autor: Bartosz Świątek
Wolfenstein: Youngblood - pierwsze recenzje i zwiastun premierowy
W sieci pojawiły się pierwsze recenzje Wolfenstein: Youngblood - spin-offa serii strzelanek od studia MachineGames, w którym wcielamy się w córki B.J. Blazkowicza. Czy gra dorównuje jakością poprzednim odsłonom?
Jutro będzie miała miejsce premiera spin-offa serii strzelanek pierwszoosobowych Wolfenstein od studia MachineGames (tym razem wspieranego przez deweloperów z Arkane Studios), czyli Wolfenstein: Youngblood. W grze wcielimy się w córki protagonisty serii, B.J. Blazkowicza, które powalczą z nazistami w Paryżu, w latach 80. ubiegłego stulecia (mowa oczywiście o alternatywnej wersji historii). Tytuł wprowadzi też do omawianego cyklu inną nowość - tryb kooperacyjny. Jeśli obawiacie się, jak wypadnie tak znacząco odmienna odsłona serii, polecamy zapoznanie się z pierwszymi recenzjami, które właśnie wylądowały w sieci - niestety nie ma ich zbyt wiele, ponieważ recenzenci otrzymali grę dopiero na początku tygodnia. Produkcja dostała też zwiastun premierowy, który zobaczycie poniżej.
Wolfenstein: Youngblood - pierwsze recenzje
- Game Informer - 8,5/10
- Eurogamer Italy - 8/10
- Guardian - 4/5
- XGN - 8/10
- Worth Playing - 8/10
- Trusted Reviews - 4/5
- GameSpace - 7/10
- COGconnected - 69/100
- IGN - 6,5/10
- Destructoid - 6/10
Wygląda na to, że mamy do czynienia z tytułem udanym, choć niepozbawionym pewnych wad. Większość recenzentów chwali sobie zabawę w trybie kooperacyjnym, ale wielu z nich narzeka równocześnie na to, że fabuła odgrywa w omawianej produkcji zdecydowanie mniej ważną rolę niż w poprzednich grach z serii. Dodatkowo rozgrywkę utrudniają liczne problemy i źle zaprojektowane rozwiązania.
Wolfenstein: Youngblood jest w porządku jako kooperacyjna strzelanka, ale akcja nie daje tyle radości, ile dawała w poprzedniej grze. Brakuje tu też podobnie zaskakujących i ciekawych postaci oraz historii. Te braki nie są w stanie całkowicie zabić radości z używania broni i umiejętności ani przeciwdziałać przyjemnemu uczuciu towarzyszącemu miażdżeniu nazistów między palcami, ale sprawiają, że niemal na każdym kroku ciężej jest cieszyć się z tego doświadczenia - przez niepasujący do gry system rozwoju, skopane elementy skradankowe, irytujące walki z bossami i źle umiejscowione checkpointy. Szczerze mówiąc, oczekiwałem więcej od bliźniaczek Blazkowicz - czytamy w recenzji zamieszczonej na portalu IGN.
Youngblood doskonale sprawdza się jako rozrywkowa strzelanka z odpowiednim typem elementów i wyborów RPG. Jednak w porównaniu z doskonałą i szokującą opowieścią poprzednich Wolfensteinów, ta odsłona wypada słabiej. Ma kilka ciekawych okruchów fabuły, dotyczących tego, co wydarzyło się w następstwie Wolfensteina II, w tym losów kilku postaci, ale ta część skupia się głównie na wykorzystaniu dynamicznego duetu głównych bohaterek. Jess i Soph są zabawne i da się je lubić - to miła odskocznia od ich ponurego ojca - ale też nie mamy w ich przypadku żadnego prawdziwego rozwoju postaci. Uwielbiam sagę skonstruowaną przez MachineGames, ale ten brak wciągającej historii mi nie przeszkadzał, głównie dlatego, że Youngblood jest tak wciągającym kawałkiem rozrywki - czytamy w recenzji Game Informera.
Przypominamy, że gra Wolfenstein: Youngblood będzie dostępna na komputerach (za pośrednictwem Steama oraz sklepu Bethesdy), a także konsolach PlayStation 4, Xbox One i Nintendo Switch. Twórcy zadbali o przygotowanie polskiej wersji językowej. Naszej recenzji omawianego tytułu spodziewajcie się w najbliższy poniedziałek.