak, to gra, które zbiera skrajne oceny.
Days Gone kolejną grą z remasterem na PS5? Znany dziennikarz potwierdza plotki
wiadomość20 września 2024
Według nowych plotek Sony może wkrótce zapowiedzieć remaster Days Gone, czyli gry z pełnych zombiaków otwartym światem, która siedem lat temu zadebiutowała na PS4.
Gdzie się podziały rowery w światach postapo? Przyglądamy się postapokalipsie na dwóch kółkach
wiadomość25 lipca 2024
Samochody i motocykle stanowią nieodłączny element postapokaliptycznego krajobrazu. Dlaczego jednak brakuje w nim rowerów? Co sprawia, że większość gier osadzonych w czasach po końcu świata pomija te jednoślady - i czy Fallout: London coś tu zmieni?
Bend Studio ma dość tematu Days Gone 2. Wspominanie o sequelu tej postapokaliptycznej gry z otwartym światem to dawanie fanom „fałszywej nadziei”
wiadomość28 czerwca 2024
Temat Days Gone 2 powraca jak bumerang. Wokół niedawnych wypowiedzi reżysera „jedynki”, Jeffa Rossa, i scenarzysty tytułu, Johna Garvina, narastają kontrowersje. Aktualny zespół wchodzący w skład Bend Studio jest już zmęczony zachowaniem deweloperów.
- Nie tylko Days Gone 2, w planach twórców świetnej postapokaliptycznej gry z otwartym światem było również Days Gone 3 2024.06.24
- O Days Gone 2 „nie usłyszycie ani teraz, ani nigdy”. Reżyser uwielbianej postapokaliptycznej gry z otwartym światem nie przestaje krytykować Sony 2024.06.02
- Twórcy Days Gone pracują nad grą-usługą. Ich poprzednie dzieło może być dla niej fundamentem 2024.03.25
- Days Gone dostępne rekordowo tanio na Steam, to jedna z bardziej niedocenionych gier Sony 2023.12.08
- Twórca Days Gone też krytykuje PS Showcase; „a mogliśmy wydać Days Gone 2 już miesiąc temu” 2023.05.28
- „Days Gone 2 albo wyrzucę swoje PS5” - Bend nakręca fanów zagadkowym zdjęciem 2023.04.19
- Reżyser Days Gone zrzuca winę za zły odbiór gry na postępowych recenzentów [Aktualizacja] 2022.12.08
11 gier o zombie, które warto znać
artykuł9 kwietnia 2022
Lubisz gry o zombie? Tymi produkcjami powinieneś zainteresować się w szczególny sposób podczas planowania swojego budżetu na rozrywkę w 2022 roku.
- Premiery gier - maj 2021 to miesiąc pełen obfitości
- Dziś walentynki – 13 przystojniaków z gier, których zabrałybyśmy na randkę
- Przedziwne gadżety wojskowe z gier, które naprawdę istnieją
- Gry kwietnia 2019 – najciekawsze premiery i konkurs
- Najważniejsze gry na PlayStation 4 w 2019 roku – mocny rok PS4?
Fajna gierka, trochę niedoceniana.
Myślałem że to będzie kolejny dawny ex z Playstation który mi się nie spodoba (Horizon Zero Dawn zanudził mnie na śmierć). Zresztą wszystkie te gry z konsolek są takie same(Days Gone, The Last of Us, Horizon), chodzisz i zbierasz złom, craftujesz w okrągłym menu szybkiego wyboru. Ale muszę przyznać że w Days Gone wsiąknąłem na dobre. Jak dla mnie to najlepsza gra o zombie razem z Dying Light. Fabuła jest naprawdę ciekawa, a niektóre wątki (Boozer, Lisa) bardzo dojrzałe i poruszające ważne problemy. Ciekawość co nowego będzie miał do powiedzenia O'Brian pchała mnie do przodu. Do tego ukryte zakończenie powoduje opad szczęki i zapowiada świetną kontynuację gry (bo chyba będzie takowa, nie?). W grze jest bardzo dużo znajdziek, obozów czy punktów NERO do wyczyszczenia, ale moim zdaniem twórcy perfekcyjnie je wpletli w grę. Czyszczenie mapy nie jest graczowi wciskane na siłę jak w serii Far Cry, tylko naprawdę czuje się że jest to coś pobocznego, grę można przejść całą zupełnie to ignorując. Ale jeżdżenie sobie na motorze, ulepszanie motoru, wybijanie hord i odnajdywanie dobrze ukrytych obozów i punktów NERO było na tyle przyjemne że zrobiłem to wszyściutko. Graficznie gra stoi na bardzo wysokim poziomie, jedna z najładniejszych gier jakie widziałem, a do tego świetna optymalizacja, na GTX 1080 miałem ciągle 90-110 FPS, nawet wtedy kiedy walczyłem z hordą w której jest przecież kilkaset zombie. Świetna gra i świetny port. Polecam.
Gra jest bardzo dobra, wciąga na wiele godzin. Jazda motorem sprawia frajde, walenie do freakersów daje rade. Interface prosty i przyjemny. Fabuła bardzo ciekawa dobrze zrealizowana, czas gry idealny nie nudzi.
Super gra czekam na druga czesc oby tylko wyszła bo w ciagnełą nie i chetnie bym dalsze losy poznał.
Fajna gierka, trochę niedoceniana.
