Zamieszki w Iranie – rząd wyłącza internet
Rząd Iranu podjął decyzję o prawie całkowitym ograniczeniu dostępu obywateli do internetu. To reakcja na protesty i zamieszki spowodowane drastycznymi podwyżkami cen paliwa.
Decyzją rządu, Irańczycy praktycznie stracili dostęp do internetu – jak podaje Reuters, łączność została ograniczona do zaledwie 5% wcześniejszej przepustowości. To konsekwencja protestów, a następnie zamieszek, które rozpoczęły się po decyzji o wzroście cen za benzynę, jedno z najbardziej reglamentowanych dóbr w Iranie, o 50-300%. Władza liczy, że wyłączenie sieci utrudni organizowanie się obywatelom oraz udostępnianie informacji o nadużyciach służb, np. w postaci zdjęć. Takie działanie ogranicza zatem prawa człowieka, a także może służyć do ich łamania.
Liczba ofiar śmiertelnych starć rośnie stale w całym kraju; Amnesty International ustaliło, że jest ich 106, rzeczywiście jednak mogło być ich nawet dwieście.
Stany Zjednoczone potępiły już działania Iranu, wydając oficjalne oświadczenie:
Stany Zjednoczone wspierają Irańczyków w ich pokojowych protestach przeciwko reżimowi, który powinien stać po ich stronie. Potępiamy użycie śmiercionośnych środków i dotkliwe ograniczenia komunikacji wdrożone przeciwko demonstrantom […].
Z kolei w mediach społecznościowych Richard Grenell, Ambasador Stanów Zjednoczonych w Niemczech, przekonuje, że wspólnymi siłami przywódcy państw i przedsiębiorcy mogą pomóc obywatelom Iranu odzyskać łączność ze światem:
Dlaczego Irańczycy wyszli na ulicę?
Sytuacja ekonomiczna obywateli Iranu stale się pogarsza. Nie pomogły też wymierzone w tamtejszą gospodarkę sankcje nałożone przez administrację Donalda Trumpa – ucierpieli na nich głównie zwykli ludzie. Z powodu stale pogarszających się warunków życia, sprzeciwu wobec działań USA oraz korupcji władz na przełomie 2017 i 2018 roku odbyły się pierwsze ogólnokrajowe protesty.
Niecały tydzień temu irański rząd ogłosił podwyżki cen paliwa, uzasadniając swoją decyzję tym, że wyższe opłaty będą w rzeczywistości korzystne dla obywateli. Z uzyskanych w ten sposób pieniędzy (ponad 2,5 miliarda dolarów rocznie) ma bowiem wypłacać zapomogi biedniejszej części kraju, stanowiącej większość (60 na 80 milionów mieszkańców). Wzrost opłat przelał jednak czarę goryczy i Irańczycy po raz kolejny zorganizowali protesty. Początkowo pokojowe, przerodziły się w zamieszki, w czasie których podpalano budynki i pojazdy. Doszło do masowych aresztowań oraz licznych nadużyć ze strony służb porządkowych. Najwyższy Przywódca Iranu Ali Khamenei ogłosił, że za czyny te odpowiadają nie obywatele Iranu, a wrogowie narodu – również ci z zagranicy. Jako pierwsza osoba decyzyjna w kraju stwierdził również, że podwyżki cen są konieczne, trudno zatem oczekiwać złagodzenia stanowiska rządu. Jego przedstawiciele zapowiedzieli wczoraj, że przywrócą połączenie z internetem, jeśli będą mieć pewność, że nie posłuży on znów do destabilizacji państwa:
Rozumiemy, że ludzie mierzą się z trudnościami, ale w obecnej sytuacji większym zmartwieniem jest dla nas zachowanie pokoju i równowagi w kraju.