Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 19 sierpnia 2013, 15:00

autor: Redakcja GRYOnline.pl

Hed. Redakcja gry-online.pl o targach Gamescom - czego oczekujemy?

Spis treści

Hed

Wizyta w Kolonii, mieście, z którego pochodzi Can, jeden z moich ulubionych zespołów, jest zawsze sporym przeżyciem. To możliwość pogrania w wiele tytułów, o których wcześniej tylko się czyta. Spotkania ludzi z branży, których twarze znamy z wywiadów i ostatnio z kickstarterowych reklamówek. No i skonfrontowania się z tabunem graczy wypełniających szczelnie niemal każdy zakamarek Koelnmesse.

Czy ten gadżet zmieni nasze spojrzenie na gry? - 2013-08-19
Czy ten gadżet zmieni nasze spojrzenie na gry?

Pierwsza z tych rzeczy sprawia frajdę, bo w pracy staram się być przede wszystkim graczem. Druga pozwala nawiązać kontakty lub spędzić kilka minut z osobistościami, które mają realny wpływ na branżę. Trzecia jest potwierdzeniem, że gry stały się mainstreamem i są silniejsze niż kiedykolwiek. W toku tej ewolucji nie zatraciły autentyczności i spontaniczności – przynajmniej po stronie graczy, których reakcje i inicjatywy, zarówno te pozytywne, jak i negatywne, są nieprzewidywalne.

Tegoroczny gamescom to dla mnie także możliwość sprawdzenia nowych technologii, z których wiele budzi mój sceptycyzm. Jako okularnik od dziecka nieprzepadający za soczewkami z powątpiewaniem słucham zapewnień o tym, że produkty pokroju Oculus Rift są przyszłością rozrywki elektronicznej. Nie wyobrażam sobie korzystania z nich z przyjemnością, a już tym bardziej zastosowania przy moim stylu grania: męczenia danego tytułu przez wiele godzin. A jednak zewsząd napływają sygnały, że te okulary VR znacząco różnią się od swoich archaicznych poprzedników, z którymi mój kontakt skończył się na nudnościach i zaplątaniu się w kable. Z tym większą ochotą sprawdzę Oculus Rift w dość interesującej grze: War Thunder. Interesującej, bo stanowiącej kolejny pozytywny przykład budowania niezłej rozgrywki na modelu free-to-play. Interesującej, bo rzucającej wyzwanie firmie Wargaming.net.

Gadżety pokroju Oculus Rift to tylko przedsmak i ciekawostka. Mam szczerą nadzieję, że numerem jeden na tych targach będą konsole Microsoftu i Sony. Liczę, że obie firmy pokażą jeszcze jakieś tytuły na PlayStation 4 oraz Xboksa One i podadzą konkretne daty premier. Wolę to zamiast kolejnej porcji przekonywania, kto jest przyjacielem graczy, a kto tylko chce wyciągnąć od nich grube miliony. Bo fakty są takie, że obie korporacje istnieją wyłącznie po to, żeby zwiększać swe obroty i robić kasę. Po prostu jedna z nich przeliczyła się ze swoją strategią.

Lords of the Fallen czyli rodzime Dark Souls. - 2013-08-19
Lords of the Fallen czyli rodzime Dark Souls.

Nowe konsole to nowe gry – oczywista oczywistość. Oczywiste nie jest jednak, czy będą one ciekawe na tyle, żeby dobrze zareklamować nadchodzące platformy. Do tej pory produkcją następnej generacji, która zrobiła na mnie duże wrażenie, było Metal Gear Solid V, ale nie jestem pewien, czy Konami pokaże go na gamescomie. Chętnie jednak sprawdzę inne rzeczy i przede wszystkim kontrolery, bo jeszcze nie miałem okazji z nich skorzystać.

Nowe konsole są interesujące także z tego powodu, że pojawi się na nich parę polskich dzieł, których autorzy mają spore ambicje. Na targach na pewno chciałbym zobaczyć Dying Light oraz Lords of the Fallen. W krótkie demo pierwszego z nich już grałem i byłem pod dużym wrażeniem przeskoku jakościowego od ostatniego Dead Island. Czuć, że Techland uczy się na własnych błędach albo coraz lepiej projektuje dema dla prasy. Może na targach uda się sprawdzić coś, co nie będzie już mocno wyreżyserowane i pokaże prawdziwe oblicze „umierającego światła”.

Lords of the Fallen istnieje w moim umyśle wciąż jako trochę wyidealizowana koncepcja. To efekt sukcesu From Software, japońskiego dewelopera, który po wielu latach ignorancji na Zachodzie w końcu doczekał się sporego zainteresowania (Demon’s Souls i Dark Souls). Jest tak dlatego, że Tomasz Gop, projektant gry, wielokrotnie mówił o swojej fascynacji Dark Souls. Można go zresztą często spotkać na facebookowej grupie poświęconej tej produkcji. Doświadczenie podpowiada mi, żeby nie ekscytować się za bardzo – liczę więc, że producenci z CI Games zrobią co najmniej dobrą grę świadomą swojej niszy. Bo chyba tak trzeba określić to, co dzieje się z Dark Souls.

No właśnie, Dark Souls. W przyszłym roku seria doczeka się kontynuacji, która już teraz robi spore zamieszanie w środowisku fanów. W studio From Software wierzę – to utalentowany i oddany własnym pomysłom deweloper. Wątpliwości budzą jednak naciski i pomysły firmy Namco Bandai. Słowem kluczem są zmiany, bo Dark Souls umrze bez zmian. Ta produkcja prowadzi przecież grę z odbiorcą i stara się go zaskoczyć, oszukać, niemalże „strollować” – często przy pomocy wymyślnych systemów online. Z drugiej strony – zbyt dużo zmian może spowodować utratę niszowego waloru Dark Souls. Może gamescomowe demo pozwoli rozwiać wątpliwości?

Przemierzając hale targowe, zwykle sprawdzamy mnóstwo gier, ale nie będę ich wymieniał – zdaję się tu na spontaniczność. Niech ciekawe, świeże i dobre tytuły mnie zaskoczą. Niech te nieco zwyczajniejsze i mniej odważne znudzą. Mam nadzieję, że w tym roku uda się zajrzeć do paru mniejszych deweloperów, którzy funkcjonują na uboczu, a często robią dobrą robotę. Chciałbym wypróbować X Rebirth, czyli nowy symulator kosmiczny studia Egosoft. Producent ma sporą szansę, bo ostatnio ten gatunek coraz częściej pojawia się w mediach. Star Citizen, Elite IV i inne pozycje są we wczesnej fazie produkcji, tymczasem Egosoft ma praktycznie gotowe dzieło. Poza tym chętnie zobaczę, co słychać u Briana Fargo i jego Wastelanda 2. Dotychczasowe propozycje z Kickstartera, czyli np. Shadowrun Returns, były nie najgorsze, ale dużo brakowało im do miana prawdziwych legend. Wasteland 2 będzie kolejnym sprawdzianem i weryfikacją tego modelu finansowego, który znajduje się pod coraz większym ostrzałem.