Chcę zacząć DG, ale mam dylemat co do poziomu trudności. Ogólnie prawie zawsze daje najwyższy (gry typu stalker np.), ale czasami można wpaść na minę, przez głupie założenia tych poziomów. Na przykład trudność gry opierająca się na daniu przeciwnikom miliona pkt. hp. Z tego co czytam gra jest dobra i się zastanawiam czy "przetrwanie" (lub PII), to dobry pomysł? Nie chciałbym po kilku godzinach zamiast oczekiwanej imersji zacząć odnajdywać w sobie kolejne poziomy irytacji. :)
Zacząłem dopiero w to grać. Pierwsze wrażenia są fajne. Grafika jest dobra, historia się rozkręca, przerywniki są, wydaję się że bedzie git hit. Na moim RTX3070 Laptop chodzi elegancko! Ocena będzie po ukończeniu ale gra mnie wcignęła. Jest dobrze albo nawet bardzo dobrze. Pozdr
Gra zaliczona. Ukończone wszystkie wątki na 100% oprócz eliminacji hordy. Nawet nie chciało mi się tego przechodzić bo dla mnie to po prostu jest nędzne. Hordy fajnie wyglądają ale jak już przechodzi do akcji to tylko uciekamy i na szybca obracamy się żeby rzucić koktajlem czy odszczelić kilku świrusów. Niema nawet frajdy i czasu aby się delektować widokiem jak się je puszcza z dymem bo trzeba non stop wiać, nędzne to. A tak ogólnie to gra jest bardzo dobra. Fajne postacie, porywająca historia którą odkrywałem z zaciekawieniem. Ładna muzyka a do tego bardzo ładna grafika, piękne tereny i widoki przykuwają oko. Ogólnie gdyby nie ta akcja z hordami to byłby to tytuł jak dla mnie bardzo ale to bardzo dobry. Na i7 11gen i rtx 3070 laptop chodzi bardzo płynniutko bez jakichkolwiek problemów. Zdażył też mi się bład że nie mogłem ukonczyć misji bo danej postaci nie było po prostu w danym miejscu, wczytanie ostatniego zapisu rozwiązywało problem. Ogólnie polecam bo to dobry tutuł!
W moim odbiorze gra jest fenomenalna w elastycznych ramach własnego gatunku. Powróciłem do niej po 2 latach, by ponownie zanurzyć się w jej świat i śmiało mogę stwierdzić, że jest genialnie napisana, narracja przebija większość znanych mi tytułów, a rozgrywka dopełnia kielich spijanej zeń ambrozji doświadczeń. Jeśli kiedykolwiek wyjdzie kontynuacja, śmiało przeznaczę na nią swoje oszczędności
gra ... z komputera pod sam koniec fabuły tragedia, cała gre poziom trudnosci spoko potem horda w tartaku i koniec ja nie mma cierpliwosci
Dziś kupiłem w promoci za 50 zł na EGS, lepiej sie bawię niż przy darmowych grach.
Początek gry dopiero, ale z wad mogę już wymienić na tę chwilę te chore SKANOWANIE. W wielu grach to się stosuje gdy chcemy przeskanować obszar. Myślę, że twórcy celowo stosują takie "pulsowania" by zniechęcić gracza lub karać go za zbyt częste korzystanie z podpowiedzi. Jednak ja jestem typowym śmieciarzem w grach i lubie sprzątać świat xD
Powinni te skanowanie robić tak by nie narażać gracza na jakąś epilepsje czy inne problemy ze wzrokiem. Co gorsza w DAYS GONE , po skanowaniu odnalezione przedmioty zbyt szybko znikają - może da się to później ulepszyć, jeszcze nie wiem.
Gdyby chociaż przedłużyli efekt o jakieś 5 sekund,.
Wiem, że można grać bez skanowania, a nawet powinno się co zwiększa klimat, gdy sami coś znajdziemy na ziemi.
Podobna do State of Decay, jednak jest to nowsza gra i animacje, walka są świetne w porównaniu do starszej gry - nie chcę porównywac zwałszcza że dopiero zaczynam. Jakoś nie zwróciłem uwagi na muzykę, ale jest jej chyba zbyt mało.
Czy podoba mi się to sztuczne przedłużanie gry poprzez tworzenie GNIAZD, cięzko powiedzieć. Zarówno WITCHER jak i State of Decay miały coś podobnego więc z czasem taka mechanika może znudzić - tworzysz coś (np kartacz czy koktajl mołotowa) by zniszczyć coś, jednak wcześniej musisz znaleźć przedmioty. Odbiera to trochę innowacyjności, które mogłyby pojawić się w grach. Pamiętam te stare strzelanki , głównie w stylu MAX PAYNE czy NAKATOMI PLAZA, czy DEUX EX itp gdzie poruszanie się po świecie gry sprawiało frajdę poprzez różne pułapki i stosowane różnego rodzaju mechanizmy , tak jak np w grze SKYRIM gdzie takich rozwiązań było sporo. Np w DAYS GONE, gniazda mogłyby być plusem gdyby w każdym przypadku zastosować inną metodę ich zniszczenia, w zależności od lokalizacji.
Denerwujące jest też "OPUSZCZASZ OBSZAR MISJI" wolałbym większa swobode w tego typu grze.
Wady te jednak nie zniechęcają w przypadku DAYS GONE, gdyż gra ma dobry gameplay.
Gra bardzo przeciętna. Jeśli grałeś 10h godzin to następne 30h będą wyglądały tak samo. Sama historia wyciągnięta do granic możliwość, szczególnie końcówka. Duża monotonia i powtarzalności misji, wybijanie obozów, czyszczenie gniazd, przynieś, uratuj, złap i tak w kółko. Za każdym razem kiedy natykamy się na wspomniany obóz bandytów, wieczystych czy gniazda nasz bohater mówi dokładnie to samo, przy końcówce te jego hasełka znasz już na pamięć. Naszego bohatera ciężko też polubić, właściwie wszystko wie najlepiej, chce robić wszystko sam, współpraca z kimkolwiek przychodzi mu bardzo ciężko, do każdego odnosi się chłodno i opryskliwie. Ciężko w tej w grze w ogóle o jakąś postać wartą zapamiętania i ciekawą.
Wrogowie na jakich się natykamy to totalne przygłupy, potrafią wybiegać zza zasłony robić kółko i chować się z powrotem, odwracają się do nas plecami, szarżują z kijami bejsbolowymi kiedy prowadzimy serie z automatu. I nie ma znaczenia czy są to bandyci, naćpani wieczyści czy wyszkolona bojówka. Bardzo irytujące są fragmenty gdzie natykamy się na jakieś randomowe zasadzki czy ataki dzikich zwierząt. Przede wszystkim jest tego za dużo i jest to zrobione w ten sposób aby maksymalnie uprzykrzyć ci życie. Snajperzy na drzewach mają przyklejone celowniki i trafiają cię jadącego na pełnej na motocyklu z absurdalnych odległości a wilki czekają tylko na ciebie przy drodze.
W moim przypadku najciekawsze bronie i przedmioty którymi można się naprawdę dobrze bawić gra dała mi na sam koniec, kiedy zostały mi tylko hordy do wybicia i kilka misji pobocznych.
