autor: Bartłomiej Kossakowski
Ćwierć wieku LucasArts
Lubią ryzykować. Stworzyli grę na pecety, która nie uruchamiała się bez joysticka. Gdy granie przez sieć jeszcze raczkowało, wydali pozycję, która sprawdzała się wyłącznie w multiplayerze - LucasArts. Tworza gry od ćwierć wieku.
Spis treści
Lubią ryzykować. Stworzyli grę na pecety, która nie uruchamiała się bez joysticka. Gdy granie przez sieć jeszcze raczkowało, wydali pozycję, która tak naprawdę sprawdzała się wyłącznie w trybie multiplayer online. Mając dostęp do licencji, będącej prawdziwą żyłą złota, czekali ponad dziesięć lat z wydaniem na pecety pierwszej gry, która by z niej korzystała. Byli współodpowiedzialni za szybkie przyjęcie się napędu CD-ROM na komputerowym rynku – gdy pojawiały się pierwsze egzemplarze, oni wydali grę na płycie. Nie myślcie, że słabo się sprzedała. Po prostu ludzie zaczęli kupować dla niej czytniki.
Chyba jednak nie za to ich zapamiętamy. Pamięć o tej firmie przetrwa dzięki przełomowym rozwiązaniom, które stosowała. Dzięki magii, która wypełniała tworzone przez nich gry i nie pozwalała oderwać się od monitorów. Dzięki bohaterom, których wykreowali, a których do dziś noszą w sobie tysiące entuzjastów elektronicznej rozrywki.
Czym zajmują się teraz? Tworzą gry na konsole nowej generacji. Tak, to te dziwne urządzenia, które podłącza się do wielkich, płaskich telewizorów i obsługuje za pomocą dobrze leżących w dłoniach padów, które nawet nie potrzebują kabli. Cały ten zestaw to nic innego, jak wrota do innego świata.
Czy George Lucas, twórca filmowej sagi Star Wars, uznawany przez wielu za wizjonera, przewidywał, że tak będzie wyglądała przyszłość elektronicznej rozrywki? Być może. Jednak gdy w 1982 zakładał firmę mającą tworzyć gry komputerowe, chyba nikt, włącznie z nim samym, nie spodziewał się, że w ciągu 25 lat stworzy ona około 125 gier, z których wiele okaże się prawdziwym przełomem. Mimo wzlotów i upadków, LucasArts już dawno zapewniło sobie miejsce w historii (wirtualnego) świata.
Ich dwie najnowsze, zapowiedziane na przyszły rok gry to Fracture i Star Wars: The Force Unleashed na Xboksa 360 i PlayStation 3. Obie można opisać tak samo: to kwintesencja rozrywki spod znaku konsol nowej generacji. Futurystyczny klimat, wypełniona niesamowitymi efektami grafika, dopracowana fizyka. Część z osób, które kilkanaście lat temu zagrywały się w pozycje LucasArts, uzna, że to kicz. Że gry są pełne konsolowych uproszczeń dla małolatów. Że to intensywna, ale kilkugodzinna, pusta rozrywka. Przerost formy nad treścią. Że to nie to samo, co stare gry, które przeżywało się całym sobą, bez potrzeby kupowania 60-calowej plazmy za cenę samochodu. Inni spojrzą na nich z uśmiechem politowania. Dla tych graczy świat idzie do przodu, nadchodzi nowe, a oni łapią chwilę. Prawda jak zwykle leży gdzieś pośrodku, a bez względu na to, do której grupy się zaliczasz – zapraszamy na krótką wycieczkę w przeszłość. Przyjrzymy się grom stworzonym i wydanym przez LucasArts. W końcu moda na retrogranie trwa, również wśród młodzieży. Do której z tych 125 gier warto dziś wrócić, o których nie można nie wiedzieć, a które zapamiętamy i za co?