autor: Maciej Kozłowski
Wzloty i upadki serii Deus Ex
Co sprawiło, że pierwszy Deus Ex okrzyknięty został najlepszą grą w historii? Dlaczego sequel świetnej „jedynki” spotkał się z tak chłodnym odbiorem fanów? I co wspólnego ma z tym wszystkim Project: Snowblind? Odpowiedzi znajdziesz w tym artykule.
Spis treści
Zdaniem wielu Deus Ex to jedna z najlepszych gier w historii elektronicznej rozrywki. Ogrom możliwości, nieliniowa opowieść, futurystyczny, ciężki klimat oraz niesamowite wrażenie „wejścia” w grę – oto znaki rozpoznawcze tej produkcji, a także całej serii. Jako że dziś ma miejsce polska premiera trzeciej (a de facto czwartej) odsłony cyklu, warto przypomnieć losy jej poprzedniczek. Te, podobnie jak fabuła sagi, obfitują we wzloty i upadki, niespodziewane zwroty akcji oraz trzymające w napięciu momenty.
Co sprawiło, że pierwsza część została przez wiele branżowych mediów okrzyknięta najlepszą grą w historii? Dlaczego sequel świetnej „jedynki” spotkał się z tak chłodnym odbiorem fanów? I co wspólnego ma z tym wszystkim mało znana produkcja Project: Snowblind? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w niniejszym artykule.
Kult
Pierwsze Deus Ex zostało wydane latem 2000 roku i praktycznie natychmiast stało się hitem. Czasopisma komputerowe oraz portale internetowe poświęcone grom rozpływały się w zachwytach nad geniuszem twórców, stopniem złożoności produkcji oraz wielotorowością fabuły czy zadań. A wszystko zaczęło się od jednego człowieka i jego wielkiego pomysłu.
Warren Spector, znany m.in. z cyklu System Shock, przez wiele lat był zafascynowany wszelkimi teoriami spiskowymi oraz wizjami antyutopijnej, przeżartej korupcją przyszłości. Od dłuższego czasu myślał o stworzeniu gry osadzonej właśnie w tego typu rzeczywistości – niestety, jego studio Looking Glass Technologies rozpadło się, przez co nie mógł zrealizować swojego planu. Na szczęście w odpowiednim momencie pojawił się John Romero (jeden z ojców Quake’a) z Ion Storm i powiedział Warrenowi: „stwórz grę swoich marzeń”. Ten, co oczywiste, natychmiast się zgodził, dzięki czemu na świat przyszło jego najlepsze dzieło, czyli właśnie Deus Ex.
Czym gra zachwyciła odbiorców? Lista jest bardzo długa, jednak na pierwszy plan wybija się kilka szczególnych elementów. Najbardziej rzucającą się w oczy cechą tytułu była niemal nieograniczona wolność gracza – z pojawiającymi się zadaniami mógł radzić sobie na wiele różnych sposobów. Zwolennicy metody siłowej mieli więc szansę sięgnąć po broń i walcząc przedrzeć się do celu, zaś amatorzy nieco subtelniejszych rozwiązań – możliwość przekradnięcia się obok wrogów, nie używając przemocy niemal przez całą rozgrywkę. Oczywiście w świecie przyszłości nie mogło zabraknąć zaawansowanych technologii – gracze mogli więc zabawić się w hakerów łamiących zabezpieczenia komputerów czy kierujących droidami. To nie wszystko – poza różnymi sposobami pokonywania problemów Deus Ex oferowało też mnogość ścieżek fabularnych – tylko od nas zależało, które z trzech możliwych zakończeń zobaczymy i które z postaci niezależnych przeżyją całą historię.
Sama opowieść również robiła (i nadal robi) oszałamiające wrażenie – świat niedalekiej przyszłości zarysowano w sposób szokująco realistyczny i przekonujący. Umieszczony w tym uniwersum bohater, JC Denton, musiał podjąć w trakcie rozgrywki wiele trudnych decyzji, z których większość miała ogromny wpływ na przebieg przyszłych wydarzeń. Fabuła wiła się i plątała w całej masie zwrotów akcji, zdrad i przeobrażeń, równocześnie nie tracąc nic ze swej przejrzystości. Dodatkowego smaczku z pewnością dodała całości bardzo ciekawa stylizacja – wszyscy fani science fiction i pisarzy, takich jak Izaak Asimow czy Philip K. Dick, z łatwością mogli tu odnaleźć liczne nawiązania do swoich ulubionych twórców i ich często przerażających wizji.