Znajdźki to jakaś parodia w tej grze, sam lubię grzebać i zbierać ale jak mam za każdym razem kiedy znajduję jakąś notatkę czy zdjęcie przerywać grę i grzebać w menu przeklikując i szukać tego żeby je zobaczyć to odpuszczam.
Podczas wykonywania misji często napotykałem się na komunikat "OPUSZCZASZ OBSZAR MISJI", czasami obszar na jakim musisz operować jest absurdalnie wąski. Misje w których musisz kogoś złapać żywcem to też niezłe jaja, otrzymujesz misję dojeżdżasz na obszar, łapiesz trop po którym gra prowadzi cię w wyznaczone miejsce po czym otrzymujesz komunikat aby sprowadzić na ten obszar motocykl. Podjeżdżasz z motocyklem, po czym gra mówi ci że motocykl musi być zatankowany i zaczynasz jak ten głupek szukać tego paliwa w okolicy zapominając kogo ty masz w ogóle złapać.
Spora ilość błędów jak na kilkuletnią grę od misji które potrafią się zbugować, musisz wtedy krążyć po mapie albo skipować czas żeby ktoś w końcu odezwał się przez radio po znikające hordy i zbugowanych przeciwników. Gra wariuje również kiedy zginiesz podczas czyszczenia jakiegoś obozu, po wczytaniu gry często respi przeciwników którzy kucają w randomowych miejscach i nie reagują na ciebie.
Sam świat pomimo tego że jest na prawdę ładny i widać napracowanie to jest to niestety kolejna wydmuszka jakich wiele, można eksplorować setki budynków ale tylko po to żeby zebrać kolejne surowce. Brak tutaj jakichkolwiek, nawet drobnych misji poboczny związanych z lokacjami, małych historii czy tajemnicy związanych z tym miejscem. Zabrakło tutaj tego co oferował W3 czy przede wszystkim RDR2 i CP2077.
Pomimo tego wszystkiego gra generalnie nie jest zła, można się dobrze bawić. Wszystkie te aktywności i misje od czyszczenia gniazd, wybijania obozów po hordy są przyjemne, problem jest tylko taki że mniej więcej w połowie gry orientujesz się że w sumie robisz ciągle to samo i zaczynasz robić to na autopilocie byleby popchnąć fabułę przodu.
Całkiem przyzwoity "ex" z sony. Grało się przyjemnie. Hordy kilkuset zombie szturmujące gracza robi wrażenie. Zapraszam na pierwszy materiał z serii. https://www.youtube.com/watch?v=h1-ZUE816WQ&list=PLVYHO_RNJKKig0WnsSKzNoLoK75ov9DJl&index=1
Prawie skończyłem na PC. Prawie i nie wiem czy wreszcie skończę. Days Gone jest przykładem jak można spieprzyć całkiem dobrą grę. Scenarzyści wykonali całkiem dobrą pracę, moim zdaniem wątki fabularne są niezłe. Projektanci terenu też się wykazali. Znowu moim zdaniem krajobrazy postapo są niezłe. Tylko co z tego. Jakiś kretyn, pewnie decyzyjny idiota, zażądał aby dodać aktywności randomowe. No i do czego to sprowadziło grę. Do walki z "przypadkowymi" snajperami, rozciągniętymi linami, wścieklakami, czy czym innym, przed czym nie da się uciec. No i cała fabuła idzie w pizdu, bo główną aktywnością w grze są właśnie te "randomowe" wydarzenia. Cała praca twórcy krajobrazów na marne. No bo szukam możliwości szybkiej podróży. Dlaczego? Ano dlatego, że próba przejechania się motocyklem to dłużej niż kilka sekund zaowocuje jakimś "przypadkowym" wydarzeniem. Nie jednym, kilkoma.
I żeby nie było. Nie mam nic do randomowych wydarzeń, ale ustawianie prawdopodobieństwa na 100 procent to już przesada jest.
Bardzo dobra gra - ma swoje bolączki, ale ogólnie jest jak najbardziej OK. Szkoda, że nie powstanie kontynuacja.
Plusy:
- ogólnie - produkcja jest bardzo dojrzała i przemyślana. Twórcy nie stronią od trudnych, "życiowych" tematów. Kalectwo, dzieci-zombie, różne wizje i próby urządzenia się w paskudnym świecie i konieczność podejmowania trudnych decyzji - trochę tego jest. Pracujemy dla ludzi, z którymi nie zawsze się zgadzamy lub którzy są dziwni - co nieźle kontrastuje z głównym bohaterem który jest zadziwiająco rozsądny.
- bardzo dobrze przemyślany system "zombiaków". W grze można znaleźć dużo dokumentów i nagrań NERO która badała zarażonych i wygląda to świetnie - wszystko jest bardzo sensownie wyjaśnione w ramach współczesnej wiedzy naukowej, nie ma tu żadnych czarodziejskich "żywych trupów" poruszających się wbrew prawom biologii i logiki.
- fabuła - ogólnie. Nie ma tu szczegółowego wyjaśnienia i wprowadzenia, jesteśmy wrzucani niemal w środek akcji, spotykamy ludzi z przeszłości (o których gracz nic nie wie) - i musimy wszystko odkrywać stopniowo, samodzielnie. Zabieg ryzykowny - nie każdy lubi oglądać serial od środka - ale tutaj się opłacił, odkrywanie coraz to nowych elementów mocno wciąga.
- fajna historia, pełna niespodzianek i zwrotów akcji. Część jest oklepana, ale nawet taki stary wyjadacz jak ja dał się zaskoczyć i zrobić w konia kilka razy.
- dobra grafika i efekty. Niektóre (np. ogień) trącą myszką, ale ogólnie jest jak najbardziej na plus.
- optymalizacja. Na RTX 3060 w 3840x1600 bez problemu trzyma 70fps.
- duża i ciekawie zaprojektowana mapa gry.
- dobrze napisane, wiarygodne i zapadające w pamięć postacie.
- bardzo fajny system craftingu i montowania rzeczy ze znajdowanych elementów.
- motor i jazda nim. Nie przepadam za tym typem transportu, ale tutaj bardzo szybko się okazuje że jest jedynym sensownym, nawet bardzo dobra terenówka nie dałaby rady w tych realiach. W dodatku jazdę zrealizowano tak fajnie, że szybko się do niej przekonałem i zacząłem lubić. Nie wspominając o tym, że świat gry jest naprawdę ogromny i podróżowanie bez motoru byłoby mordęgą.
