autor: Peter Bathge
Zamiast XCOM-a 3 otrzymałem tę polską grę i w ogóle mi to nie przeszkadza
Nowa strategia turowa Showgunners podąża drogą wytyczoną przez studio Firaxis Games, które na nowo wymyśliło ten podgatunek. Jest żywiołowa, ale również przewidywalna.
XCOM 3 to obecnie pieśń dalekiej przyszłości. Uważałem, że to najgorsza wiadomość 2022 roku, gdy reżyser Jake Solomon poinformował o tym w wywiadzie, ale później ogłosił, iż odchodzi z Firaxis Games. W międzyczasie zespół deweloperski skoncentrował się na ogłoszonym jakiś czas temu Civilization VII. Nic dziwnego, że Midnight Suns – które sprzedało się w milionie egzemplarzy w pierwszym tygodniu od premiery – jest określane jako klapa przez szefa Take 2. Nawiasem mówiąc, XCOM 2 rozszedł się tylko w połowie tak dobrze w analogicznym okresie.
O tak, życie fana strategii nie jest łatwe. Najwyższy czas przyjrzeć się alternatywom. Jedną z nich chcę Wam zaprezentować w tej zapowiedzi. A to dlatego, że pozytywnie mnie zaskoczyła, co nie zdarza się często takiemu staruszkowi jak ja. Oto Showgunners lub – jak nazywała się ta gra, zanim ze względów marketingowych zmieniono jej tytuł – Homicidal All-Stars.
Niech rozpocznie się gra
Stary tytuł udało się jednak we wspomnianej produkcji zachować. Jest to bowiem nazwa futurystycznego teleturnieju, w którym skazani na śmierć przestępcy walczą przy użyciu ostrej broni o zwycięstwo, próbując uzyskać zawieszenie kary. Przeznaczona dla jednego gracza kampania fabularna (innych trybów brak) pozwala wcielić się w Scarlett, byłą policjantkę z tragiczną przeszłością. Aby dokonać krwawej zemsty na głównym antagoniście gry, musi ona walczyć o przetrwanie w szeregu liniowych misji.
Reżyser teleturnieju stawia na drodze bohaterki rozmaite przeszkody. Rzekomo zaskakujące zwroty akcji powodują, że nagle pojawiają się nowi przeciwnicy albo okazuje się, iż w budynku, w którym walczymy, podłożono bomby. Wtedy rozpoczyna się odliczanie i trzeba szybko naciskać przyciski. Tak, Showgunners ma sekwencje czasowe, ale jest ich mniej niż w XCOM-ie 2 i są bardziej wybaczające.
Odbywające się w turach walki do złudzenia przypominają te z produkcji Firaxis czy quasi-poprzedników Showgunners – Phantom Doctrine i Hard Westa (część ich twórców założyła studio Artificer, gdy w zespole CreativeForge Games pojawiły się wewnętrzne różnice).
W odróżnieniu od owych gier poza bitwami kontrolujemy Scarlett oraz maksymalnie trzech kompanów w czasie rzeczywistym i w trójwymiarowych lokacjach, co trochę przypomina produkcje jRPG – jeśli wpadniesz w zasadzkę w odgórnie określonych miejscach lub wejdziesz na przygotowaną przez twórców arenę, pojawi się krótki ekran ładowania, a następnie gra będzie kontynuowana z dobytą bronią.
Pomiędzy misjami odwiedzamy bazę, w której Scarlett i jej drużyna odpoczywają, ale – w przeciwieństwie do XCOM-a – nie wznosimy tu żadnych budynków, tylko prowadzimy rozmowy z NPC i dowiadujemy się więcej na temat całkiem niezłej fabuły.
Każdy, kto grał w nowe odsłony serii XCOM, w mgnieniu oka odnajdzie się w Showgunners.Showgunners, Good Shepherd Entertainment, 2023
Liniowe jak Call of Duty
Jeśli jesteście przyzwyczajeni do swobodnej rozgrywki z XCOM-ów, poza kilkoma głównymi misjami oferujących wiele proceduralnie generowanych zadań z niemal nieskończonością zmiennych i decyzji do podjęcia, będzie Wam trudno dobrze bawić się przy Showgunners.
