Wyskakujące reklamy w Assassin's Creed to „błąd techniczny", twierdzi Ubisoft
Po krytyce, jaka spadła na Ubisoft za pojawiające się w trakcie rozgrywki w Assassin’s Creed: Odyssey reklamy, firma broni się, twierdząc, że to wina „błędu technicznego”.
Ubisoft ponownie stał się obiektem dysputy i kontrowersji. Tym razem francuska firma, delikatnie mówiąc, przeskrobała sobie u graczy nową formą reklamowania swoich gier. Okazuje się, że miejscem do promowania Assassin’s Creed: Mirage stały się inne produkcje Ubisoftu.
Sprawa nabrała rozgłosu po tym, jak kolejni gracze zaczęli skarżyć się w sieci, że m.in. podczas zabawy w AC: Odyssey przed ich oczami wyrastał wielki baner reklamujący najnowszą odsłonę serii o zakapturzonych skrytobójcach.
Najgorsze jest jednak to, że oferta pojawiała się – jak to często w tego typu przypadkach bywa – nie w głównym menu gry, a podczas samej rozgrywki. Poniżej możecie zobaczyć materiał udostępniony na Reddicie przez użytkownika o pseudonimie triddell24. Na klipie widzimy, jak gracz próbuje otworzyć mapę w grze, ale zostaje powitany pełnoekranową reklamą informującą o 20-procentowej zniżce na AC: Mirage.
Powyższy przykład pochodzi z wersji gry na Xboxa, ale użytkownicy PlayStation również mieli doświadczyć podobnej sytuacji na przykład w Assassin’s Creed: Origins.
Reakcja Ubisoftu
Na burzę, jaką rozpętali w sieci niezadowoleni gracze, postanowił w końcu zareagować Ubisoft. Z przekazanych przezeń informacji dowiedzieliśmy się, że winny tego jest „błąd techniczny”.
Dowiedzieliśmy się, że wczoraj niektórzy gracze napotkali wyskakujące reklamy podczas grania w niektóre tytuły Assassin's Creed. Było to wynikiem błędu technicznego, którym się zajęliśmy, gdy tylko otrzymaliśmy takie zgłoszenia – wytłumaczył rzecznik firmy, Fabien Darrigues, w oświadczeniu dla redakcji The Verge.
Jak słusznie zauważyli dziennikarze wspomnianego portalu, trudno uwierzyć, że gry same z siebie zaczęły wyświetlać reklamy z okazji Black Friday. Bez ingerencji programistów byłoby to po prostu niemożliwe. Nasuwa się zatem podejrzenie, że Ubisoft mógł testować tego typu rozwiązanie w swoich grach, ale w wyniku owego „błędu technicznego” banery trafiły do szerokiego grona odbiorców.
Podsumowując, trudno dziwić się rozgoryczeniu graczy. Wydając pieniądze (często niemałe) na zakup konkretnej produkcji, liczą, że otrzymają w zamian wiele godzin dobrej i, co ważne, niezakłóconej zabawy. Tutaj jednak pojawił się problem z tym drugim aspektem.