autor: Redakcja GRYOnline.pl
Wojna w Ukrainie - duzi zaczęli działać, ale mogą znacznie więcej
Spora liczba twórców gier czy firm z branży IT zabrało głos w sprawie obecnej wojny w Ukrainie. Wśród krytykujących Rosję jest jednak kilku wielkich nieobecnych. Ostrożność w wyrażaniu opinii wynika z powagi sytuacji czy kalkulacji biznesowej?
Od ponad tygodnia rosyjskie bomby spadają na Ukrainę. Okrutna wojna, którą Władimir Putin wypowiedział naszym wschodnim sąsiadom, to nie tylko nieznana w Europie od dekad tragedia humanitarna. To także zbrodnia przeciwko ludzkości – i mamy nadzieje, że jej architektów osądzi nie tylko historia. W tej sytuacji nie ma miejsca i czasu na zwłokę. Jako serwis o grach wideo nie mamy wielkiego wpływu na sytuację – możemy Was jedynie zachęcić do zbiórki „Polscy gracze dla Ukrainy”, którą wspólnie z naszymi kolegami dziennikarzami uruchomiliśmy parę dni temu. Postanowiliśmy jednak prześledzić, jak giganci branży gier wideo reagują na tę sytuację – wyrazy wsparcia wielu firm gamingowych opisaliśmy już w osobnym newsie, ale teraz naszym celem jest wywarcie nacisku także i na tych, którzy jeszcze nie wyrazili swojej opinii. To nie jest czas na wahanie, koniunkturalną neutralność czy oportunizm.
Mamy świadomość, że wyłączenie Steama czy chmury Google nie dotknie ludzi odpowiedzialnych za rozpętanie wojny, ale może ci, którzy odczują realny brak gier czy usług, spróbują na nich wpłynąć. Albo przynajmniej dowiedzą się o tym, że ich kraj nie ruszył z misją pokojową, jak Władimir Putin zwykł twierdzić, lecz przeprowadził inwazję na pełną skalę. Kropla drąży skałę.
CO JEST FAKTYCZNIE ISTOTNE
Zablokowanie sprzedaży czy działania gier na terenach Rosji to ważne i znaczące działania, a nie tylko gesty. W praktyce jednak najmocniej agresorowi zaszkodzić mogą trzej giganci branży IT – Amazon (AWS), Google (GCloud) i Microsoft (Azure) łącznie kontrolują większość światowych zasobów chmurowych. Co to oznacza? Że większość gier w jakimś aspekcie jest od nich zależna (serwery gier online, pobieranie wersji instalacyjnych i uaktualnień, match making, statystyki itp.). Ale nie tylko gier, także programów czy narzędzi, z których korzystają rosyjskie firmy, urzędy i nie tylko. Oto apelował ukraiński minister cyfryzacji; możecie też w tej sprawie podpisać petycję.
W trakcie tworzenia tego artykułu odezwaliśmy się do wielu firm z prośbą o komentarz. Jeśli otrzymamy odpowiedzi, to oczywiście zaktualizujemy tekst.
AKTUALIZACJE:
5 marca – dodaliśmy informację o Riot Games.
6 marca – dodaliśmy informację o Epic Games oraz Nvidii.
Steam milczy – pary do działania brak
Obecna sytuacja nie jest do końca jasna. Na pewno część rosyjskich graczy nie jest wstanie płacić za produkty na Steamie. Wynika to zapewne z wprowadzonych przez zachodni świat sankcji na tamtejszą gospodarkę, co logicznie wiąże się z kwestią wypięcia wielu banków z systemu międzynarodowych rozliczeń SWIFT.
Samo Valve (właściciel sklepu Steam) nie podjęło jednak żadnych kroków na własną rękę, mało tego, zachowuje absolutne milczenie – powiedzmy to sobie wprost, jest to szalenie przykra i rozczarowująca postawa. Steam to najpopularniejsza platforma dystrybucji cyfrowej w Rosji i jej wyłączenie byłoby bardzo mocnym sygnałem dla graczy z tego kraju. Wysłaliśmy do Valve zapytanie w tej sprawie i oczekujemy konkretnej odpowiedzi.
