Większość broni w CSGO jest bezużyteczna - tak mówią statystyki
CS:GO, jak każda strzelanka, wymaga od gracza umiejętności posługiwania się różnymi broniami. Jednak okazuje się, że większość pukawek w grze Valve pozostaje praktycznie nieużywana.
Fot. Społeczność Steam
Counter-Strike: Global Offensive oferuje graczom 34 bronie (plus różne elementy dodatkowego wyposażenia). Chociaż wydawać by się mogło, że taka liczba zapewnia sporą różnorodność w wyborze oręża, to w rzeczywistości tylko część broni jest używana – reszta po prostu nie wytrzymuje konkurencji ze sprawdzonymi narzędziami.
Kałach, M4 i spokój
Niedawno na problem mało użytecznych broni w CS:GO zwrócił uwagę moder Zool Smith, pracujący nad ambitnym projektem Classic Offensive (o którym pisaliśmy tutaj).
Moder porównał arsenał strzelanki Valve do jej największego konkurenta – Valoranta od Riot Games:
Hottake: Valorant podjęło słuszną decyzję wprowadzając tylko przydatne bronie.
CS nie był projektowany z myślą o casualach i powinni byli usunąć większość broni. W CS:GO dodali ich jeszcze więcej, niektóre nie mają żadnego sensu lub są klonami, których nie warto używać.
Statystyki mówią same za siebie
Jak widać, większość wykresu zajmują trzy najczęściej używane pukawki – AK 47 (najczęściej używana po stronie terrorystów), M4A1 (najpopularniejszy wybór karabinu dla CT) oraz AWP (najmocniejsza snajperka).
Pod warstwą kurzu
Każdy, kto ma chociaż niewielkie doświadczenie w rozgrywaniu matchmakingów w CS:GO, zgodzi się z powyższą tezą. Podczas większości rund rozgrywanych na tzw. „fullu” (tj. z pełnym wyposażeniem) gracze wybierają jako swój główny oręż jedną z trzech broni z powyższego zestawu (najczęściej w konfiguracji 4 AK/M4 + jedna AWP dla snajpera).
Pistolety maszynowe takie jak P90, MP7, MP5, PP-Bizon czy UMP stanowią tańszą alternatywę w momencie, kiedy jedna z drużyn ma kłopoty finansowe i nie stać jej na zakup broni „pierwszego sortu”. A i pośród PM-ów są bronie wyraźnie lepsze i gorsze, np. PP-Bizon jest praktycznie w ogóle nieobecny powyżej pewnego poziomu umiejętności.
Podobnie jest z pistoletami, które w większości nie różnią się niczym. Najczęściej używane są te podstawowe – w przypadku terrorystów jest to Glock, w przypadku antyterrorystów albo USP-S albo P2000. Oprócz tych „kopyt” graczom zdarza się często korzystać z Desert Eagle’a, jednak pozostałe (P250, Five-Seven, czy Revolver R8) na ogół nie są tak przydatne i stanowią tylko zbędny wydatek.
Do tego dochodzą bronie z cięższego arsenału: strzelby oraz cięższe karabiny maszynowe, które w profesjonalnych i turniejowych meczach nie znajdują praktycznie żadnego zastosowania, poza sytuacyjnymi momentami.
Konkurent robi to lepiej
Dla porównania mamy konkurencję w postaci Valoranta – pukawek jest mniej, bo tylko 17, ale faktycznie wydają się bardziej przemyślane.
Mamy dwie bronie, które pełnią rolę odpowiedników CS-owych M4 oraz AK47 – Phanoma oraz Vandala, jednak oprócz nich mamy do wyboru nieco bardziej zróżnicowany arsenał – karabiny strzelające krótkimi seriami lub celnymi pojedynczymi strzałami.
Z tańszej opcji mamy dwa pistolety maszynowe (zamiast siedmiu, jak w CS:GO). Większa przejrzystość i brak „broni klonów”, których zakup nie ma sensu sprawiają, iż można uznać, że Valorant w tym aspekcie gry robi to lepiej od głównego konkurenta.
Czy stanowi to duży problem – trudno powiedzieć. Mniej doświadczeni gracze CS:GO mogą wpaść w pułapkę nadmiaru broni i kupować te mniej opłacalne pukawki, ci bardziej obeznani po prostu ignorują istnienie większości i trzymają się sprawdzonego zestawu.
Być może CS:GO przyda się odchudzenie i lifting obecnego arsenału, jednak czy i kiedy to nastąpi – nie wiadomo. Może przy okazji przejścia gry na silnik Source 2.