Debiutanckie dzieło studia Artificer pozostawia bowiem zaledwie pięciocentymetrowe przestrzenie po lewej i prawej stronie wyznaczonej ścieżki, po których można się swobodnie poruszać. Na każdym z przypominających labirynty poziomów jest kilka dodatkowych aren i czekających na zebranie ukrytych skrzyń ze skarbami.
Zasadniczo jednak dostępne opcje okazują się bardzo ograniczone, nawet jeśli chodzi o wyposażenie postaci. Broń i zapewniające nieznaczne premie implanty zostały przypisane do poszczególnych bohaterów i nie da się nimi kreatywnie żonglować. Pełnione przez postacie funkcje są zaś mocno sztywne, a odblokowywanie kolejnych ulepszeń na drzewku umiejętności bardzo łatwe i niewymagające dokonywania jakichkolwiek wyborów.
Ponadto brakuje tu zasadniczych elementów strategicznych, nie można nawet wybierać pomiędzy kilkoma dostępnymi misjami, a przez co najmniej trzy pierwsze godziny rozgrywki nie ma się wpływu na skład drużyny.
Showgunners oferuje kilka niezłych rozwiązań, o których XCOM nawet nie pomyślał.Showgunners, Good Shepherd Entertainment, 2023
Dużo potencjalnie dobrych pomysłów
Jeszcze Was nie zraziłem? To dobrze, bo w końcu chcę wyjaśnić, dlaczego mimo wszystkich tych ograniczeń Showgunners mi się podoba. Przyjrzyjmy się chociażby swego rodzaju kontaktowi ze „światem zewnętrznym”. Twórcy dołożyli starań, aby podtrzymać iluzję uczestniczenia w teleturnieju.
Wywołuje ją już stale obecny komentator, następnie proszący o autografy fani, a punkt kulminacyjny stanowią różnego rodzaju pułapki, w które wpadają niedoświadczeni uczestnicy. Od ukrytych urządzeń wybuchowych, przez wysuwające się ostrza, aż po automatyczne miotacze ognia – życie Scarlett jest w ciągłym niebezpieczeństwie, nawet gdy nie znajduje się ona w centrum walki.
Wszystko to stanowi niesamowitą odskocznię od sztywnego gameplayu i przypomina grę fabularną, nawet jeśli rozwój postaci jest prosty, a nasze decyzje ograniczają się do tego, jakiej odpowiedzi udzielimy fanowi w trakcie rozmowy.
Skoro mowa o fanach – reputacja Scarlett cały czas rośnie (zarówno dzięki wygranym bitwom, jak i ukończonym wyzwaniom, takim jak np. zastrzelenie dwóch wrogów jednocześnie), a na każdym z pięciu poziomów sławy można wybrać jednego z trzech sponsorów. Zapewniają oni specjalne korzyści, m.in. obniżone ceny w automatach z bronią czy dodatkowe przedmioty pokroju granatów i paczek leczniczych.
Najpierw jednak trzeba spełnić wymagania danego sponsora i na przykład odpowiednią liczbę razy postąpić jak dupek, gdy jest się proszonym o autograf. Są cztery różne zachowania, na które może zdecydować się Scarlett: przyjazne, zabawne, cool i… cóż, powiedzmy, że niegrzeczne. Nie jest to nic przełomowego, ale sprawia frajdę i ma sens w kontekście fabuły. Od razu widać, że twórcy to przemyśleli.
Cyberpunkowe obszary są ładnie oświetlone i pełne pułapek.Showgunners, Good Shepherd Entertainment, 2023
Apetyt na więcej
Walki jako takie da się opisać w podobny sposób. W każdym elemencie interfejsu widać ogromne gatunkowe zapożyczenia, a mechanika została żywcem wyjęta z XCOM-a 2. To i owo odbiega jednak od utartej formuły.
