Wiszą graczom CSGO pieniądze - afera w polskiej organizacji
Wczoraj dwóch byłych zawodników CS:GO polskiej drużyny Anonymo Esports dało upust swojemu niezadowoleniu z niezapłaconych należności. Chodzi o Janusza „Snaxa” Pogorzelskiego oraz Kamila „KEia” Pietkuna. CEO organizacji uspokaja, zapewniając, że pieniądze zostały przelane.
Chociaż środek lata w CS:GO to sezon ogórkowy, w którym nie dzieje się zbyt wiele, to także w przypadku strzelanki Valve istnieje jeden uniwersalny temat, z łatwością budzący duże emocje – są to oczywiście pieniądze. A już zwłaszcza pieniądze niezapłacone, tak jak w przypadku organizacji Anonymo Esports.
Zaległe wypłaty Anonymo
O tym, że Anonymo mogło postawić swoich zawodników w kłopotliwej sytuacji, dowiedzieliśmy się wczoraj za sprawą wpisu byłego zawodnika drużyny – Kamila „KEia” Pietkuna, który reprezentował barwy Anonymo Esports przez większość 2021 roku.
Według gracza organizacja w dalszym ciągu wisiała mu pieniądze za turnieje, które odbyły się ponad rok temu.
KEi opuścił szeregi zespołu jesienią 2021 roku, a więc od czasu jego rozstania z Anonymo minął prawie rok. Okazało się, że nie on jeden zmagał się z podobnym problemem – legenda polskiej sceny Global Offensive, Janusz „Snax” Pogorzelski, przyznał, że ma „ten sam problem”.
Komentarz włodarzy drużyny
Publiczne wywołanie do tablicy zdaje się przyniosło zamierzony skutek. CEO organizacji, Mateusz „Sówek” Kowalczyk, przeprosił za zamieszanie i zapewnił, że błąd został już naprawiony (via respawn.pl).
Chodzi o ESEA turniej, kwota to około 10 tysięcy złotych. Na nagrody się bardzo długo czeka, a w tym czasie KEi już nie był na kontrakcie i to umknęło. Nikt nikomu nie robił na złość, ani nie chciał oszukać. Sprawa już wyjaśniona.
[...]
Sprawa ze Snaxem też już jest uregulowana. Niedopuszczalne, ale jednak niedopatrzenie z naszej strony.
Komentarz KEia zdaje się potwierdzać słowa Kowalczyka. Pod swoim wcześniejszym wpisem na twitterze gracz napisał:
Oficjalnie sprawe uwazam za zakonczona mozna sie rozejsc nic tu nie bylo jak cos :)
Wygląda na to, że sprawa zakończyła się tym razem polubownie i bez nadmiaru negatywnych emocji. Niedopatrzenie ze strony organizacji było nieprofesjonalne, dobrze więc wiedzieć, że jej przedstawiciele potrafili przyznać się do błędu i go naprawić.