autor: Michał Wasiak
Wymyślając zombie. Czy zombie mogą istnieć naprawdę?
Spis treści
Wymyślając zombie
Jak widać, znane medycynie choroby i stany nie spełniają wszystkich niezbędnych warunków, by ich wystąpienie można było nazwać „epidemią zombie”. Przyjrzyjmy się więc hipotetycznym scenariuszom, które teoretycznie mogłyby do tego doprowadzić.
Wirus idealny
Bakterie i wirusy, jako organizmy niezwykle szybko się replikujące, czerpią ogromne korzyści z wielokrotnie przyspieszonych procesów ewolucyjnych. Wypracowanie przez gatunek jakiejś przydatnej cechy u ssaków zajmuje wiele setek, a nawet tysięcy lat, tymczasem mikrobom potrzeba na to zaledwie kilku dni. Zdobycie oporności na antybiotyki czy nabycie zdolności omijania odporności gospodarza jest głównym atutem i mechanizmem przeżycia tych organizmów.
Możemy sobie wyobrazić, że wirus wścieklizny mutuje w ten sposób, iż wywołuje chorobę w kilka godzin po zainfekowaniu człowieka, a przed zabiciem żywiciela nadaje mu na jakiś czas siłę i bezwzględność zombie. Prawdę mówiąc wirusy są nieprzewidywalne, a na większość z nich nie mamy odpowiedniego lekarstwa. To, że nie uporaliśmy się ze zwykłym przeziębieniem (rynowirusy, norowirusy, adenowirusy), pokazuje, jak wredny to przeciwnik. Czy więc jest to możliwe? Teoretycznie tak, choć taki wirus musiałby być niezwykle cwany – oprócz posiadania niesamowitej umiejętności przenoszenia się od jednego żywiciela do drugiego musiałby wyjątkowo sprawnie omijać wszelkie bariery układu odpornościowego oraz nieść w swoim materiale genetycznym szereg mechanizmów wywołujących w organizmie zainfekowanego liczne wielokierunkowe reakcje.
Jako że poszczególne losowe mutacje są faworyzowane w populacji wtedy, gdy prowadzą do skutecznej dalszej replikacji, każda taka zmiana musiałaby się w pewien sposób „opłacać” wirusowi. Dlatego też losowe złożenie tylu zombiaczych cech jest po prostu mało prawdopodobne matematycznie. Losowe... No właśnie!
Warto wspomnieć, że wirusy jako organizmy (choć nie do końca, gdyż nie mają metabolizmu) wyjątkowo proste, są też wyjątkowo podatne na genetyczne manipulacje. Co więcej, to właśnie wirusów używa się jako wektorów, czyli przenośników genów, gdy chcemy dokonać transfekcji genu, tj. sztucznej modyfikacji genotypu komórki. Szybki rozwój nauki oprócz licznych pozytywnych efektów niesie ze sobą ryzyko wykorzystania jej osiągnięć do niecnych celów. Choć dzisiaj nie jest to proste i wymaga ogromnych nakładów, w najbliższej przyszłości może stać się możliwe tworzenie sztucznych, zaprojektowanych przez człowieka wirusów. Jakby tego było mało, teoretycznie taki wirus może transfekować ludzkie komórki obcym materiałem genetycznym i zmienić nasz genom tak, że staniemy się innymi ludźmi – na przykład zombie. Perspektywa straszna, ale niestety teoretycznie możliwa.
Broń biologiczna
Działanie narkotyku flakka pokazuje, że istnieją substancje tak zmieniające ludzi, iż ci zachowują się jak zombie. A gdyby rozpylić taki materiał z samolotów nad ziemią? Od dawna rozważa się potencjał różnych substancji, pierwiastków promieniotwórczych, wirusów oraz bakterii jako broni biologicznej. Na początku XXI wieku terrorystom całkiem skutecznie udało się użyć w tym celu laseczki wąglika. Zamiana naszej planety w pole walki ludzkości z zombiakami – czy to za pomocą wirusa, czy narkotyku – również jest teoretycznie możliwa.
Priony
Inwazyjne cząsteczki białka to wciąż bardzo słabo poznana gałąź medycyny. Według teorii prionowej białka te wnikają do atakowanego organizmu, powodując modyfikację białek gospodarza. Tak zwana „choroba szalonych krów”, należąca do infekcyjnych encefalopatii gąbczastych, jest najprawdopodobniej wywoływana właśnie przez priony. Teoretycznie cząsteczki te mogłyby zostać użyte do zamiany ludzkości w zombie. Jednak nasz stan wiedzy o prionach jest o wiele mniejszy niż o wirusach, więc to zdecydowanie najmniej prawdopodobny wariant.
POKONAMY ZOMBIE W TRZY LATA
Teorie na temat epidemii zombie nie są kwestią intrygującą tylko fanów filmów i gier. Również naukowcy zastanawiają się nad realnymi możliwościami jej wybuchu.
Symulację matematyczną takiej epidemii opracowali studenci z Uniwersytetu Leicester. Zakładając, że jeden zombie w ciągu dnia ma 90% szans na spotkanie ofiary i jest w stanie przetrwać 20 dni bez ludzkiego mięsa, przy startowej populacji świata 7,5 mld ludzi od pojawienia się pierwszego zombie do redukcji całej ludności do zaledwie 180 osób minęłoby raptem 100 dni. Nieco lepiej wygląda sytuacja w bardziej złożonym modelu, zakładającym 10-procentową szansę zabicia zombie przez człowieka każdego dnia i dynamiczne tempo rozrodu ludzi. W tym wariancie zombiaki zostałyby pokonane w ciągu trzech lat.