Domyślnie każda postać posiada atak wręcz – jest to bardzo praktyczne, a niekiedy wręcz niezbędne, gdyż istnieje typ przeciwników, których można trafić z broni palnej dopiero wtedy, gdy otrzymają cios w głowę.
Znana z Mutant Year Zero: Road to Eden funkcja szybkiego przewijania tur przeciwnika okaże się tu błogosławieństwem dla niecierpliwych graczy. SI zwykle działa zachowawczo i ostrożnie, na drugim z czterech poziomów trudności nie stosuje specjalnych taktyk, ale również nie jest całkowicie skazana na porażkę.
Areny stworzono ręcznie, co – jak wyjaśnił mi główny projektant gry Jan Rawski – gwarantuje „wyższą jakość […] niż zasoby generowane proceduralnie”. Jako że zwiększyłoby to wymagania sprzętowe, w grze nie ma zniszczalnych elementów otoczenia. Jak stwierdził Rawski, nie warto rezygnować z ciasnych poziomów i istotności związanych z nimi linii przemieszczania się na rzecz dziur w murze, które gracze mogliby zrobić za pomocą wyrzutni rakiet.
Każdy z trzech dostępnych typów pancerzy i broni okazuje się szczególnie skuteczny przeciwko innemu, co skłania do nieco bardziej uważnego dobierania ekwipunku drużyny, a każdy bohater dysponuje unikalną umiejętnością specjalną pokroju ataku obszarowego czy podszywania się pod wrogów.
Strzały mają określoną szansę na trafienie w cel. Nie powinno to jednak prokurować tak frustrujących sytuacji jak w XCOM-ie 2. Zwłaszcza że ataki wręcz zawsze sięgają celu.Showgunners, Good Shepherd Entertainment, 2023
Twórcy chcieli uniknąć aspektu losowości, tzw. „RNG” (ang. Random Number Generators), tak bardzo, jak to tylko możliwe. Owszem, mimo wysokich szans na trafienie czasem kilka strzałów z rzędu chybi celu, ale poza tym czynnik losowości został „zminimalizowany”, o czym zapewnił w wywiadzie główny projektant gry. Z tego też powodu wszyscy wrogowie są widziani od samego początku i nie uświadczymy tu mgły wojny.
Walki przebiegają szybko i sprawiają sporo frajdy. Niemniej Showgunners nie spieszy się z odkrywaniem przed graczem nowych przeciwników i systemów. Taki XCOM 2 z kolei nie pozwala złapać oddechu, nieustannie bombardując ekscytującymi opcjami badawczymi czy nowymi, niebezpiecznymi wrogami. Stale zagrożone śmiercią jednostki trzeba doprowadzić do wskazanego miejsca, co tylko zwiększa odczuwaną presję.
Z drugiej strony w kampanii fabularnej Showgunners przez długi czas towarzyszą nam tylko dwaj żołnierze – bardziej skomplikowane manewry nie są więc możliwe, przez co większe bitwy z tuzinem wrogów, na które natrafiłem pod koniec mojej około trzygodzinnej rozgrywki, okazały się niepotrzebnie trudne. W pełnej wersji tej produkcji dostępnych będzie siedem grywalnych postaci, z których da się skompletować dowolną trzy- lub czteroosobową drużynę.
Showgunners wydaje się bardziej mainstreamowe niż inni przedstawiciele gatunku, który Jan Rawski określa jako „potencjalnie hardcore’owy”. Finalny test przyniesie odpowiedź na pytanie, czy udało się znaleźć ten złoty środek; premiera gry odbędzie się 2 maja 2023 roku. Trzymajcie kciuki, abym wówczas nieco mniej tęsknił za XCOM-em 3.
Na Steamie można pobrać wersję demo Showgunners.
Tekst oryginalnie ukazał się na stronie Gamestar.de – przetłumaczyliśmy go w ramach współpracy między serwisami grupy Webedia.