- obozy. To też jest dobrze i logicznie przemyślane: każdy ma swój styl rządzenia i pogląd na świat, inną ofertę - i własną walutę, którą zdobywamy osobno i możemy wydać tylko w tym obozie.
Minusy:
- paliwo. Twórcy chcieli stworzyć świat, w których paliwo jest problemem, trzeba go szukać po kniejach etc., - ale nie wyszło. Nasz motor to smok, bo jego praktyczny zasięg to może 5 kilometrów. Serio - paliwo znika w zastraszającym tempie, co zmusza do ciągłego szukania stacji benzynowych i porzuconych kanistrów. To jest tak frustrujące i absurdalne, że od razu wrzuciłem moda który siedmiokrotnie zwiększa pojemność wszystkich zbiorników. Nadal jest za mało, ale teraz przynajmniej paliwo nie znika w oczach i można skupić się na graniu, a benzynę uzupełniać przy okazji. Zbiorniki powinny być po prostu większe - a porzuconego paliwa dużo mniej.
- "dojrzałość gry" nie jest pełna, nie doświadczymy w pełni postapokaliptycznego świata. W świecie gry nie występują inne dzieci niż traszki. Nie ma żadnej golizny, seks jest co najwyżej "poetycki".
- system broni. Do "skrzynki z własną bronią" można schować tylko tę broń, którą zakupimy. Co jest idiotyczne, bo znaleziona broń nie różni się niczym od kupionej, nie jest "zużyta" ani nie ma gorszych parametrów. Jeśli ją upuścisz albo podmienisz - tracisz ją na zawsze, żeby odzyskać musisz albo odkupić albo znaleźć u innego wroga. Co jest frustrujące, bo w sklepie taka broń często jest dostępna dopiero na trzecim poziomie.
- system amunicji. Nie podniesiesz amunicji po zabitym wrogu, chyba że masz dokładnie ten sam model broni co on - co się rzadko zdarza. Nie ma czegoś takiego jak "kaliber broni", nie ma znaczenia że karabin wroga może mieć te same naboje co Twój - nie podniesiesz. Tyle dobrego że w skrzynkach z amunicją w czarodziejski sposób znajdujemy akurat te pociski które są potrzebne.
- broń jest bardzo niecelna - w przypadku pistoletów i strzelb jest to zrealizowane prawidłowo, są skuteczne i celne tylko z bliska. Ale karabiny szturmowe i pistolety maszynowe to inna sprawa, są absurdalnie wręcz niecelne, a broń maszynowa jakby nie miała celownika - co jest brednią.
- świat gry jest duży, ale pocięty pod fabułę i ten podział trzyma gracza krótko za mordę. W danej chwili możesz operować wyłącznie na ściśle określonym terenie, nie pojedziesz gdzie indziej (obszar magicznie zablokowany).
- "poziomy zaufania" w obozach. Rozumiem, że trzeba graczowi jakoś ograniczyć dostęp do lepszych broni i wyposażenia, ale poziomy w grze są rozciągnięte do granic absurdu. Żeby uzyskać dostęp do trzeciego poziomu, trzeba odstawiać cały szereg niebezpiecznych zleceń, mordować świrusy tysiącami etc., etc. - gdyby nie fakt że punkty się nabija niejako przy okazji podczas przechodzenia fabuły, to bym już dawno rzucił to w diabły, nie warto wypruwać sobie flaków dla większego magazynka.
- zasadzki ze snajperem - jednym strzałem rozwala mi motor, co jest wkurzające i bezsensowne.
- sporo pomniejszych błędów w wersji PC, w tym takie wymagające restartu checkpointa lub wczytania gry. Dwa razy postać towarzysząca zacięła mi się na ścianie i nie chciała ruszyć dalej. Zombie potrafią upadać w bardzo dziwnych pozycjach. Żeby otworzyć maskę, skrzynię lub coś podnieść - trzeba ustawić się idealnie, bo Beacon ma problemy z samodzielnym podejściem do takich elementów.
Coz za zaskakujaco dobra gra. Zaczalem RDR2 i DG w tym samym czasie, i mimo podziwu dla RDR2 i tego co tam osiagnieto, DG dal cos czego RDR 2 brakowalo, czyli wciagajaca fabule i gameplay, glownie dlatego, ze napisano ta gre swietnie i identyfikacja z glownym bohaterme jest latwa. Przy DG chcialem sie dowiedziec jak rozwinie sie (prosta przeciez) fabula, czy Deek znajdzie to czego szuka, czy zmieni sie nieco z millenialsowego narzekacza w kogos bardziej odpowiedzialnego itd. W RDR2 zwisa mi kompletnie czy stoicki Artur cos osiagnie (bo co on wlasciwe chce osiagnac oprocz bycia charakterem dla gracza?).
Swietny klimat postapokaliptycznego swiata, dbalosc o szczegoly, fajny skradankowy gameplay, charaktery ktore sie pamieta, muzyka, dzwiek. Do tego grafika, jak na rok wydanie jest bardzo dobra. Glowna wada to pewna powtarzalnosc, ale nie jest to w stanie przyslonic zalet tej gry. Swiat, ktory wydaje sie realny i gdzie ciagle jest klimat zagrozenia. Ciarki przy pierwszym spotkaniu z horda. Ciarki przy kazdym kolejnym :). Nie lubie gier ktore 'same sie graja' i troche sie tu tego obawialem, ale nieslusznie. To my gramy, a cut scenki dodaja klimatu i jest to bardzo dobrze zbalansowane. No i fun z zalatwianie freakow i hord.
Problemem ktory stwarza ta gra jest poszukiwanie nastepnej gry z rownie dobrym klimatem i rezyseria.
To ty przeczytaj jeszcze raz ze zrozumieniem, podpisuje się obiema rękoma pod komentarzem "madmec" ale dla mnie fabuła i rozgrywka + klimat to dwa a w zasadzie trzy różne światy, idealnym porównaniem jest "Elden Ring"
Gdzie możesz ciachać się z enemy do upadłego ale fabułę musisz poznać już sam czytając różne zapiski i notatki, ale przez wzgląd że dla mnie fabuła jak i klimat są ważniejsze od rozgrywki, Days Gone plasuje w moim rankingu wyżej od rdr2 który i tak jest znakomity i też nie ujmuje sobie klimatem dzikiego zachodu.
Na początku myślałem, że to będzie taki randomowy, nieco męczący open world z powtarzalnymi aktywnościami, taka gra-marzenie Ubisoftu. Okazuje się, że tak nie jest.
To oczywiście jest dość standardowa historia o walce w świecie zamieszkanym przez zombie, ale trzeba przyznać, że jakość narracji - zaczynając od wykonania cutscenek po ich ilość i pogłębieniu psychologicznym postaci - sprawia, że fabuła staje się pełnokrwistą historią. Naprawdę fajnie przedstawiono wątek miłosny, w ładnym tempie się rozwijał, a i jak już się bohaterowie znowu spotkali, to nie było tak prosto i oczywiście, tylko trzeba było swoje przecierpieć. Nawet jeśli niespodziewanych zwrotów akcji było dokładnie 1 - w ostatniej scenie, no to wszystkie te obozy i frakcje zostały bardzo spoko pomyślane.
Do tego mechaniki były przynajmniej przyzwoite i dobrze zrobione. Bardzo fajnie się jeździło motorem i nawet czuć było, że nie zżera tyle paliwa z czasem, choć absolutnie powinni dodać jeszcze większy bak. Bronie też satysfakcjonujące. Tylko mołotow dostaje tytuł najsłabszego mołotova w historii gier. W żadnej innej grze nie widziałem nic równie żałosnego, a ta jego ulepszona wersja nie jest wiele lepsza.
Mechanicznie bezapelacyjnie najlepiej wymiatają hordy - kusi człowieka, by je ubijać, a faktycznie jak się nie pomyśli i nie przygotuje, to może być ciężko. Walka w tartaku to była poezja. Wszystkie wytłukłem z wielką chęcią i nie raz kupa w majty poleciała, jak mnie zaskoczyły podczas jazdy te hordy.
Największą wadą gry jest ten system przydzielania questów - wychodzę sobie z obozu i od razu 4 osoby do mnie dzwonią, z czego 2 z obozu, z którego właśnie wyjechałem. Strasznie to irytuje, jakbyś telefon włączył po 24 godzinach. Do tego imersja się też psuje, jak nie można zwyczajnie podejść do postaci w obozie i dostać questa, tylko trzeba wyjechać poza granicę i odebrać telefon. Też w samych zadaniach nie obraziłbym, gdyby kiedyś faktycznie trzeba było odwieźć kogoś do obozu, bo w sumie wszystkich na pastwę losu zostawiamy. Obowiązkowa eskorta za każdym razem by irytowała, ale raz na 10 questów można to zrobić, zwłaszcza że otwiera opcje na urozmaicenia w drodze powrotnej.
Też o dziwo nie przekonała mnie muzyka. Strasznie pozerska jest. Same takie smętne ballady bez jajec. 1-2 tego typu utwory by przeszły, ale wszystkie takie to już przesada, jakbym tylko mógł, to bym ustrzelił tego grajka w obozie. Uwielbiam "That's the Way It Is", "Come Join the Murder" czy "Nunca" i te kawałki z seriali Kurta Suttera, Low Roar i Silent Poets są super, no ale tutaj to dali marne popłuczyny, zabrało większej ilość instrumentów i tekstów, gdzie podmiot liryczny tak nie użala się nad sobą.
Dobrze też, że gra jednak zapodaje trochę nowości z czasem. Wchodzą nowe rodzaje zombie i mutantów, nowe tereny się pojawiają. Nawet po kilkudziesięciu godzinach grania ma się poczucie, że coś nowego się dostaje, co urozmaica gameplay.
Finalnie "Days Gone" to nie jest top open-worldów jak RDR2, Cyberpunk 2077 czy Death Stranding, ale wypada to trochę jak Mad Max z poprawionymi błędami - urozmaicone, zróżnicowane aktywności i rozbudowana fabuła obecna przez całą grę. Klimat jest zacny i warto sprawdzić.
Niesamowicie spędziłem czas zwiedzając Oregon razem z głównym bohaterem.
Wykonując wszystkie możliwe zadania poboczne spowalniałem nieuknione jak tylko mogłem.
Hordy uważam za jedno z najlepszych doświadczony z gry, na początku uciekając a dalej już tylko niosąc im zagłade . jest to jedna z najlpepszych gier od sony do ktorej wracam by pograc z przyjemnością . Polecam każdemu kto lubi tego typu gry .
Właśnie ukończyłem Days Gone na PC - zajęło mi to ok 60h (wszystkie wątki ukończone, hordy zlikwidowane, odpuściłem sobie tylko drobiazgi, znajdźki, roślinki), więc czas na parę słów podsumowania. A jest o czym pisać, bo to całkiem duża gra, wciąż budzi spora zainteresowanie, związane z brakiem sequela oraz wiele w niej dobrych, jak i nie do końca udanych rozwiązań.
