Max-Q mobilność kosztem wydajności. Czy laptopy do gier to ściema?
Spis treści
Max-Q mobilność kosztem wydajności
Nasi koledzy z redakcji portalu GameStar przeprowadzili własne testy, porównujące wydajność mobilnej i stacjonarnej wersji GeForce RTX 2070. Jak sprawdziła się „cienka” karta graficzna Max-Q w grach?
Każdy, kto przywiązuje dużą wagę do mobilności, powinien rozważyć wybór notebooka z procesorami graficznymi GeForce Max-Q. Pracują one z niższymi częstotliwościami zegara, dzięki czemu zużywają znacznie mniej energii. Ze względu na niższe napięcia robią to zresztą także znacznie efektywniej od „grubszego” rodzeństwa. Zgodnie ze specyfikacją narzucaną producentom laptopów przez firmę Nvidia, komputery wyposażone w karty Max-Q mogą mieć maksymalnie 2,5 centymetra wysokości.
W Battlefield 5, wersja stacjonarna RTX 2070 ma przewagę w zakresie od 25 do 30 procent. W Metro Exodus jest to nawet 30-45 procent. Aktywowanie ray tracingu uderza w oba układy GPU równie mocno, przynajmniej na poziomie „Ultra”. Jednak grając w rozdzielczości Full HD, mobilny RTX 2070 Max-Q teoretycznie daje radę - nadal utrzymuje liczbę klatek na sekundę w zakresie od 40 do 45.
Dość nieciekawie wygląda jednak sytuacja temperatur i hałasu. Na testowanym przez GameStar laptopie (XMG Neo 15), zarówno procesor jak i karta graficzna pod obciążeniem często osiągały temperaturę przekraczającą 90 stopni. Zmuszało to wentylatory do wzmożonej pracy, którą było słychać - z odległości 30 centymetrów poziom hałasu osiągał wartości około 55 db…
RTX 2070 Max-Q zapewnia bardzo wysoką wydajność w grach na XMG Neo 15, nawet jeśli jest wyraźnie wolniejszy niż jego stacjonarny odpowiednik - ze względu na ograniczoną przestrzeń dostępną w wąskiej obudowie i związane z tym konsekwencje dla powstającego ciepła.
Z jednej strony dobrze rozumiem, że producenci notebooków przywiązują dużą wagę do smukłych, lekkich urządzeń. Kiedy jesteś w drodze, ma duże znaczenie, czy przewozisz cztery, czy tylko dwa kilogramy.
XMG Neo 15 pokazuje, jak bardzo wydajność 3D jest dziś dostępna w kompaktowej, wygodnej i przenośnej obudowie, nawet jeśli wersja stacjonarna Geforce RTX 2070 jest wyraźnie szybsza. – pisze Nils Raettig
Moje wrażenia płynące z wykorzystywania gamingowych laptopów są bardzo podobne. Niedawno miałem okazję przetestować kilka Hyperbooków i okazuje się, że zarówno mobilny RTX 2070, jaki i RTX 2060 w połączeniu z procesorami Core i7 oraz i5 są w stanie zapewnić bardzo dobrą wydajność w rozdzielczości Full HD. Dlatego zastosowanie w niektórych modelach paneli z odświeżaniem 144 Hz wcale nie jest bezzasadne.
Oczywiście cena za to wszystko jest bardzo wysoka – zarówno w złotówkach, jak i hałasie. Wolę również się nie zastanawiać, jak długo „przeżyje” laptop, który będzie zmuszany do regularnej pracy w temperaturze wrzącej wody. Dlatego mobilni gracze powinni dogłębnie przemyśleć zakup dodatkowego ubezpieczenia, albo rezygnację z wielogodzinnych sesji z Battlefieldem.
ALTERNATYWA?
Jeśli nie podróżujesz bardzo często z komputerem, ale z jakiegoś powodu zależy Ci na kompaktowych rozwiązaniach, warto przemyśleć zbudowanie miniaturowego peceta w standardzie Mini-ITX. Wybór małych obudów jest na rynku bardzo duży, a do wielu z nich spokojnie uda się zmieścić pełnowymiarowe karty graficzne.
Zyskamy dzięki temu na kilku płaszczyznach – „normalne” części są zauważalnie tańsze niż laptopowe, więc z konta bankowego zniknie mniej środków. Za zaoszczędzone pieniądze kupimy wydajniejszy sprzęt (a przecież wersje desktopowe już na start są szybsze). Obudowy Mini-ITX wprawdzie nie są idealne w kwestii chłodzenia, ale i tak zagwarantują odczuwalnie mniejszy poziom hałasu i temperatur niż w laptopie.