Korzystanie z pomocy partyzantów | Faza 1 | Massive Assault poradnik Massive Assault
Ostatnia aktualizacja: 9 października 2019
Korzystanie z pomocy partyzantów z państw neutralnych
Przeciwnik ujawnił swojego sojusznika na wyspie, na której my nie mamy żadnych sprzymierzeńców. W zasadzie jest to więc jego prywatna sprawa, co tam sobie będzie robił.
Siły, którymi najechał na sąsiednie państwo są trzykrotnie większe, niż te, które mogą wystawić partyzanci, a ponadto przeciwnik może liczyć na stały dochód. Możemy wybrać dwie podstawowe opcje: kupić jednostki, które będziemy w stanie przenieść na własny teren i tym samym wzmocnić oddziały u siebie albo też postarać się jak najdłużej nie pozwolić przeciwnikowi objąć w posiadanie drugiego kraju. Pomysły na zabranie, czego się da są takie:
1. Kupić transporter morski, zapakować na niego czołg i czmychnąć. 2. Kupić bombowiec i przenieść go do swojego miasta na sąsiedniej wyspie, po tym, jak trochę przeciwnikowi krwi napsuje (przynajmniej jedną jego jednostkę zdąży zniszczyć). |
Pomysły na wkurzanie przeciwnika są zaś takie:
1. Postawić wieżę strażniczą na krańcu wyspy - trudno będzie się jej pozbyć, bo najpierw trzeba będzie do niej dojechać, a potem jeszcze ją niszczyć przez dobre trzy tury. Wieża zdąży zniszczyć ze trzy jednostki nieprzyjaciela. 2. Kupić amfibię i jeździć nią po kraju już należącym do przeciwnika ryzykując, że jego partyzanci ją zniszczą, ale uniemożliwiając mu ciągnięcie dochodu przez kilka tur. 3. Wystawić dwa czołgi albo wyrzutnię rakiet wraz z LPO (albo jednego heavy bota) i natłuc tyle jednostek wroga, ile się uda. Podejście takie ma uzasadnienie, gdy teren jest rozległy i jest po czym się z jednostkami przeciwnika gonić i jeśli wszystkie one są od bota wolniejsze. Na koniec można zabrać bota transporterem, żeby go nie stracić. |
W zasadzie wszystkie powyższe pomysły mają swoje zalety i wady. W tym wypadku dysponujemy na sąsiedniej wyspie nieujawnionym jeszcze sojusznikiem, który mógłby dorzucić transport wojska i dopomóc nawet w przejęciu wyspy, jednak nie jest to operacja łatwa, a efekt trudno z całą pewnością przewidzieć (przeciwnik przecież też może nadesłać posiłki).
Przeważnie w takiej sytuacji decyduję się na najmniej kłopotliwe postawienie wieży strażniczej i utłuczenie tylu jednostek przeciwnika, ile zdołam - od tych najdroższych poczynając. Wprawdzie tym razem uzasadniona byłaby zabawa heavy botem, ale wieża ładnie się komponowała z zachodem słońca. :-)