autor: Bartek Kiljański
Zombie w stylu retro.... Rok gier zombie, czyli jak przetrwać apokalipsę
Spis treści
Zombie w stylu retro...
Nazywane szumnie „pierwszym zombie MMO” WarZ opiera się niemalże na identycznych jak DayZ założeniach, jednakże w przeciwieństwie do produkcji Halla gra pozwala bezproblemowo łączyć siły z zaprzyjaźnionymi użytkownikami, co znacznie ułatwia szukanie potencjalnych partnerów. Jak na produkcję typu MMO przystało, zaimplementowano w niej system punktów doświadczenia, zróżnicowane drzewka rozwoju, losowe questy, bezpieczne osady, w których można znaleźć sklepy i punkty zaopatrzenia, a także opcję komunikacji poprzez zostawianie notatek w świecie gry. Wart odnotowania jest również fakt, że w przeciwieństwie do fikcyjnego państwa z DayZ tutaj splądrowane obszary bazują na rzeczywistych miastach (w wersji beta gracze mogą eksplorować zniszczone rejony amerykańskiego stanu Colorado). Większy nacisk położono również na aspekt eliminacji zombie, nie zaś samego przetrwania.
War Z zadebiutowało 18 grudnia w usłudze Steam, ale już dwa dni później grę wycofano ze sprzedaży z powodu wprowadzającego w błąd opisu. Użytkownicy serwisu Reddit wytknęli twórcom m.in. że ich produkcja składa się z jednej mapy o powierzchni 72 kilometrów kwadratowych a nie czterech sięgających, 400 km2. Oliwy do ognia dolał czytelnik serwisu Kotaku, który zwrócił uwagę, że jedna z grafik promujących War Z jest po prostu kompilacją rozmaitych zdjęć z sieci i materiałów promocyjnych serialu The Walking Dead.
Z produkcją Hammerpoint związana jest jednak także pewna doza kontrowersji. Pomijając oczywisty fakt inspirowania się modyfikacją autorstwa Halla, deweloperom wytknięto wykorzystywanie modeli postaci i obiektów z ich wcześniejszego dzieła, darmowego shootera War Inc. W środowisku graczy powoli rodzi się przekonanie, że WarZ to zwyczajny szybki skok na kasę.
Odrobinę odmiennym, aczkolwiek niezmiennie „survivalovym” charakterem cechuje się mała niezależna propozycja Jaspera Byrne’a – Lone Survivor. Pomimo faktu, że gra tworzona była zaledwie przez jedną osobę, wiele „dużych” tytułów może pozazdrościć jej klimatu i stopnia przemyślenia. Gracz wciela się w bezimiennego bohatera, będącego jednym z nielicznych ocalałych przedstawicieli rasy ludzkiej.
Głównym celem rozgrywki jest opuszczenie miasta spustoszonego przez tajemniczy wirus przemieniający ludzi w potwory. Podczas eksploracji opuszczonych lokacji gracz zmuszony jest ukrywać się przed przemierzającymi ciemne obszary monstrami lub też walczyć z nimi za pomocą pistoletu, do którego amunicja jest jednak mocno ograniczona. Co więcej, należy szczególnie dbać o stan psychiki protagonisty poprzez systematyczny odpoczynek w bezpiecznych miejscach. Alternatywę stanowi korzystanie z tajemniczych medykamentów znalezionych w trakcie rozgrywki, których konsekwencją jest, niestety, narastanie częstotliwości halucynacji doświadczanych przez bohatera. Dzięki niezwykle klimatycznej oprawie dźwiękowej i narracji ta dwuwymiarowa produkcja nieustannie trzyma graczy w napięciu i może wywołać ciarki na plecach nawet u najodważniejszych weteranów survival horrorów. Gra została doceniona przez krytyków, zdobywając wysokie noty. Po edycji na komputery osobiste ma wkrótce pojawić się wersja na konsole firmy Sony. Za jej konwersję odpowiadać będzie Curve Studios.
...oraz zombie nowej generacji
Moda na nieumarłych nie ominęła też najnowszej generacji konsol. Jednym z tytułów startowych debiutującej niedawno konsoli stacjonarnej Nintendo jest ZombiU, pierwszoosobowy shooter rzucający gracza do opanowanego przez hordy potworów Londynu. Podobnie jak w przypadku pozostałego sprzętu wyprodukowanego przez „N” istotnym elementem rozgrywki jest wykorzystanie najnowszych rozwiązań technologicznych zaimplementowanych w nowym urządzeniu.
Nowatorski dotykowy kontroler WiiU pozwolił deweloperem na wprowadzeniu ciekawych patentów znacznie wpływających na jakość doznań w trakcie rozgrywki (dla przykładu, chcąc wydostać się z uścisku zombie, gracz musi intensywnie potrząsać tabletem, symulując tym samym manewr wyszarpywania się). Kolejnym ciekawym rozwiązaniem jest wprowadzenie nieodwracalnej śmierci postaci gracza. W przypadku gdy nasz bohater ulegnie napierającym zombie, natychmiast przejmujemy kontrolę nad jedną z pozostałych postaci. Chcąc odzyskać zgromadzony wcześniej ekwipunek, musimy dotrzeć w miejsce śmierci poprzedniego avatara. Next-genowa produkcja Ubisoftu została ciepło przyjęta przez graczy i krytyków, co z pewnością powinno pokazać innym twórcom, że skostniałą formułę horrorów warto wzbogacać o rozwiązania wzmacniające „wtopienie się” w świat gry.