Czas patriotów - czy terroryzm zabił grę Rainbow Six: Patriots?
W amerykańskiej bazie wojskowej Fort Stewart, tuż pod okiem przełożonych, rodziła się organizacja terrorystyczna, złożona z żołnierzy. Jej lider był mocno zafascynowany grą Tom Clancy's Rainbow Six: Patriots.
Pod koniec roku 2011 graczy zelektryzowała wiadomość o powstawaniu kolejnej odsłony serii Tom Clancy’s Rainbow Six, która miała nosić podtytuł Patriots. Zobaczyliśmy jej pierwszy zwiastun filmowy, a niedługo później przeczytaliśmy obszerny artykuł na jej temat w najpopularniejszym magazynie o grach na świecie – Game Informer. Na tym jednak się skończyło. Firma Ubisoft nieoczekiwanie nabrała wody w usta, lakonicznie informując, że strzelaninę musi zrobić od nowa. Czy jednym z powodów tej decyzji były tragiczne wydarzenia, jakie miały miejsce w amerykańskiej bazie wojskowej Fort Stewart?
Patrioci z odzysku – Rainbow Six: Siege
Konferencja Ubisoftu na targach E3 zaskoczyła wszystkich prezentacją zupełnie nowej odsłony cyklu Tom Clancy’s Rainbow Six, której nadano podtytuł Siege. Francuska firma pokazała film z rozgrywki multiplayer (uwalnianie zakładnika z rąk terrorystów) nastawionej na ścisłą współpracę zarówno po stronie operatorów, jak i bandytów, ale też przepełnionej akcją i widowiskową destrukcją otoczenia. Fragment rozgrywki zrobił na widzach tak duże wrażenie, że tylko nieliczni przypomnieli sobie o poprzedniej produkcji z oddziałem Tęczy w roli głównej, która została zapowiedziana dwa lata temu i w tajemniczych okolicznościach słuch po niej zaginął.
Oglądając w akcji Oblężenie, można dojść do słusznego wniosku, że w nowym Rainbow Six po Patriots nie został najmniejszy ślad. Gra faktycznie została zrobiona zupełnie od nowa, bez echa przeszedł podjęty w kilku wywiadach z twórcami temat anulowania prac nad wcześniej ogłoszoną odsłoną. Jaki był powód odłożenia projektu na półkę? Oficjalnie winę zwalono na rychłe nadejście nowej generacji, które rzekomo pokrzyżowało deweloperom szyki. Zgodnie z tym Siege ignoruje więc stare konsole i koncentruje się wyłącznie na PlayStation 4 i Xboksie One.
Głównym atutem odświeżonej produkcji ma być multiplayer z niesamowitą destrukcją otoczenia, a rolę drugoplanową spełni stworzony na jego bazie tryb fabularny dla jednego gracza. Nastąpiła całkowita zmiana wcześniejszych założeń, które na czele stawiały właśnie filmową fabułę ze zmaganiami wieloosobowymi jako dodatkiem. Co więcej – sami deweloperzy unikają zdradzania szczegółów na temat singlowej kampanii. Z różnych powodów zrezygnowano kompletnie z pierwotnego scenariusza Rainbow Six: Patriots, a ten był wyjątkowo kontrowersyjny i odważny jak na branżę elektronicznej rozrywki.
Czas patriotów
Fabuła Patriotów była w zasadzie zaprzeczeniem jakiejkolwiek „poprawności politycznej” i ostrożności wydawców gier, którą widzieliśmy np. w przypadku nieudanego Six Days in Fallujah. Twórcy wręcz chwalili się tym, że robią grę „mądrą”, podejmującą tematy budzące wątpliwości, zmuszającą do zastanowienia i prowokującą do dyskusji. Historia miała być „na czasie”, wiarygodna i przede wszystkim ważna dla każdego Amerykanina. Tęczowi antyterroryści (zgodnie z przysięgą absolwenta West Point, że konstytucji USA należy bronić przed wrogiem „zewnętrznym”, ale i „krajowym”) mieli tym razem zmierzyć się z wewnętrznym zagrożeniem – bojówką paramilitarną True Patriots.