Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 27 listopada 2006, 16:24

autor: Radosław Grabowski

Nakładanie rąk. Graliśmy na PlayStation 3

Spis treści

Nakładanie rąk

Zanim jednak przystąpiłem do testowania poszczególnych gier, przyłożyłem lekko wilgotną z wrażenia dłoń do lakierowanej obudowy konsoli, zostawiając po sobie niezbyt estetyczny materiał daktyloskopijny. Przy okazji podniosłem urządzenie z jego miejsca spoczynku, aby przekonać się, że jest ono okrutnie ciężkie. Zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami medialnymi PlayStation 3 bardzo łatwo pokrywa się odciskami palców i kurzem, a po dłuższym okresie użytkowania należy spodziewać się szpetnych rys na połyskującym panelu wierzchnim. Winno to martwić z uwagi na ekskluzywny wygląd obudowy, mającej stanowić element domowego systemu multimedialnego, przykuwający oko swoim atrakcyjnym wyglądem. Czym prędzej potraktowałem więc pozostawione ślady świeżą chusteczką i przystąpiłem do zaznajomienia się z kontrolerem SIXAXIS.

Wprawdzie pad ten kontynuuje tradycyjną linię DualShocka, znaną z PlayStation i PlayStation 2, ale w pewnych istotnych sprawach jest odmienny od swoich poprzedników, uznanych przez wielu specjalistów za niedoścignione wzory. Kontroler PS3 jest bardzo lekki w porównaniu do urządzeń poprzedniej generacji z rodziny DS. Pracuje on bezprzewodowo przez kilkadziesiąt godzin, po czym wymaga podpięcia do konsoli przez dość długi kabel USB w celu naładowania – na ten czas nie trzeba jednak przerywać gry. Umieszczony na wierzchniej stronie czterokierunkowy d-pad i parę gałek analogowych uzupełniają rzecz jasna standardowe przyciski „geometryczne” („krzyżyk”, „kwadrat”, „kółko” i „trójkąt”) oraz klawisze funkcyjne („Start”, „Select” i nowość w formie guzika „PlayStation”, aktywującego SIXAXIS po włączeniu konsoli, o czym zdarzało mi się początkowo zapominać).

W przód kontrolera wkomponowano świecące diody (identyfikują numer pada w systemie), port USB, a także przyciski „L1”, „R1”, „L2” i „R2”. O ile dwa pierwsze pracują dokładnie tak jak w przypadku DualShocków, to pozostałe działają na zasadzie klasycznych pistoletowych spustów – górna część klawisza jest osadzona w jednym miejscu i pełni funkcję „zawiasu”, natomiast na nacisk reaguje dolny fragment. Rozwiązanie to niezbyt przypadło mi do gustu z uwagi na występowanie nieprzyjemnego uczucia zsuwania się środkowych palców z „L2” i „R2”. Sprawę załatwiłoby zapewne lekkie wyprofilowanie obu przycisków na wzór pada dla konsoli Xbox 360.