autor: Michał Pajda
Gryf terroryzujący ukraińskich budowlańców. Ciekawe historie z Witcher: Monster Slayer
Spis treści
Gryf terroryzujący ukraińskich budowlańców
Pierwszym zadaniem fabularnym w Wiedźminie: Pogromcy potworów jest – uwaga, spoiler – likwidacja gryfa, który zabił konia kupcowi Thorsteinowi (zleceniodawcy questa). Długo zwlekałem z wypełnieniem tej misji, skupiając się najpierw raczej na szlachtowaniu przydomowych bestii.
W końcu od miejsca realizacji zadania dzieliło mnie jakieś trzy kilometry w linii prostej, ale aby dostać się do wskazywanej przez aplikację lokacji, zmuszony byłem ruszyć okrężną drogą, która miała już kilometrów z siedem (a na taką wycieczkę trochę czasu wolnego trzeba wygospodarować – raczej nie da się tego zrobić z doskoku). Natrafiła się jednak okazja, gdy moja lepsza połówka wysłała mnie do hipermarketu w celu zapełnienia świecącej już pustkami lodówki.
„Najpierw udam się ubić gryfa, potem pojadę do sklepu, bo nie chcę, żeby się mrożonki rozmroziły” – rzuciłem, wychodząc. Zdążyłem jeszcze zarejestrować pełne rozbawienia spojrzenie żony i pojechałem na wycieczkę. Apka opieprzyła mnie z trzy razy, abym nie grał, prowadząc samochód. Nie grałem. Wreszcie dojechałem na miejsce. Okazało się, że aplikacja wskazuje... teren budowy. Pracowali tam krzyczący do siebie po ukraińsku budowlańcy, którzy w spiekocie i skwarze przenosili worki z cementem, rozsypywali piach i wykonywali inne tajemne rytuały, jakie zazwyczaj obserwuje się na budowach.
Skonsternowany zastanawiałem się, co robić – chodziłem wzdłuż płotu, szukając możliwości wejścia na budowę, ale był to trud daremny. Po bokach placu stały inne budynki. „No nie dostanę się tam, nie ma szans” – pomyślałem. Potem doszedłem do wniosku, że trzeba po prostu wejść na teren budowy i wyjaśnić całą sytuację. Zimny dreszcz przebiegł mi przez plecy na myśl, że będę musiał teraz tłumaczyć starszym facetom, iż chcę wejść na ten prywatny teren, by... szukać gryfa. Muszę to zrobić, bo inaczej nie ruszę z questem, a tym samym nie napiszę recenzji. Co robić? Co robić? Co robić? Kolejne minuty mijały.
Zostało jeszcze 59% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie