autor: Bartosz Stasiek
Denuvo - postrach piratów
Przyglądamy się technologii opracowanej przez austriacką firmę Denuvo Software Solutions, która praktycznie od początku swojego istnienia skupia na sobie uwagę graczy komputerowych – niestety niekoniecznie za solidność działania.
Spis treści
Aby najlepiej zrozumieć co reprezentuje sobą technologia Denuvo, należy cofnąć się do końcówki poprzedniego millenium i popularyzacji nośników CD jako głównego sposobu na dystrybucję gier wideo. W tym momencie trzeba również zaznaczyć, że zasadniczo równolegle do początków działania nowego medium rozprowadzania treści wirtualnych rozwijała się gałąź piractwa komputerowego, która sukcesywnie adaptowała się do owych innowacyjnych trendów. Jako że płyta CD była stosunkowo świeżym wynalazkiem, mało który producent był w stanie zapewnić jakiekolwiek zabezpieczenie mające za zadanie odeprzeć ataki internetowych piratów, co naturalnie przełożyło się na możliwość tworzenia niezliczonej ilości kopii danego produktu. Zdając sobie sprawę z narastającego problemu, twórcy gier postanowili w jakiś sposób zaradzić szerzącej się pladze.
Początki walki z piractwem
I tak, począwszy od końcówki ubiegłego wieku oryginalne płyty CD zawierały m.in. zabezpieczenia uniemożliwiające kopiowanie wybranych plików gry, dzięki czemu „spiracony” egzemplarz był niekompletny (metoda ta jednak prędko stała się bezużyteczna wraz z pojawieniem się w sieci tzw. cracków, które miały za zadanie sztucznie uzupełniać braki w zawartości folderów), czy przypisane unikatowe klucze aktywacyjne dołączane z zakupioną grą (i tutaj piraci znaleźli sposób na obejście tej ochrony tworząc popularne swego czasu KeyGeny). W tamtym okresie zaczęto też na szerszą skalę posługiwać się terminem DRM (ang. Digital Rights Management). Określenie to odnosiło się do systemów zabezpieczeń, które opierając się na mechanizmach kryptograficznych miały przeciwdziałać używaniu elektronicznych danych wbrew ich przeznaczeniu. W Polsce DRM przyjęło nazwę „Zarządzanie prawami cyfrowymi”.
Po latach nieskutecznej walki z internetowym piractwem, przełom miał nadejść pod koniec pierwszej dekady XXI wieku, gdy to samo Sony podjęło się próby stworzenia autorskiego DRMu mającego zwiastować kres nielegalnego kopiowania treści. Produkt został nazwany SecuROM i w założeniach miał ograniczać instalację gry wyłącznie do jednego komputera. Koncept genialny w założeniach szybko stał się jednak zmorą jego twórców. Po pierwsze, taki sposób był problematyczny już dla konsumentów posiadających legalne kopie gier. Nagle możliwość zainstalowania kupionego tytułu na wielu urządzeniach w przypadku posiadania kilku komputerów stała się niewykonalna. Ponadto, konkretne tytuły, takie jak np. Mass Effect¸ otrzymywały własne wariacje SecuROMa, który wymagał ponowienia aktywacji co każde 10 dni. Po drugie, piraci nie przestraszyli się zachwytów Sony nad ich nowym DRMem i w stosunkowo krótkim czasie złamali cały system.
Świetnym przykładem takiej nieskutecznej walki niech będzie Spore, czyli tytuł wykorzystujący SecuROM i który dzisiaj ma niechlubny status jednej z najczęściej piraconych gier. Jednak ta dość smutna historia pomogła w narodzeniu się zupełnie nowej technologii - Denuvo, które powstało dosłownie ze zgliszczy SecuROMu, gdyż spora część pracowników Sony zajmująca się opracowaniem autorskiego DRMu ma swoje zasługi w tchnięciu życia w nowy system.