Dwa bardzo ważne plusy na początek:
- jeżdżenie motocyklem, a także jego ulepszanie jest całkiem dobrze wykonane, widać, że przyłożyli się do tego i bardzo dobrze, bo masę czasu spędzamy w tej grze na dwóch kółkach, zawinięcie na drifcie pół metra przed nosem bięgnącej hordy po prostu daje ubaw ;)
dziurawy bak może być irytujący, szczególnie na początku zabawy, aczkolwiek tyle się o tym naczytałem przed zagraniem, że byłem bardzo przeczulony na tym punkcie i jakoś to zakceptowałem bez bólu
- hordy są naprawdę świetnie wykonane, agresywne, szybkie, z rozmachem - walka z (minimum kilkudziesięcio- maksimum kilkusetosobową) podnosi adrenalinę, a wydajność podczas tych starć nie spada, są też dobrze umiejscowione w otwartym świecie - jest ich kilkadziesiąt w dzień jest spokojniej bo chowają się do jaskiń, w nocy poruszają się po swoim obszarze - natknięcie się na taką 'pielgrzymkę' w nocy, szczególnie na początku gry robi robotę ;) nie wiem czy to nie są najlepiej wykonane zombi-podobne istoty z jakimi zetknąłem się w grach, a już na bank w otwartym świecie
Także, te podstawowe założenia są wykonane ciekawie, i dobrze. Do plusów można też zaliczyć:
- sprawnie poprowadzoną fabułę, kilka wątków jest całkiem ciekawych, nie jest to coś powalającego, wiele tutaj klisz postapokolipsy, ale jak na sandbox daje radę, a z pewnością zostawia w tyle większość Assasynów, przede wszystkim główna postać Deacon jest bardzo dobrze zarysowany i zagrany, fakt to taki oklepany 'łobuz o gołębim sercu', ale pasuje do tej opowieści i z przyjemnością ogląda się jego grymasy twarzy, ironię etc
- walka jest po prostu dobra
- bardzo podoba mi się to, że jest bardzo dużo rozmów przez krótkofalkę podczas jazdy motocyklem, są lepsze/ gorsze dialogi, ale urozmaica to rozgrywkę i jazdę najczęściej w samotności
- ładny, otwarty świat ze zmieniającą się pogodą
To wszystko co wymieniłem do tej pory, daje naprawdę solidne podstawy tej grze, te naważniejsze elementy są wykonane dobrze, no ale....Ale jest takie, że jest też sporo, raczej pomniejszych minusów, które w tej grze mnie irytowały.
- dziurawy bak zaakceptowałem, ale dziurawy magazynek już nie ;) fakt, że przez długie godziny (gdzieś 1/3, 1/2?)gry mogłem zabrać jedynie po kilkanaście naboi do trzech rodzajów broni podnosił mi ciśnienie, wiele razy podczas samego dojazdu na misję wystrzelałem z połowę zapasu na przypadkowych gagatków, ok niby można skręcić gdzieś i sobie pozbierać na boku, ale ciagłe zsiadanie z motoru i szwędanie się po okolicy, gdzie znowu spotkasz jakąś łajzę którą trzeba odstrzelić xD, podczas, gdy akurat chcesz wykonać misję jest niebywale wnerwiające, a na zapas i tak nie nazbierasz - dopiero później są sakwy i jest trochę lepiej
bardzo podobnie jest jeśli chodzi, o potężniejsze scraftowane fanty jak np. mołotow, przez 3/4 gry są do dyspozycji 3 miejsca na kotajl mołotowa (niezbyt silny), 3 bombki rurowe i czasem okazjonalny granat wpadnie, i w zasadzie koniec...poważnie w grze w której można walczyć z hordami? takie kłody pod nogi?
oczywiście hordy można sobie zlikwidować na koniec, ale satysfakcja z tego jest mizerna bo większość tych około 100-osobowych likwiduje się wtedy już bez wysiłku
W grach bardziej stawiających na survival jak TLoU, Metro czy Residenty, te braki amuncji, raz, że podbijają ciężki klimat przetrwania, oszczędzasz, celujesz w głowę, czasem omijasz przeciwników, a dwa kiedy już nachomikujesz trochę na zapas przy starciu z jakimiś trudniejszym przeciwnikiem, masz satysfakcję, że opłacało się oszczędzać.
Tu to kompletnie nie działa, bo aż tak ciężkiego klimatu to tu nie ma, pomykasz sobie jednak motorkiem, a wszystko wala kilogramami dookoła, a na zapas i tak sobie nie pozbierasz bo twórcy tak to wymyślili. Po prostu jesteś zmuszany do upierdliwego ciągłenia łazikowania i zbierania przez co najmniej 1/3 gry
- przesadzono z ilością losowych zdarzeń (snajperzy, pułapki na drodze, ratowanie jeńców etc) fajnie, że to jest i urozmaica podróż, ale jest tego za dużo, powtarza się i wykonane to trochę byle jak jednak
od razu dodam też, że trochę za dużo tutaj przypadkowych walk po drodze, znowu fajnie, że są, ale za dużo tego, zdarzało się takie combo (stado wilków, świrusy, a 20 m dalej bandyci)
- sposób wydawania zleceń z obozów przez radio jest trochę męczący, kropelkują tymi zleceniami po 1, po 2 akurat jak jesteś w kompletnie innym miejscu, przez co krążysz między obozami po kilkadziesiąt razy
- bardzo dużo jednak powtarzalnych i z czasem męczących aktywności, obozy, punkty Nero, uwalnianie zakładników, gniazda, pod koniec to już miałem tego dość, trochę też brak urozmaicenia, to jednak dość długa gra, a to co w pierwszych 10h będziemy robić do samego końca, nowości jest niewiele, głównie kilku przeciwników
- sporo czarnych ekranów, zaliczyłem chyba ze 4 crashe, niektóre postacie poboczne wyglądają jak pół d.... zza ;), trochę gliczy, czasem powtarzanie tych samych dialogów przez radio, no są różne tego typu niedociągnięcia
- mam też duży niedosyt związany z hordami, czapki z głów jak twórcy je wykonali, w otwartym świecie są zaimplementowane dobrze, kto, chce to likwiduje, kto nie to ucieka, szkoda tylko, że misje fabularne z hordami można na palcach jednej ręki policzyć, i nie są też jakoś szczególnie rozbudowane
a korzystając z istniejącej już mechaniki hord + skryptów + odwiedniego wyreżyserowania można było dać graczom naprawdę epickie misje, już to widzę jak np. bronimy obozu przed atakującą hordą, którą wlewa się z wszystkich stron
niewykorzystany potencjał
Nawymieniałem tych minusów, chodź tak naprawdę grało mi się całkiem przyjemnie i uważam, że wiele tych najważniejszych rozwiązań jest dobrze zrobionych. Koncept jeżdżenia motorem w świecie postapokalipsy opanowanym przez hordy uważam za ciekawy. Fabuła z motocyklowym zacięciem i Deacon dają radę. Po prostu trochę to wszystko się rozmywa w tej irytującej drobnicy minusów i powtarzalnych czynnościach.
Na więcej niż 7/10 ta gra dla mnie nie zasługuje. Chodź jak na pierwszy tak duży projekt studia Bend i tak jest dobrze, sequel prawdopodobnie zawiesiłby poprzeczkę trochę wyżej. Szkoda może kiedyś wrócą do Days Gone, bo potencjał w ich pomysłach np.hordach drzemie duży.