Sony publikuje kiepskie oświadczenie
Sklep PSN zdaje się działać w Rosji z jakimiś problemami (np. wycofano ze sprzedaży Gran Turismo 7 dzień po premierze), ale podobnie jak w przypadku Steama, jest to raczej kwestia wcześniejszych sankcji gospodarczych, a nie bezpośrednich działań japońskiego giganta.
Drugiego marca Sony ogłosiło przekazanie dwóch milionów dolarów na pomoc Ukrainie i nie zaprzeczamy, jest to gest bardzo ładny i potrzebny. Rozczarowuje jednak towarzyszące mu oświadczenie. W krótkiej i oschłej deklaracji pomocy brakuje po prostu konkretów, nazwania rzeczy po imieniu, a więc słów takich jak „wojna” czy „rosyjska inwazja”. W zasadzie nie wiadomo nawet, dlaczego ten „kryzys” wybuchł, bo nazwa agresora w ogłoszeniu nie pada ani razu.
Osobiście liczymy na to, że Sony zdecyduje się na całkowite wyłączenie swoich usług na terenach Federacji Rosyjskiej. W naszymi przekonaniu będzie to właściwe narzędzie nacisku na rosyjską gospodarkę – podobnie jak w przypadku Steama.
Grupa CD Projekt – szybko i konkretnie
Już na samym początku wojny studio CD Projekt RED poinformowało, że w ramach wsparcia dla Ukrainy przekaże milion złotych na rzecz Polskiej Akcji Humanitarnej. Polska była jedną z pierwszych firm, która w ogóle zadeklarowała taką pomoc. To konkretna kwota, ale znacznie ważniejsze jest naszym zdaniem ogłoszenie wycofania swoich produktów z terenów Federacji Rosyjskiej, co miało miejsce stosunkowo niedawno. Zgodnie z przewidywaniami, decyzja spotkała się z tzw. review bombingiem produktów studia, uderzyli głównie gracze z Rosji czy Chin.
GOG należący do grupy CD Projekt, wykonał dokładnie taki krok, którego wciąż oczekujemy od innych dużych firm, przede wszystkim Valve’a. Sklep wyłączył swoje usługi na terenach Rosji i Białorusi. Brawo!
Ubisoft – jest wsparcie, firma walczy o pracowników
Pierwszego marca firma Ubisoft ogłosiła, że przekaże 200 tys. euro na rzecz Ukraińskiego Czerwonego Krzyża, a także fundacji Save the Children. Kwota ta, która później wzrosła do miliona, jest spora, ale z drugiej strony jesteśmy pewni, że takiego giganta stać na nieco więcej. Nie chodzi o pieniądze – liczymy przede wszystkim na wycofanie usług i gier Ubisoftu z terenów Federacji Rosyjskiej – bo taka decyzja faktycznie dotknęłaby rosyjski rynek.
Dzięki Rafałowi Adasiakowi z polskiego oddziału Ubisoftu, zupełnie nieoczekiwanie dowiedzieliśmy się o pomocy pracownikom firmy, którzy do niedawna tworzyli gry na Ukrainie. Jak sam napisał nam Rafał: „Obecnie koncentrujemy nasze działania na ewakuacji naszych dwóch studiów (to jest ponad 1000 osób), które były zlokalizowane w Odessie i Kijowie. Zajmujemy się ewakuacją nie tylko pracowników, ale również ich rodzin, które codziennie zjeżdżają głównie do Polski oraz Rumunii. Zapewniamy im darmowe zakwaterowanie, środki do życia oraz wszelką niezbędną pomoc”. Tego typu operacje nie należą ani do łatwych, ani tanich. Bardzo nas cieszy taka postawa.
Riot Games
Początkowo wody w usta nabrało również Riot Games – firma, która nie tylko wyprodukowała gry League of Legends czy Valorant, ale przeznacza miliony na organizację esportu na całym świecie, w tym w Rosji. I właśnie w tym ostatnim aspekcie odnajdujemy największy potencjał do ewentualnych sankcji.
