autor: Amadeusz Cyganek
Zmiany w Crytek - Cevat Yerli nie jest już prezesem studia
W kierownictwie znanego dewelopera gier – firmy Crytek – doszło do sporych przetasowań w zarządzie. Ze stanowiska prezesa ustąpił wieloletni szef i współzałożyciel studia, Cevat Yerli.
Jeszcze kilka lat temu studio Crytek święciło ogromne triumfy – premiera pierwszej odsłony serii Far Cry w 2004 roku okazała się ogromnym sukcesem, a silnik CryEngine, na którym bazował ten tytuł, stał się jedną z najbardziej pożądanych technologii. Pozycję studia ugruntowała trylogia Crysis, która dała się zapamiętać jako propozycja dla osób chcących wycisnąć siódme poty ze swoich komputerów stacjonarnych. Po tłustych latach przyszły jednak chudsze – finanse dewelopera uległy znaczącemu zmniejszeniu, a kolejne produkcje, takie jak tytuł startowy na Xboksa One – Ryse: Son of Rome – czy Warface, nie spełniły pokładanych w nich nadziei.
W obliczu takiej sytuacji właściciele Cryteka doszli do wniosku, że najwyższy czas na zmiany – poinformowano, iż ze stanowiska prezesa studia po blisko 20 latach ustępuje Cevat Yerli, czyli jego współzałożyciel. Oczywiście nadal będzie on głównym udziałowcem firmy, a całość biznesu – mówiąc kolokwialnie – wciąż pozostanie w rodzinie. Pieczę nad firmą przejmie bowiem duet braci Cevata – Avni oraz Faruk Yerli.
Nie da się ukryć, że dotychczasowy prezes dał się poznać jako osoba bardzo konfliktowa i stanowcza – co więcej, to właśnie jego oskarża się o powolny rozkład studia. W 2014 roku Crytek otarł się o bankructwo po niezadowalającej sprzedaży trzeciego Crysisa i wspomnianego już Ryse: Son of Rome. To poskutkowało znaczącymi opóźnieniami wypłat dla pracowników, a oliwy do ognia dolał wywiad Cevata Yerliego dla Eurogamera, w którym stwierdził, że jego podwładni „są bardzo niecierpliwi” i „irytują się o każde, nawet najmniejsze opóźnienie w płatnościach”. To wywołało lawinę komentarzy oraz rozpaczliwych decyzji na przestrzeni kolejnych miesięcy.
Studio zaprzestało produkcji gry Homefront: The Revolution, oddając ją w ręce koncernu Deep Silver/Koch Media wraz z własnym oddziałem zlokalizowanym w Wielkiej Brytanii. W 2015 roku deweloper uzyskał wsparcie finansowe od Amazona. Pozwoliło ono na udostępnienie przez potentata w handlu internetowym darmowego silnika graficznego Lumberyard, powstałego na bazie technologii CryEngine. Największa rewolucja w strukturze Cryteka przypadła na rok 2016. Wtedy to zamknięto trzy oddziały znajdujące się w Seulu, Budapeszcie i Szanghaju, natomiast ekipa z Sofii trafiła w ręce Segi i pracuje pod szyldem Creative Assembly. Dodatkowo pozbyto się praw wydawniczych do sieciowej strzelaniny Warface, sprzedając je rosyjskiej firmie My.com.
Wygląda jednak na to, że tak drastyczne ruchy wcale nie pomogły w ustabilizowaniu sytuacji finansowej Cryteka – w lutym 2017 roku z centrali we Frankfurcie zwolniono kolejne piętnaście osób, a wypłaty (wedle nieoficjalnych informacji) wciąż nie docierają na czas. Uznano więc, że zmiany w kierownictwie spółki są koniecznością, czego efektem jest ustąpienie Cevata Yerliego.
Mimo ogromnych zawirowań trzymam kciuki za to, by Crytek wyszedł na prostą. To przecież bardzo zasłużony dla branży deweloper, wprowadzający sporo nowych rozwiązań (zwłaszcza w kontekście oprawy wizualnej gier) i mający na koncie wiele znanych tytułów. Być może częściowym rozwiązaniem tego problemu będzie dobra sprzedaż gry Hunt: Showdown, która po premierze we Wczesnym dostępie na Steam cieszy się sporym zainteresowaniem.