Więcej dopracowanej fabuły i epickich walk z hordami, trochę mniej powtarzalności oraz wyeliminowanie pomniejszych niedociągnięć i błędów i byłby HIT.
do dzisiaj zdecydowanie najlepsza gra w danej tematyce. ale gra...a nie interaktywny film nawalony skryptami dla kanapowcow. czyste zloto.
Gra ma klimat.....i ta muzyka:D Słucham sobie czasami Nathana Whiteheada na Spotify:D
Po ograniu mniej więcej dwóch-trzech pierwszych godzin Days Gone, nawiedziła mnie swoistego rodzaju refleksja : chwilka, przecież ta gra niebezpiecznie przypomina mi jakiś inny tytuł..tylko jaki? No jasne! The Evil Within 2. Ale zaraz, chyba kojarzy mi się z czymś jeszcze. A tak - to Mad Max z roku 2015. Mimo iż osadzona w innym uniwersum, mechaniki rozgrywki żywcem wyjęte z obu tych gier. Skradanie się za niczego nie świadomym świrusem w celu dyskretnej eksterminacji, kusza na bełty różnego rodzaju, ukrywanie się w zaroślach, pozwalające nam pozostawać niewidocznym, system rozwoju postaci, przy pomocy punktów, które musimy odpowiednio rozdysponować? TEW 2. Zbieractwo wszelkiego walającego się tu i ówdzie złomu i badziewia, ciągłe tankowanie benzyny o którym stale należy pamiętać, przemierzanie nie krótkich często terenów za pomocą naszego stalowego pojazdu, czy w końcu : przejmowanie wrogich obozów okupowanych przez 'serdecznie witających' nas bandziorów? M-M. Oczywiście rozumiem że komuś takie porównywanie może się średnio podobać, ja jednak grając w DAYS GONE nie potrafiłem opędzić się od takiego rodzaju remainder'a aż do samego zakończenia. Mimo zdarzających się dość często (acz drobnych) technicznych niedoróbek, tytuł warty uwagi i godny polecenia.
W końcu i ja ukończyłem Days Gone. Grę przeszedłem na poziomie Trudny II w 48h realizując wszystkie wątki poboczne.
Przede wszystkim Days Gone to gra poprowadzona w sposób bardzo bezpieczny. Ot, kolejny open worldowy shooter z elementami gry rpg z zombie w roli głównej. Mechanicznie gra niczym się nie wyróżnia od innych gier od sony. Mamy dużo zbieractwa, prostego craftingu, czyszczenia lokacji czy masy zadań pobocznych. Wszystkie te rzeczy jednak wykonane są w najlepszym wypadku poprawnie.
Fabuła to nie więcej jak po prostu pretekst do eksploracji, postacie z wyjątkiem Boozera napisane są słabo. Mamy typowego szaleńca Carlosa, fanatyka religijnego czy demokratę. Główny bohater potrafi wzbudzić sympatię, jego motywy są zrozumiałe, lecz w moim mniemaniu został bardzo irytująco napisany.
Rozwój postaci to drzewko umiejętności dzielące się na 3 główne kategorie, w których możemy odblokowywać umiejętności aktywne, oraz pasywne. Większość z nich zmienia bardzo niewiele i tak naprawdę najważniejszym perkiem jest slow motion podczas strzelania.
Crafting jest prosty jak budowa cepa, lecz nie na w tym nic złego. Jest cholernie przyjemny, progresywny, a receptury na poszczególne przedmioty zostały utworzone tak, żeby gracz musiał co jakiś czas po prostu udać się w teren w celu uzupełnienia zapasów.
Zadania poboczne są niesamowicie nudne. Każde z nich to nic innego jak czyszczenie obozowiska z bandytów. Totalnie powtarzalne zapychacze.
Zadania główne wyglądają podobnie z małymi odstępstwami. Oprócz likwidacji przeciwników z obozu czasem przyjdzie nam poszukać określonych przedmiotów czy powalczyć z hordą. Hordą, która jest największym plusem tej gry, do którego przejdę później.
Walka została pomyślana bardzo przyjemnie, mamy do dyspozycji szereg broni palnych, białych, oraz rzucanych. Używanie granatów, bomb czy koktajli daje masę frajdy, a już totalnym bangerem jest karabin z dużym magazynkiem i slow motion.
Dużym plusem gry jest mechanika jazdy motorem, oraz jego upgrade'u. Motor jest responsywny, jego parametry rzeczywiście zmieniają się nie tylko na papierze, a jazda na motocyklu z high-endowymi upgrade'ami jest frajdą samą w sobie.
I hordy.. To jest powód dla, którego warto dać days gone szansę. Eksterminacja setek zombie jednocześnie jest tak magnetyczna, że cała gra by mogła składać się tylko z tego.
I na koniec stan techniczny. Uważam, że gra jest zoptymalizowana przyzwoicie. Na moim 4060,który mimo wysokiej cyferki z przodu nie jest wcale tytanem mocy i to w wersji laptopowej wyciągał stałe 100fps z małymi spadkami do 80,gdy na ekranie działo się bardzo dużo. Nie obyło się bez bugów, głównie były to śmiesznie glitche silnika fizycznego (niedźwiadek po zabiciu wyleciał w kosmos na sto metrów, czy zabity jeleń obrócił się do góry kopytami i tak zastygł w powietrzu). Kilka razy zdarzyły się błędy zmuszające mnie do wczytania gry. Raz podczas szybkiej podróży wpadłem pod mapę czy innym razem zoom kamery nie chciał się wyłączyć.
W kwestii podsumowania days gone to po prostu Dobra gra, nie jest rewolucyjna, kilka rzeczy robi świetnie, a inne słabo lub przeciętnie. Ode mnie 7/10.
Krótko. Gra genialna, wersja PC super. Wszystko na 10 z plusem, fabuła, oprawa graficzna, muzyczna, dubbing pl no i przede wszystkim historia. Nie wiem kiedy te 60 godzin minęło. Grałem z synem, wspaniałe przeżycie jak najlepszy film czy książka. Ląduje w moim panteonie.