Riot, co jest cholernie rozczarowujące, nie zrobił na razie niczego – nie zabrał nawet głosu w sprawie, która dotyka również profesjonalnych graczy z Ukrainy. Oficjalne konto twitterowe firmy Riot Games to nieustanny karnawał, konkursy i komunikaty w stylu „Zobacz jacy jesteśmy super, bo sobie gramy”. Jedynym odniesieniem do wojny w Ukrainie (przepraszam, do „eskalującego kryzysu”, bo takiego określenia użyto) było przełożenie turnieju Valoranta na inny termin (bo wojna, jak się okazało, jednak przeszkadza w organizacji turnieju). Jestem ciekaw, jak po tym wszystkim organizatorzy tych turniejów spojrzą w oczy ukraińskim graczom. A tymczasem ESL zdobyło się na mocny gest, wykluczając drużyny Virtus.pro i Gambit ze swoich rozgrywek.
AKTUALIZACJA, 05.03, godz. 13.22
Firma Riot właśnie ogłosiła, że zyski ze sprzedaży Battle Passów w ich grach zostaną przekazane na wsparcie Ukrainy. Poza tym Riot przekaże dodatkowo 1 milion dolarów.
Wargaming – wsparcie dla deweloperów
Wargaming jest w trudnym położeniu, bo założyciele tej firmy pochodzą przecież z Białorusi (gwoli ścisłości, główna siedziba aktualnie znajduje się na Cyprze, a studia w wielu innych krajach, w tym w Ukrainie). Mimo tego twórcy World of Tanks zachowali się w porządku. Krótko po rozpoczęciu wojny, nazywanej przez rosyjską propagandę „operacją specjalną”, pozytywnie wypowiedział się o ataku Siergiej Burkatowski (dyrektor kreatywny) – jeden z najważniejszych twórców WoT, znany w społeczności graczy jako SerB. Firma zwolniła go z natychmiastowym skutkiem, a także od razu poinformowała, że przekazuje milion dolarów na rzecz Ukraińskiego Czerwonego Krzyża.
Podobnie jak Ubisoft, Wargaming stara się również pomóc swoim pracownikom ze studia w Kijowie, a także ich rodzinom.
Gaijin – rosyjska firma, zaskoczenia brak
Gaijin Entertainment to ogromna rosyjska firma, która stoi m.in. za darmowymi grami War Thunder, Crossout czy Enlisted. Mamy świadomość, że próba krytykowania poczynań Władimira Putina w Rosji to proszenie się o kłopoty, ale sytuacja jest krytyczna i każdy głos ma teraz znaczenie – a już szczególnie ten wewnętrzny. W tym wypadku pozostawiamy Wam decyzję, jak potraktować taką postawę
W Activison Blizzard coś się ruszyło
W Activision Blizzard dzień jak co dzień, przynajmniej do wczoraj. Specjalnie się nie dziwiliśmy, wszak w końcu jedną z podstawowych wartości firmy jest „Rozrywka przede wszystkim”. Można było jednak się spodziewać, że ogromna korporacja po wszystkich swoich chybionych decyzjach związanych z napiętą sytuacją polityczną w Hongkongu nie będzie po raz drugi chować głowy w piasek. Ostatecznie tak się stało, ale szefowie firmy potrzebowali na podjęcie tych działań ponad tygodnia.
Zaledwie kilka godzin temu Activision Blizzard ogłosiło, że nie będzie sprzedawać swoich gier na terenie Rosji w okresie działań wojennych, firma poinformowała też, że wspiera walczących o swój dom Ukraińców kwotą w wysokości 300 tysięcy dolarów. Proponujemy lepsze rozwiązanie – odciąć kraj od serwerów, bo jak doskonale wiemy, większość produktów tej firmy ma rozbudowaną rozgrywkę online.
