Nadchodzi Windows 7 i DirectX 11. Wielka wojna kart graficznych
Spis treści
Nadchodzi Windows 7 i DirectX 11
AMD postanowiło szybko zmazać kiepskie wrażenie, jakie zostawiła po sobie seria HD 2000 i wprowadziło ulepszoną rodzinę kart wykorzystującą DirectX 10.1 i gniazdo PCI Express 2.0, dzięki czemu firma była w stanie nawiązać walkę z konkurentem. Najmocniejszym produktem był Radeon HD 3870 X2, który na jedne płytce łączył siłę dwóch GPU i odebrał tytuł mistrza wydajności GeForce’owi. Przy okazji premiery tych chipów AMD usprawniło swoją wersję technologii wspomagającej obliczenia – AMD Stream. W tym samy czasie Nvidia wprowadziła nową kartę, która była na tyle szybka, tania i zaawansowana technologicznie, że nie tylko pokonywała większość rozwiązań z jednym GPU na pokładzie, ale przy okazji odesłała do lamusa procesory oznaczone literkami GTS – mowa oczywiście o 8800 GT, który szybko stał się wymarzonym procesorem graficznym dla wielu graczy.
Dalszy ciąg wymiany ciosów wyglądał następująco: po udanej premierze ósmej serii GeForce’a Nvidia znowu osiadła na laurach i nowe karty oznaczone numerami 9600/9800 okazały się zaledwie przemalowanymi starymi produktami. AMD z kolei solidnie obniżyło ceny modeli Radeon HD 3800 i bez większych problemów utrzymywało konkurencyjność. Nvidia zaczęła zyskiwać w oczach klientów w połowie 2008 roku, kiedy na rynek weszły karty z dziesiątej generacji GPU. GeForce GTX 260 i 280 to udane konstrukcje, które ponownie kładły nacisk na wspieranie ogólnej mocy obliczeniowej komputera (GPGPU – General Purpose Graphics Processing Unit), choć ich początkowa sugerowana cena doprowadziła niejednego zainteresowanego do płaczu. Dopiero gdy AMD wystartowało z nowymi, rozsądnie wycenionymi kartami Radeon (seria HD 4000 zadebiutowała kilkanaście dni po GTX-ach), Nvidia obniżyła ceny swoich produktów. Z dziennikarskiego obowiązku muszę wspomnieć, że Radeon HD 4850/4870 był pierwszą masową kartą działającą z wykorzystaniem pamięci GDDR5 – Nvidia wprowadziła szybsze kości pamięci dopiero w połowie 2009 roku w modelach z serii 200M (przeznaczonych do notebooków) i kilka miesięcy później w dużych kartach GeForce GT 240.
AMD i Nvidia na zmianę wyprowadzały kolejne ciosy. Niektóre sięgały celu, inne nie, ale rynek GPU bez wątpienia miał się dobrze, na czym zyskiwali gracze. Przed premierą nowego systemu operacyjnego Microsoftu, wraz z którym miała pojawić się nowa wersja bibliotek DirectX, to AMD znajdowało się na lepszej pozycji. Podczas kilku miesięcy na przełomie 2009 i 2010 roku firma wypuściła na rynek wszystkie karty z nowej serii Evergreen: HD 5450 były najsłabsze, zaś HD 5970 najmocniejsze. Rodzina ta wspierała DX11 i mogła pochwalić się wykorzystaniem technologii Eyefinity pozwalającej na wyświetlanie obrazu z jednej karty nawet na 6 monitorach naraz. W tym czasie Nvidia spóźniała się z debiutem swoich kart z rodziny Fermi – GeForce GTX 480 pojawił się na rynku dopiero w kwietniu 2010 roku, a reakcje recenzentów były raczej chłodne. Wreszcie usprawniona wersja chipsetu zaprezentowana jesienią jako GTX 460 pokazała, co drzemie w nowej architekturze. Odpowiedzią AMD były seria Radeon HD 6000, udana i różnorodna, która zadebiutowała zaledwie miesiąc przed kartami GeForce 500.
Ostatni etap bitwy o najlepszą grafikę w konsolach należy w całości do AMD. Xbox One posiada w swoim wnętrzu APU – accelerated processing unit – firmy AMD (kodowa nazwa „Jaguar”), który łączy funkcje CPU i GPU i liczy 768 rdzeni. W PlayStation 4 drzemie chip z tej samej rodziny, ale nieco potężniejszy – zamówiony przez Sony GPGPU korzysta z 1152 rdzeni. Oba procesory odpowiadają mocnym kartom z serii Radeon 7700 (XONE) i 7800 (PS4).
Od tego momentu pojedynek „czerwonych” z „zielonymi” był wyrównany, zmieniała się technologia (płytki procesorów były coraz mniejsze, karty starały się być coraz bardziej energooszczędne i chłodne), pojawiały się nowe odmiany kart, nowe wariacje procesorów, a fora dyskusyjne zapełniły się legionami zwolenników AMD i Nvidii, którzy nawzajem wytrącali sobie argumenty. AMD jeszcze raz dało graczom serię kart z literami HD w nazwie – Radeony 7000 konkurowały bezpośrednio z kolejną falą GT/GTX, tym razem o numeracji 610-690. Obecnie obie firmy rozwijają najnowsze wcielenia swoich produktów. Radeony HD zostały przemianowane na serię Rx 200, a Nvidia właśnie przesiadła się z „siedemsetek” na GT/GTX 900.
Jeśli ktoś chciałby ostatecznie rozstrzygnąć pojedynek o tytuł najszybszej i najpotężniejszej karty, niech wie, że czeka go niemożliwe zadanie. Obecnie to AMD chwali się swoim Radeonem R9 295X2 jako najpotężniejszą kartą dostępną na rynku – choć trzeba pamiętać, że mówimy tutaj o ekstremalnie „prądożernym” produkcie z dwoma GPU na pokładzie, który prawdziwą siłę pokazuje w rozdzielczościach rzędu 4K,a jego ceny zaczynają się od 3,5 tysiąca złotych. Oczy wszystkich entuzjastów są jednak w tym momencie zwrócone w kierunku Nvidii. Świeżutki GeForce GTX Titan X to najnowsza broń w arsenale firmy, która imponuje absolutnie wszystkim – rozmiarami, specyfikacją, ceną (5000 zł!) i wydajnością – w tym momencie jest to bez dwóch zdań najmocniejsza karta wyposażona w jeden procesor i jeszcze przez długi czas takową pozostanie. AMD na razie jedynie nieoficjalnie pokazuje slajdy prezentujące rzekomą potęgę ich najnowszych Radeonów. Niestety – na premierę R9 390X poczekamy jeszcze kilka miesięcy, a do tego czasu Nvidia pewnie zdąży się wygodnie rozsiąść na swoim bardzo drogim tronie.