autor: eJay & fsm
Thor: Mroczny świat – recenzja. FILMag #25 - w oczekiwaniu na premierę filmu Hobbit: Pustkowie Smauga
Spis treści
Thor: Mroczny świat – recenzja
Zdaniem fsma
Bardzo solidne pozytywne zaskoczenie. Pierwszy Thor mnie nie zachwycił i z perspektywy czasu zaliczam go do tych słabszych filmów noszących logo Marvela. Tym przyjemniej było się przekonać, że Mroczny świat poprawił w zasadzie wszystko, co niedomagało w „jedynce”. Scenariusz jest bardziej ekscytujący (i ze sporą dawką humoru), główny przeciwnik robi większe wrażenie, zgrana ekipa aktorów odwaliła kawał dobrej roboty (choć do grania znowu najwięcej miał Loki, najciekawsza postać w filmie), zaś strona techniczna stoi na bardzo solidnym poziomie. Co prawa konwersja 3D ponownie okazała się zupełnie niepotrzebna, ale przynajmniej tym razem została wykonana poprawnie. Thor: Mroczy świat w udany sposób poszerza filmowe uniwersum Marvela i doskonale rozgrzewa atmosferę przed kontynuacją Kapitana Ameryki oraz Guardians of the Galaxy. Mam tylko jedno pytanie – gdzie w tym całym chaosie była agencja SHIELD?
Moja ocena: 7,5/10
Zdaniem eJaya
Będę surowszy od fsma, bo nowy Thor całkowicie po mnie spłynął. Sequel jest zdecydowanie słabszy od oryginału, zrobiony praktycznie bez żadnego konkretnego pomysłu, bo jak tu nazwać pomysłem kolejne starcie z wrogiem, który chce zniszczyć świat? O ile Branagh przedstawił historię upadku i wzlotu superbohatera, tak Taylor wyraźnie zapatrzył się w dzieła Michaela Baya i zrobił czystą nawalankę z ogromną ilością gagów, zazwyczaj średnio śmiesznych. Film broni się właściwie dwoma elementami: jak zwykle solidnym Tomem Hiddlestonem w roli Lokiego oraz końcówką, która jest na tyle widowiskowa i ciekawa, że maskuje ewentualne niedoróbki. Nie napiszę, że jestem rozczarowany, bo postać Thora nie jest moją ulubioną z uniwersum Marvela. Szkoda tylko, że po fajnym Iron Manie 3 przyszedł taki spadek formy „czerwonych”.
Moja ocena: 4/10
