autor: Radosław Grabowski
Nic tak nie rozgrzewa, jak przechadzka korytarzami płonącego domu. Graliśmy na PlayStation 3
Spis treści
Nic tak nie rozgrzewa, jak przechadzka korytarzami płonącego domu
Gdy przed trzema laty zetknąłem się z pierwszą częścią serii Tom Clancy’s Splinter Cell, zaimplementowana w tym produkcie misja, tocząca się w płonącym budynku, powodowała u mnie przyspieszone bicie serca. Z ekranu buchał żar na tyle sugestywnie, że czułem na ciele uderzenia gorącego powietrza. Jednak po zagraniu w Genji: Days of the Blade na PlayStation 3 uznaję tamtą scenę za kiepską. Najnowsza konsola ze stajni Sony pozwoliła mi na przechadzkę korytarzami płonącego orientalnego domu i doświadczanie przy okazji oszałamiających wrażeń. Czułem, jakbym był zaledwie o mały krok od spłonięcia żywcem. Oczywiście gra posiada też szereg innych zalet – m.in. widowiskowy system walki, nastrojową muzykę i zajmującą fabułę. Ponieważ niniejsza przygodowa gra akcji ma jednak wybitnie dalekowschodnią formę, to może zwyczajnie nie przypaść do gustu osobom, wychowanym w kulturze zachodniej. Pojedynki z wrogami są wprawdzie częste, ale dojście do nich wymaga nierzadko przebicia się przez rozbudowane dialogi i inne dłużyzny. Warto podkreślić, iż Genji: Days of the Blade wykorzystuje żyroskopowe funkcje kontrolera SIXAXIS – machanie padem w czterech kierunkach owocuje wykonywaniem przez sterowaną postać uników w odpowiednie strony. Miłośnicy pozycji pokroju Devil May Cry i Onimusha winni być usatysfakcjonowani.
Dlaczego kwota pięciocyfrowa jest lepsza od czterocyfrowej?
Jak już wspomniałem w początkowym fragmencie niniejszego artykułu, ekipa z polskiego oddziału firmy Sony podłączyła swój egzemplarz PlayStation 3 do pokaźnego telewizora projekcyjnego Full HD o przekątnej ekranu 55 cali. U wybranych detalistów cena takiego odbiornika przekracza 10000 PLN, co jak na rodzime warunki jest nierzadko kwotą zaporową. Myśląc więc o osobach, które stać najwyżej na tańszy o kilka tysięcy złotych ekran klasy HD ready, podpięliśmy PS3 do takiego właśnie wyświetlacza LCD o niewielkich (przynajmniej w stosunku do wspomnianego giganta) rozmiarach. Naturalnie ogólna jakość obrazu spadła, aczkolwiek nie drastycznie. Grafika w Ridge Racer 7 prezentowała się nawet momentami nieco lepiej – oczywiście mowa wyłącznie o porównaniu w trybie 720p. Generalnie posiadacze telewizorów ciekłokrystalicznych lub plazmowych z niskiej i średniej półki nie muszą się obawiać PlayStation 3, ale już użytkownicy wysłużonych odbiorników kineskopowych powinni poważnie pomyśleć o wymianie sprzętu. Podłączanie nowej konsoli marki Sony do klasycznej „bańki”, np. poprzez kable composite, zwyczajnie mija się z celem.
Po wyłączeniu zasilania
Kilkugodzinne obcowanie z PlayStation 3 w warszawskim Centrum Sony pozwoliło mi dość dokładnie zbadać, co w istocie kryje się pod pojęciem „konsola nowej generacji” w wydaniu Kena Kutaragiego i spółki. Pod szyldem PS3 umieszczono bowiem szereg technologii jutra – począwszy od napędu Blu-ray, poprzez podawanie sygnału wideo w rozdzielczości 1080p, a skończywszy na transmisji obrazu i dźwięku przez interfejs HDMI. Owe nowatorskie standardy mają więc realną szansę na upowszechnienie się właśnie dzięki stacjonarnej konsoli PlayStation trzeciej generacji, zważywszy na ogromną popularność tej marki wśród konsumentów. Tylko kwestią czasu wydaje się więc zagoszczenie w domach graczy, również tych polskich, szerokoekranowych telewizorów z pełną obsługą HD i podpiętych do nich egzemplarzy PS3. Teraz wydaje się to cokolwiek mało realne, ale gdy już nastąpi, wtedy pozostanie rzec: signum temporis.
Ogólnie najnowsza elektroniczno-rozrywkowa platforma korporacji Sony sprawia pozytywne wrażanie. Estetom owszem przeszkadzać będzie łatwo brudząca się obudowa konsoli, ale już chociażby na głośność pracy i wydzielaną temperaturę narzekać nie można – urządzenie funkcjonuje bardzo dyskretnie w odróżnieniu np. od PlayStation 2, emitując przy tym do otoczenia śladowe ilości ciepła. Niestety nie było nam dane przetestować pełnego spektrum spraw, związanych z PS3 – zabrakło przede wszystkim możliwości zbadania opcji internetowych i multiplayerowych (zarówno trybów sieciowych, jak i tych na wspólnym lub podzielonym ekranie), nie wspominając już o niedostępności szerszego i bardziej zróżnicowanego gatunkowo wachlarza gier w wersjach finalnych. Na wydanie ostatecznego werdyktu w sprawie poczekamy więc do ponownego rendez-vous z PlayStation 3. Do przeczytania zatem!
Radosław „eLKaeR” Grabowski