autor: Marek Czajor
Gwiezdne Wojny w grach, cz. I
Mija 30 rocznica od światowej premiery Gwiezdnych Wojen. Dokładnie 25 maja 1977 roku światło dzienne ujrzało dzieło, które na zawsze zmieniło życie wielu milionów ludzi oraz... miało niebagatelny wpływ na rozwój gier komputerowych.
(Nie)wspaniałe lata 80-te
W tym roku mija 30 rocznica od światowej premiery Gwiezdnych Wojen. Dokładnie 25 maja 1977 roku światło dzienne ujrzało dzieło, które na zawsze zmieniło życie wielu milionów ludzi. Napisałem „rocznica światowej premiery”, co nie oznacza, że polskiej. Niestety, smarkacz Fulko mógł pójść na film George’a Lucasa do PRL-owskiego kina dopiero w 1979 roku. Dzisiaj takie opóźnienie to byłby skandal, wtedy – normalka.
Ale wracając do Gwiezdnych Wojen – olbrzymi sukces komercyjny tego obrazu (budżet – 10 mln dolarów, zyski w pierwszym okresie dystrybucji – 125 mln) to zasługa zarówno oszałamiających efektów specjalnych, jak i barwnego, wyrazistego, choć niezbyt skomplikowanego scenariusza. Wizja Lucasa porwała tłumy i tak oto dzisiaj świętujemy jej 30-lecie istnienia. A jest to niezwykle płodny, „starwarsowy” okres: sześć pełnometrażowych obrazów kinowych (nie licząc filmowych edycji specjalnych), różnorakie gadżety, książki, komiksy, systemy RPG, zabawki, figurki, artykuły spożywcze, sprzęt ADG oraz oczywiście to, co nas najbardziej interesuje, czyli gry.
Każdy fan Gwiezdnych Wojen ma w pamięci stareńkie Star Wars: The Arcade Game . Ta, wydana w 1983 roku strzelanina FPP, pozwala wcielić się w skórę rebelianckiego pilota X-Winga i podobnie, jak ma to miejsce w Nowej Nadziei, rozprawić się pod Yavin z flotą Imperium. Walczysz więc z wszędobylskimi myśliwcami TIE, rozwalasz wieżyczki strzelnicze lecąc nad powierzchnią Gwiazdy Śmierci, wreszcie wciskasz się w ciasny kanion stacji, by w finale poczęstować ją destrukcyjną salwą. Dokładnie tak, jak w filmie. Gra w chwili wydania dysponowała złożoną z wektorów doskonałą, płynną grafiką i pozwalała poczuć się prawie tak, jak za sterami „poważnego” symulatora lotu.