Wyróżnienia. Podsumowanie roku 2010: Łosiu
Spis treści
Wyróżnienia
- StarCraft II: Wings of Liberty – za to, że Blizzard jak zwykle dopracował wszystko w najdrobniejszych szczegółach i dopieścił do granic możliwości. Szkoda tylko, że całość pozbawiono jakiejkolwiek inwencji.
- Warhammer 40,000: Dawn of War II – Chaos Rising – za to, że dodatek jest fajniejszy niż podstawowa gra, z ciekawszą fabułą i większą ilością opcji. Poza tym ładny engine, dobra fizyka, wpływ terenu na walkę i szereg innych cech odziedziczonych po Company of Heroes.
- R.U.S.E. – za fajny pomysł i realizację. Coś nowego w roku sequeli.
- Monkey Island 2 Special Edition: LeChuck's Revenge – za to, że tak fajnie odnowiono tę klasyczną i wciąż niedoścignioną grę przygodową.
- BioShock 2 – za to, że gra jest dojrzała w kwestii mechaniki i gameplayu, a klimat podwodnego miasta nadal robi swoje.
Największe rozczarowanie 2010 roku
Call of Duty: Black Ops – kwintesencja powiedzenia „ileż można”. Było fajnie w 2003 i 2005 roku na frontach II wojny światowej, w 2007 nawet znakomicie w czasach współczesnych, ale już 2009 przyniósł spadek formy i masakrycznie zagmatwaną fabułę, a 2010... No cóż, silnik nadal ten sam co 7 lat temu i choć mocno unowocześniony (ładne twarze postaci), już nie daje rady (cała reszta tekstur, np. ubrania), konwencja skryptu na skrypcie i niekończących się przeciwników lekko mi się już znudziła, a do tego linearna budowa i dużo za mocno przesadzona akcja. Dorzućmy do tego jeszcze bugi oraz niedopracowany tryb multi, który cały czas boryka się z technicznymi problemami. Szkoda gadać, wynudziłem się jak diabli, ze 2-3 razy męczyłem z błędami w skryptach (np. wypchnąłem jednego przeciwnika zza rogu, żeby go w końcu zabili moi kamraci i tym samym odpalił się skrypt), w sumie grę ukończyłem z musu. Całość ratuje lepsza narracja niż w Modern Warfare 2.
Inne
Wznowienie cyklu o Czarnej Kompanii - Na początku lat 80. XX wieku niejaki Glen Cook zaserwował fanom fantasy cykl książek opowiadających o losach tytułowego oddziału najemników – Czarnej Kompanii. Nie wiedzieć czemu cykl ten, choć odniósł sukces w kręgach miłośników gatunku, nie stał się legendą, o istnieniu której wie każdy, choć uważam, że zdecydowanie na to zasługuje. Zerwał bowiem ze stereotypem bohatera absolutnego, niepokonanego i zawsze nieskazitelnego na rzecz bandy wyrzutków, którzy pod sztandarem Czarnej Kompanii nie wahają się zabijać w służbie nie zawsze tym „dobrym”, giną jak wszyscy inni śmiertelnicy – często i gęsto, a jedyne, co cenią ponad wszystko, to siebie samych oraz kroniki, gdzie opisano historię kompanii. W tym roku, a dokładnie – już pod koniec 2009, wydawnictwo Rebis po wielu latach zdecydowało się na reedycję całego cyklu – i chwała mu za to, bo jego pierwsze tomy zaczęły już osiągać chore ceny na Allegro. Całość podzielono na 4 zbiory, w skład których wchodzą wszystkie części cyklu. W przeciągu ostatnich 13 miesięcy ukazały się już 3 z nich: Kroniki Czarnej Kompanii, Księgi Południa i Powrót Czarnej Kompanii. W lutym tego roku dostaniemy ostatnią: Zagłada Czarnej Kompanii. Wszystkim miłośnikom dark fantasy zdecydowanie polecam ich nabycie. To lektura obowiązkowa.
Najbardziej oczekiwana gra roku 2011
Mass Effect 3 – już nie mogę doczekać się zakończenia heroicznej walki komandora Sheparda z Reaperami. Jakie nowości z mechanice i zwroty z fabule zaserwuje tym razem BioWare?
Przemysław „Łosiu” Bartula