Crossplay i PlayStation 4 – wielka wojna, która tak naprawdę #nikogo
Wielka konsolowa wojna fanbojowa weszła ostatnio w kolejną fazę. Epicentrum starć stały się rozgrywki między posiadaczami różnych platform. Badania dowodzą jednak, że całe to zamieszanie dotyczy elementu, który większości graczy zupełnie nie interesuje.
Spis treści
Sony wygrało w tej generacji sprzętu. Choć nie powinno się ogłaszać zwycięzcy przed końcem wyścigu, na tym etapie zawodów szansa na to, by sprzedaż konsol Xbox One czy Switch osiągnęła poziom zbytu PlayStation 4, jest już bardzo nikła. Microsoft i Nintendo nie poddają się jednak bez walki, starając się różnymi sposobami osłabić pozycję obecnego lidera.
Jednym z bardziej nośnych medialnie narzędzi, jakimi w ostatnich miesiącach konkurencja próbuje nadwyrężyć status PS4, jest cross-platform play, czyli po prostu crossplay. Sony sprzeciwia się wspólnej grze w sieci posiadaczy PlayStation oraz właścicieli konsol Xbox i Switch, co coraz mocniej zaczęły Japończykom wytykać już nie tylko firmy Microsoft i Nintendo, ale także deweloperzy oraz sami odbiorcy interaktywnej rozrywki.
Dla graczy... ale tylko tych, którzy mają PS4
Nagonka osiągnęła apogeum wraz z debiutem Fortnite’a: Battle Royale w wersji na najnowszą „stację zabawy”. W tym wypadku nie tylko nie była możliwa wspólna rozrywka posiadaczy PlayStation 4 i innych konsol, ale na dodatek jednorazowe zalogowanie się na konto w tej grze na PS4 na stałe blokowało dostęp do niego na Switchu i Xboksie One. Z takiego ruchu Sony nie mogło się już w żaden sensowny sposób wytłumaczyć, zwłaszcza że równocześnie wersja Fortnite’a na platformę japońskiego giganta współpracowała z edycjami na komputery i platformy mobilne.
O ile wcześniej temat crossplayu był raczej marginalizowany, wraz z aferą wokół Fortnite’a Sony zaczęło zbierać za takie podejście do sprawy cięgi z każdej strony. Japońską korporację skrytykował szef Bethesdy, twierdząc, że to tylko z winy azjatyckiej firmy w nadchodzącego Fallouta 76 nie zagrają ze sobą właściciele różnych platform. Nintendo i Microsoft z kolei zaczęły mocniej promować możliwość wspólnej zabawy posiadaczy ich konsol w takich grach jak np. Minecraft. Wydawać by się mogło, że PlayStation 4 dopadł może nie poważny problem, ale przynajmniej lekki kryzys wizerunkowy. Tymczasem badania wykazują, że cała sprawa jest dość sztucznie pompowana, gdyż większość graczy kwestię crossplayu najzwyczajniej w świecie ma... gdzieś.
Pierwszy konsolowy cross-platform play
Funkcja crossplay na konsolach zyskała na znaczeniu dopiero niedawno, ale nie oznacza to oczywiście, że pojedyncze gry nie implementowały tego rozwiązania wcześniej. O ile mi wiadomo, pierwszą produkcją, która umożliwiała wspólną zabawę właścicielom konsol i pecetów, było wydane w 2003 roku na PlayStation 2 i PC Final Fantasy XI.
Crossplay zeszłorocznym śniegiem
Wniosek, że znakomita większość graczy niespecjalnie interesuje się tym, czy na danej konsoli zagra w dany tytuł z posiadaczami innego sprzętu, wysnuł serwis Gamesindustry.biz na podstawie badań GameTrack, przeprowadzonych w ostatnim kwartale 2017 roku na graczach z największych europejskich rynków.
Patrząc na odpowiedzi, trudno zresztą dojść do innej konkluzji. Na pytanie dotyczące ogólnych odczuć związanych z funkcją crossplay, aż 58% ankietowanych odpowiedziało, że jest im ona obojętna. 8% badanych było nastawionych negatywnie do tego zjawiska, zaś 34% uznało je za coś dobrego.
Jeszcze wymowniejsze okazały się odpowiedzi na pytanie, czy możliwość grania z użytkownikami innych platform byłaby czynnikiem wpływających na zakup danej konsoli. 13% respondentów stwierdziło, że tak, podczas gdy aż 54% uznało, że nie – w tym aż 38% zaznaczyło opcję „stanowczo nie”. Podobne wyniki znalazły się pod pytaniem dotyczącym ewentualnego przekonania do zakupu abonamentów sieciowych – crossplay zachęciłby do tego 13% ankietowanych i nie wpłynąłby na decyzję 56% odpowiadających.
Jeśli chodzi o wpływ na sprzedaż gier, to 17% respondentów przyznało, że crossplay mógłby zmotywować ich do zakupu danej pozycji, którą w przypadku jego braku nie byliby zainteresowani, zaś 48% ankietowanych stwierdziło, że nie miałoby to dla nich znaczenia. Prawie identyczny rozkład procentowy miały odpowiedzi na pytanie, czy możliwość grania z posiadaczami innych urządzeń byłaby większą zachętą do zabawy w sieci niż aktualnie – 49% wskazań było przeczących, a jedynie 17% twierdzących.
Wnioski może sobie każdy wysnuć sam. Moje są podobne do tych, jakie wyciągnął serwis Gamesindustry – wygląda na to, że graczom wcale nie zależy tak bardzo na crossplayu, jak się im to próbuje wmówić. Rodzi się więc kolejne pytanie: skąd taka burza o coś, co w gruncie rzeczy mało kogo obchodzi? Interes Nintendo i Microsoftu jest tu oczywisty, to doskonała okazja do pogorszenia opinii na temat Sony, ale co mają z tego deweloperzy w rodzaju Bethesdy? Wbrew pozorom, całkiem sporo.
Certyfikacja na drodze
W czasach PlayStation 3 i Xboksa 360 crossplay między konsolami i pecetami nie był zbyt popularny. Jeden z powodów takiej sytuacji stanowiły wymogi dotyczące certyfikacji. Każda aktualizacja do gry musiała przechodzić przez czasochłonny proces akceptacji ze strony Sony i Microsoftu, co sprawiało problemy twórcom tych dzieł, co do których planowali oni dynamiczny rozwój i częste dodatki czy modyfikacje. Z tego powodu z opcji wspólnej zabawy pecetowców i posiadaczy PS3 zrezygnowało Valve w Counter Strike’u: Global Offensive. Z tego samego powodu gra ta nie doczekała się też wsparcia dla Steamworks na Xboksie.