Google działa, może więcej
Google to gigant usług sieciowych – nie ma pewnie firmy na świecie, która w jakimś stopniu nie korzysta z ich narzędzi (w tym chmury Google Cloud Platform). Wyłączenie do nich na terenie Rosji byłoby dotkliwym ciosem dla rosyjskiego biznesu. Kto wie, możliwe, że sankcje gospodarcze i tak de facto uniemożliwią korzystanie z produktów Google w Rosji? Na razie jednak ciężko to ocenić, a Google wydaje się tam działać.
To nie znaczy jednak, że internetowy moloch nie wykonał żadnych ruchów. Google wykorzystuje swoje narzędzia do obrony ukraińskich stron przed atakami DDoS, wyłączył informacje o ruchu drogowym w Ukrainie (aby nie wykorzystywały jej rosyjskie wojska) czy przekazał 35 milionów dolarów na pomoc. To nie wszystko, uważamy, że jednak za mało.
Amazon działa, może więcej
Amazon to firma, którą kojarzymy głównie z ogromnego sklepu. W praktyce jednak najważniejszą gałęzią jej działalności jest ogromna chmura (Amazon Web Services), która posiada niemal połowę rynku. I to właśnie o nią nam chodzi – Amazon, podobnie jak Google, wykonał bowiem różne kroki, ale raczej bezpieczne i dla takiego giganta niezbyt kosztowne. Firma przekazała 10 milionów dolarów na pomoc Ukrainie, zawiesiła prace na rosyjską wersją gry New World, a także zaoferowała potencjał logistyczny w trakcie dostaw na Ukrainę. W zależności od tego jak mocno faktycznie Amazon się zaangażuje, ten ostatni element może mieć faktycznie duże znaczenie.
Microsoft – jest wsparcie
Gigant z Redmond się wykazał – dosłownie wczoraj firma poinformowała, że przestaje sprzedawać swoje nowe produkty w Rosji, a także „wstrzyma wiele aspektów działalności” w tym kraju. I to jest właśnie krok, którego oczekujemy od innych gigantów branży – oczywiście, żeby ocenić skalę tych działań trzeba będzie poczekać, ale Microsoft zdecydowanie nam zaimponował.
EA działa
EA wykonało dobry pierwszy krok. Wstrzymanie sprzedaży gier na terenach Rosji i Białorusi to znak, że wspierając Ukrainę i potępiając inwazję firma jest gotowa ponieść pewne straty finansowe. Wcześniej firma dokonała symbolicznych zmian w swoich grach – usunęła rosyjskie drużyny z FIF-y 22 i NHL 22. Pytanie co z usługami sieciowymi takimi jak Origin? Tak samo jak w przypadku Steama, to właśnie wyłączenie ich na terenie Rosji wydaje się najwłaściwszą decyzją.
Take-Two
O ile samo Take-Two na razie milczy, tak Rockstar, czyli najważniejsza część korporacji, poinformował, że przestaje sprzedawać swoje gry w Rosji. Podobnie jak w przypadku poprzednich firm – liczymy również na wyłączenie serwerów, w tym oczywiście GTA Online.
Epic Games
Największy konkurent Steama ogłosił właśnie, że zawiesza sprzedaż gier ze swojej platformy cyfrowej dystybucji na terenie Rosji. Nie oznacza to odcięcia od usług czy dostępu do kupionych wcześniej produktów. Podobnie jak pisaliśmy wyżej – liczymy na kolejne kroki, w tym zablokowanie dostępu użytkownikom z Rosji.
Nvidia
Firma Nvidia poinformowała, że przestaje sprzedawać swoje produkty na terenie Rosji. Ciężko ocenić czy będzie to oznaczało wycofanie kart graficznych, które już trafiły do rosyjskich magazynów lub sklepów czy też chodzi o nowe modele, która Nvidia dopiero planuje wypuścić na światowe rynki.
Jeżeli chcecie pomóc Ukrainie, to możecie zrobić to na wiele sposób. Wpłacić pieniądze na jedną z wielu zbiórek (tutaj zbiórka graczy), zaangażować się lokalnie w pomoc dla imigrantów czy też pisać maile do firm, które waszym zdaniem nie podjęły wystarczających kroków. Presja ma sens.