Bardzo dobra gra ale nie bez wad. Wg mnie po pierwsze jest trochę za długa. Druga wada to naiwna fabuła z kilkoma naprawdę mocno krindżowymi momentami. No i ostatnia czyli polityczna poprawność. Powiem szczerze, że rozwaliło mnie przemówienie pułkownika Garreta gdy mówił o osobach nieheteronormatywnych i transseksualnych. To było mega żenujące i wymuszone jak cholera. Takich momentów było kilka.
Z plusów to niezła mechanika gry i świetna grafika. Po prostu chce się grać.
Zagrałem w grę dopiero w 2024 roku z obawami, że jest za późno na ten tytuł i nawet nie będę chciał go ukończyć. Na szczęście moje obawy okazały się nieuzasadnione. Spędziłem w grze sporo godzin na wykonywaniu wszystkich misji i aktywności pobocznych i mogę stwierdzić, że gra ma wiele do zaoferowania, mimo kilku istotnych wad.
Główny wątek fabularny jest dobry ale prezentuje nierówną narrację. Są momenty, które oferują głębokie poczucie immersji, ale zdarzają się również chwile, które wytrącają z klimatu gry. Mimo to, główne postacie, takie jak Deacon, Boozer czy Mike, są dobrze rozwinięte, posiadające własne charaktery, przeszłość i motywacje. Problemy z narracją mogą zaburzać odczucie autentyczności ich roli w fabule a mówiąc to mam na myśli sztampowe dialogi lub zachowania, które dają wrażenie jakby postaci nie wiedziały, jakiego świata są częścią.
Bardzo podobał mi się motyw z radiem Nowy Oregon, komentującym wydarzenia w nawiązaniu do teorii spiskowych przed wydarzeniami z rozprzestrzenienia się wirusa.
W grze mamy dużo misji i aktywności pobocznych ale niestety mówiąc dużo nie mam na myśli różnorodności. Od samego początku są to bardzo powtarzalne i mało angażujące czynności. Wykonujemy co prawda misje poboczne dla różnych obozów takie jak czyszczenie terenów z placówek bandytów, ratowanie członków obozu lub pościgi za zdrajcami. Finalnie nie miałem poczucia, żeby te czynności wnosiły coś więcej do świata gry a jedynie sztucznie wydłużały rozgrywkę w nieudolny sposób i bez dobrej narracji.
W grze występują różne frakcje i grupy społeczne. Frakcje dodają grze głębi i autentyczności, odzwierciedlając surowy klimat postapokaliptycznego świata i walkę o przetrwanie. Każda z grup kieruje się własnymi zasadami i często stosuje siłę, by narzucić swoje racje innym, co wprowadza dodatkowe napięcie i konflikt.
Broń w grze jest zróżnicowana, obejmuje zarówno broń główną, jak i elementy wyposażenia takie jak broń miotana, materiały wybuchowe czy bełty do kuszy.
Początkowo walczyło mi się bardzo przyjemnie jednak po kilku godzinach gry walka staje się przewidywalna i monotonna. Potyczki z ludzkimi przeciwnikami są słabe już od samego początku w porównaniu do intensywnych starć z hordami, które bardzo mi się podobały chociaż pod koniec gry nie stanowiły żadnego wyzwania. Ogólnie sztuczna inteligencja przeciwników z którymi przyjdzie nam się zmierzyć jest na niskim poziomie.
Najlepszym elementem gry jak dla mnie była eksploracja szczególnie dzięki zróżnicowanym terenom w Oregonie oraz zmiennemu systemowi pogody (efekty związane z śniegiem były świetne!). Grafika gry jest bardzo dobra co było dla mnie niemałym zaskoczeniem patrząc na datę wydania gry a motocykl z którym jesteśmy związani przez całą grę daje satysfakcję bo model jazdy jest naprawdę przyjemny. Połączenie ładnych lokacji i naszego motocykla zachęca do odkrywania świata bez korzystania z szybkiej podróży.
Minusem odnośnie grafiki są na pewno postaci poboczne i niektóre animacje. Szkoda, że gra w kwestii pobocznych aktywności jest tak bardzo niedociągnięta gameplayowo, narracyjnie i graficznie.. ale nie jest odosobnionym przypadkiem i wiele gier stosuje taki model zapychaczy aby sztucznie przedłużyć grę bez żadnego sensownego pomysłu na wypełnienie swoich otwartych światów.
Jak dla mnie Days Gone to gra, która, mimo kilku istotnych wad, takich jak powtarzalność misji pobocznych i nierówna narracja, oferuje wiele wartościowych doświadczeń. Jeśli nie przeszkadza Ci model rozgrywki wyjęty np. z Far Cry czy Assassin's Creed, który dla mnie osobiście jest nużący to pewnie będziesz mieć lepszy odbiór.
Moja ostateczna ocena to 7.5/10, niestety po za główną ścieżką fabularną i przyjemną eksploracją gra nie ma za dużo do zaoferowania.
Największą wadą tej gry jest to, że SONY nie dało szansy Bend Studio na stworzenie kontynuacji, w której mogli ulepszyć swoje IP, dopracować działające mechanik i rozwinąć wątek o którym dowiadujemy się w sekretnym zakończeniu :)
Gra jest doskonała. Pomimo drobnych niedostatków, 9/10.
Dla miłośników sandboksów Action RPG typu Wiedźmin 3, Assassin Creed pozycja obowiązkowa.
Wpadłem na nią dopiero w 2024 roku, ale od dawna nie grałem w nic równie dobrego.
Największym plusem jest doskonały i wciągający główny wątek fabularny. Do tego klimatyczna muzyka, dopracowany świat.
Misje poboczne i dodatkowe aktywności to taki wypełniacz, ale warto zwrócić uwagę na to, że są dozowane po trochu, w miarę postępów wątku fabularnego.
Widać trochę elementów z The Division. Ograniczone zapasy, które trzeba uzupełniać, przeszukując domy i samochody. Walka z wykorzystaniem osłon terenowych z pełną siłą ognia lub po cichu z wykorzystaniem noża lub snajperki. Ale wreszcie strzał w głowę zabija przeciwnika.
Ciekawą opcją są dźwięki. Grając w słuchawkach słychać skąd może nadciągnąć przeciwnik, zaś użycie tłumika nie zdradza Twojego położenia. Mnóstwo fajnych smaczków.
Szkoda, że gra nie doczekała się sequelu. Na pewno jest na niego fabularne miejsce.
Polecam. To nie będą stracone pieniądze.