autor: Alicja Górska
Darmowe alternatywy dla Microsoft Office
Jeśli nie korzystamy z programów np. do tworzenia tekstu na tyle często, aby opłacał nam się zakup Microsoft Office, warto rozważyć jedną z alternatyw. Oto nasze propozycje darmowych pakietów aplikacji biurowych.
Spis treści
Monopol nie jest pożądaną sytuacją rynkową, a jednak trudno nie zauważyć, że pewne produkty czy usługi cieszą się dużym zainteresowaniem nie z powodu świadomego wyboru użytkowników, lecz pewnego niepisanego przymusu. Bardzo wyraźnie widać to na przykładzie pakietów biurowych, co potwierdzi każdy, kto próbował kiedyś pojechać na konferencję z prezentacją w innym formacie niż .pdf, .doc, .docx, .ppt albo .pptx. Jeżeli alternatywne formaty w ogóle uda się otworzyć, to zawarta w nich treść jest zwykle zdeformowana (i nie chodzi tylko o wartość estetyczną, ale o możliwość jej przeczytania w ogóle). Najczęściej więc z wygody (brzmi lepiej, niż „przymus”, prawda?) uginamy się pod presją konieczności posiadania pakietu Microsoft Office, płacąc przy tym niemałe pieniądze, które – na co wskazują ostatnie posunięcia marketingowe Microsoft – wkrótce będą jeszcze większe.
Chociaż Microsoft w ubiegłym roku wypuścił kolejną wersję swojego pakietu biurowego – Office 2019 – nie przeznaczył na jej promocję zbyt wielu środków. Wszystko wskazuje na to, że nie wydarzyło się to bez powodu. Niedawno na stronie producenta pojawiły się bowiem porównania Office 2019 (samodzielny pakiet) oraz Office 365 (pakiet sieciowy). Przekaz reklam jest jasny – czas skończyć z inwestowaniem w kolejne roczniki Office i przesiąść się na wersję 365. Zwłaszcza że pierwsza z wymienionych opcji od dawna nie została wzbogacona o żadną nową funkcję, druga zaś cały czas otrzymuje jakieś nowinki. Gdzie jest haczyk?
Oczywiście dotyczy on pieniędzy. Za standardowy pakiet Office zapłacimy słono (np. Office Home & Student 2019 kosztuje 639,99 zł), ale jednorazowo. Office 365 oferowany jest z kolei w systemie subskrypcyjnym i wymaga inwestycji w wysokości minimum 299,99 zł rocznie lub 29,99 za miesiąc (gdy chodzi o obsługę jednego użytkownika domowego). Rodzi się pytanie, czy przeciętnemu człowiekowi faktycznie opłaca się podobna inwestycja? Czy liczba tworzonych przez niego dokumentów powinna tyle kosztować? A może jednak pozwalamy obciążać swoją kieszeń zupełnie niepotrzebnie?
Okazuje się, że na rynku dostępnych jest wiele pakietów biurowych. Niektóre z nich znane są polskim użytkownikom, inne to oprogramowania niemal „tajne”. Wiele z krążących w sieci alternatyw Office’a nie aktualizowano od kilkunastu lat, a i tak znajdują się w bazach popularnych platform do pobierania plików instalacyjnych. Przekopałam się przez to wysypisko i znalazłam kilka propozycji, którym warto dać szansę. Podstawowym wyznacznikiem, umożliwiającym programowi znalezienie się na liście, było spełnienie następujących kryteriów:
- Regularne aktualizacje i brak informacji o porzuceniu projektu;
- Zupełna darmowość (wersje trial również odrzuciłam);
- Praca offline - projekty takie jak Google Docs nie były przeze mnie brane pod uwagę. Dlaczego? Ponieważ odcięcie od Internetu zwykle zwiększa efektywność działań. Im mniej rozpraszaczy tym lepiej, a nie można pozbyć się sieci, gdy napędza ona program, w którym mamy pracować. Dobrze jest też móc edytować tworzone przez siebie dokumenty bez dostępu do Internetu.
W ten sposób powstała lista 7 alternatyw dla Office (uszeregowanych alfabetycznie). Przedmiotem moich testów były wyłącznie edytory tekstu, aczkolwiek dla każdego pakietu wymieniam zawarte w nim pozostałe aplikacje.